Jump to content

mbamk

Members
  • Posts

    13
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by mbamk

  1. Ja to dopiero zaczynam a Wy to weterani jesteście. I to co komentuję to na podstawie tylko tego co wyczytałem. Że geocaching to odwiedzanie ciekawych miejsc, podziwianie widoków, przyrody, poznawanie historii tych miejsc, obcowanie z przyrodą, turystyka, relaks (i odkrywanie skrzynek - fajna rzecz). Dzięki temu nie będę musiał mojej rodziny na siłę wyciągać na wycieczki piesze, bo już się nakręcili tym odkrywaniem skrytek. I ja też Idea tej zabawy, super! Ok, ja mówię o geocaching'u rekreacyjnym a Wy już nazwijmy to, o wyczynowym, ekstremalnym Dziękuję za wyjaśnienia. Ok, przyjmuję do wiadomości.
  2. Przepraszam, chciałem tylko wyrazić że siedzenie przy kompie i klikanie po kolei jak leci żeby tylko zaliczyć jak najwięcej na dobę to nie jest zdrowe podejście i nie ma nic wspólnego z tematyką forum, geocaching. To już są ciekawsze gry komputerowe gdzie się dużo klika.
  3. Już sobie to wyobrażam, tylko trzeba mieć dobrą myszkę żeby nie padła od klikania i heja! Ale to już zaczynamy rozmawiać o dewiacjach a nie o geocaching'u.
  4. 400 znalezień w dzień? Mając na to calutką dobę musiałbyś zaliczać jeden kesz co 3,6 minuty Wiem, wiem, ... chciałeś powiedzieć że bardzo dużo No to wtedy rzeczywiście, ośla robota z tym logowaniem przy użyciu haseł Ale jak logujesz, to i tak wpisuje się komentarze, okoliczności znalezienia, a to też zajmuje sporo czasu jak się ma duuużo keszy na dobę. Możnaby też kod kreskowy dawać w keszu , skanujesz telefonem i logujesz znalezienie, na ale to już za dużo tej techniki w tej zabawie. Z tym hasłem/kodem to tak tylko podałem, że dałoby się, aby wykluczyć najsłabszy punkt, czyli czynnik ludzki (weryfikacja wpisów przez właścicieli). Mnie też zwisa i powiewa czy inni oszukują, dla mnie to jest zabawa i rejestracja wyników dla samego siebie, jak poprzednik napisał: "to nie walka o złote kalesony".
  5. A tak mi przyszło na myśl, jak ukrucić fałszywe wpisy bez potrzeby weryfikacji przez właściciela. Logbook zawiera hasło/kod. Znalazca wpisuje się ale przede wszystkim spisuje to hasło lub kod. Logując znalezienie danej skrytki w necie, musi podać to hasło czy kod. Wtedy system go puszcza. Oczywiście hasło nie byłoby widoczne w logach, każdy mógłby tylko zobaczyć same wpisy tekstowe, opisy/komentarze. Nie trzeba nic weryfikować, a ukruciłoby to niesamowicie fłaszywe wpisy. W sumie bardzo proste i skuteczne rozwiązanie, aż się dziwię, czemu w geocaching'u takiego mechanizmu nie wprowadzono? Przecież to by super zadziałało, nie uważacie?
  6. Ok, podam okoliczności mojego przypadku. Mały park, kesz w drzewie stojącym zaraz przy chodniku. Obok wiele dróżek. W promieniu 15 m dwie ławki parkowe. Wiele osób spacerujących, czy siedzących na ławkach, jak to w parku. Przesiaduje tam czasem również młodzież, która nie bardzo wie co zrobić z wolnym czasem (50 m dalej jest knajpka) albo po prostu wypoczywa. Jak nie znaleźliśmy kesza w drzewie (a wszyscy poprzednicy znaleźli łatwo) pomyślałem ze może mugol znalazł i wyrzucił. Jak znalazł to może poszedł obok na ławkę obejrzeć. Jak nie wiedział co to jest to może wyrzucił. I zacząłem szukać kolo ławki, i znalazłem obok niej na trawniku Oczywiście nie mam 100% pewności że tak było, ale okoliczności do tego pasują.
  7. No przyznaję, W sumie to dobra praktyka mieć ze sobą zestaw pierwszej pomocy do naprawy keszy, bo wtedy mogę się zawsze wpisać, nawet w opisanym moim przypadku. I regulamin dotrzymany No teraz to ten punkt o obowiązkowym wpisie do logbook'a to mi się podoba A i przy takich doraźnych naprawach i inni korzystają którzy będą po mnie. PS Tego kesza o którym pisałem to na razie, zgłosiłem "maintenance needed". Dzięki panowie za info.
  8. Witam, mam za sobą znalezienie ... 1 kesza. I mam pytanie do doświadczonych kolegów/koleżanek. Jak wyciągacie znalezionego kesza i potem go chowacie, to zwracacie uwagę na to czy ktoś was widzi? Pytam bo ja 1 kesza znalazłem przy drugim podejściu 10m od drzewa gdzie miał być. Kesz leżał na trawniku, ktoś znalazł, nie wiedział co to jest i wyrzucił na trawnik. Może widział jak go ktoś chowa? Stąd moje pytanie.
  9. Dzisiaj chciałem wprowadzić dzieci i żonę w świat geocaching'u. To miał być nasz pierwszy kesz. Byłem na spacerze, w miejscu przeznaczenia nie było skrytki, dzieci zawiedzione. Poszedłem z rodziną na spacer dalej. Córka nie dała mi spokoju. W drodze powrotnej szukaliśmy kesza znowu. Nie było. Zacząłem szukać w pobliżu. 11 kroków od drzewa gdzie miał być kesz znalazłem tubę z logbookiem. Jakiś mugol znalazł (może widział jak ktoś chowa) i nie wiedząc co to jest wyrzucił obok na trawnik. Logbook mokry i totalnie zmasakrowany. Wpisu nie zrobiłem bo się nie dało. Wcisnąłem zlepek mokrego papieru do tuby i włożyłem do drzewa, gdzie wg opisu powinien być. Dzieci miały ogromną frajdę, że się udało znaleźć. WPISAŁEM ZNALEZIENIE W INTERNECIE. Już z rodziną planujemy gdzie wybierzemy się po kolejne kesze w okolicy, wszyscy są nakręceni. Dla mnie to super zabawa, motywacja dla nas żeby gdzieś się udać. I co, miałem nie wpisywać w internecie, że znalazłem bo nie wpisałem się do logbooka? Myślę że rejestracja znalezionych keszy powinna odbywać się dla własnej satysfakcji i rejestracji osiągnięć, dla samego siebie, i przy takim podejściu nie trzeba się martwić czy ktoś inny oszukuje. Jedyny minus oszustów, to tylko to, że jak oglądam statystyki rekordzistów, to nie wiem czy ktoś tam nie naciągał. Ale w sumie i tak nie popsuje to mojej zabawy w geocaching. PS Dzisiaj po znalezieniu pierwszego "skarbu", córka zadała mi pytanie: tata, a czy Ci co wpisują że znaleźli mogą oszukiwać? I tak znalazłem Wasze posty, aby sprawdzić temat. Ciekawy temat, i różne punkty widzenia, każdy to widzi inaczej. Tacy jak ja, którzy zbierają wyniki dla siebie, to mają gdzieś czy inni oszukują. Ale rozumiem też tych, którzy rywalizują i lubią się porównywać, wtedy chcieliby żeby weryfikować wpisy i tępić oszustów (co niestety wymaga dodatkowej, sporej pracy od WSZYSTKICH właścicieli, co jest pewnie nie realne). ... i doczytałem że regulamin mówi, że ma być wpis w logbook'u żeby wpisać się w internecie. W świetle powyższej historii to do mnie nie przemawia, bo ja to traktuję jako zabawę i rejestrację wyników DLA MNIE. Jak mnie wytnie właściciel, to trudno, chociaż wątpię, bo chyba się nie interesuje tym keszem, bo że logbook jest mokry zgłaszano już wcześniej. A teraz to już jest zmasakrowany. Jak będę tam natępnym razem na spacerze to wcisnę może nowy logbook dla innych. To jest blisko, więc mogę. A jakby to było gdzieś daleko? I czy to ma sens? Czy ja powinienem/mogę robić maintenance skrytki która nie jest moja? Pozdrawiam
×
×
  • Create New...