Jump to content

hanbei

+Premium Members
  • Posts

    151
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by hanbei

  1. hanbei

    Statystyki...

    kaplica, Stary, to chyba nasz wiek. może zaczynamy tym miodem trącić
  2. hanbei

    Statystyki...

    muszę przyznać, że ja tego tak nie widzę i - dzięki Bogu - nie słyszałem takiego umotywowania u innych w tym projekcie. Toczygroszek ma rację, mówiąc, że power-traile należy ustawiać na odludziu. gdyby taką serię wstawić w małe miasto, nawet wielkości augustowa (większy niż górzno), byłby koniec. wtedy naprawdę ludzi trafiłby szlag. dwa pomniejsze traile przy górznie wywołały taką reakcję, bo poblokowały parę kapliczek lub miejsc, na temat których inni zbierali informacje lub lokalne legendy i tuż przed podejściem do zrobienia listingu zostali uprzedzeni. power-trail jest jedną z atrakcji ale nie ma przyciągać zagraniczniaków. większa część z nich ma i tak bardzo wysokie statystyki i myślę, że aż takiego parcia na szkło nie mają.
  3. hanbei

    Statystyki...

    a no to wybacz, mea culpa. pewnie alergicznie na takie zwroty już reaguję, bo za często znaczą coś innego. po części jestem też wykończony fizycznie kleszczowymi pamiątkami, i zrozumienie niektórych zdań się traci przed tygodniem miałem ostatnie trzy kleszcze i biorę akurat ultra mocne leki przeciwzapalene. wszystkim którzy się wybierają do górzna radzę w lasach naprawdę uważać, a po powrocie każdego wieczora sprawdzić dokładnie odzieź i ciało. nie ma z tym żartów, serio...
  4. hanbei

    Statystyki...

    dzięki, Karol, ale no way. jak widzę ile nerwów taki event kosztuje, to prowadzenie czegoś większego nie wchodzi w rachubę
  5. hanbei

    Statystyki...

    ale co to oznacza? jakie to są niby środki? że znalazło się kilkunastu wolontariuszy, którzy stwierdzili, że przyjadą na własny koszt, a z kolei Box na własne konto dał im spanie i jedzenie u swoich rodziców? bo wyżywić 6-8 chłopa w jeden weekend to nie bułka z masłem, a tych weekendów było sporo. "środki" to jak już kiedyś zostało powiedziane poszły na parkingi, toalety, ubezpieczenie imprezy itp. zajmował się tym burmistrz i urząd marszałkowski: ani żeśby tego nie widzieli ani w rękach trzymali. trochę mnie irytują takie uwagi. ja na same koszty leczenia po kilku kleszczach, które mnie przez te 10 miesięcy pracy nad imprezą trzasnęły w górzniańskich lasach, wydałem około kafla. wyjdź z założenia, że wśród tych ochotników są osoby, które np podczas zimy straciły miejsce pracy i pomimo tego nie nawaliły, tylko wydały dodatkowy bak paliwa, by tam pojechać i pomóc. powiem tak - a wiem to z rozmów z pozostałymi - im bliżej eventu, i bardziej na spokojnie mówimy sobie, ok, jeszcze tydzień i cały ten stres jest za nami, tym bardziej każdy z nas na spokojnie doliczył się, że "przestrzeliliśmy się" ostro. wiedzieliśmy, że każdy będzie musiał zainwestować w to swój czas i przede wszystkim pieniądze. ale raczej nie myśleliśmy, że zrobi się z tego tak okrągła suma.
  6. hanbei

    Statystyki...

    moim skromnym zdaniem geocaching łączy w sobie tak chęć zdobywania ciekawych skrzynek, które są bardziej "solo-projektami", jak i "podrasowania licznika". nie bez powodu ten ostatni nawiązuje do drzemiących w nas łowiecko-zbierackich upodobań naszych praprzodków. widziałem kilkanaście power-traili, po których wyraźnie widać, jakie nastawienie budzą w ludziach: łowy na ilość. i o to właśnie w nich chodzi. kesze takiego traila, które nagle odbiegają od "formatu", powodują rozdeptanie otoczenia, bo każdy na gwałt stara się znaleźć taką skrzynkę jak najszybciej: czas goni, a do końca jeszcze tyyyle keszy. dlatego spodziewajcie się podobnych, prosto wykonanych "szybkich keszy". gdyby ten trail miał 420 średnio długich różniących się od siebie treścią listingów, nie byłby możliwy do zdobycia w jeden dzień (choć pewnie taki numer i tak pozostanie niezłym stresem). i raczej nikt by tych listingów uważnie nie czytał. moim zdaniem zupełną rację bytu ma ten "skok na ilość". a czy statystyki są drugorzędne? znam kilku keszerów, którzy całkiem fajne własne osiągnięcia, w wielu krajach i na kilku kontynetach, poświęcili dla celów wyższych: sprzedali charytatywnie swoje nicki, pod którymi dzisiaj keszuje ktoś inny, kto miał takiego focha. tyle, że ten ktoś zapłacił za taką statystykę cenę sportowo-wyczynowej protezy (w niemczech to ok 30 tys euronów) albo kilku sportowych wózków inwalidzkich. jeden z tych inwalidów - również keszujący - jest niemieckim paraolimpijczykiem. powiem otwarcie, tak sprzedający jak kupujący mają moje uznanie. gdyby licznik czy statystyki były bez znaczenia, nie byłoby ich ani na GC ani na OC.
  7. w niemczech może keszowałeś, ale pojęcia o tamtejszej sytuacji raczej nie masz. więc jako niemiec chętnie dodam coś od siebie. raczej GC daje niemieckim graczom to, czego oczekują, inaczej nie byliby najsilniejszym płatnikiem GC w europie. jak najbardziej też im się wiele rzeczy nie podoba: np to, że słowo geocache nie zostało zajęte patentem dotyczącym gry, zawdzięczasz właśnie scenie niemieckojęzycznej. gracze zawodowo będący prawnikami to uniemożliwili. znam w niemczech graczy, którzy idą pokeszować, bo mają fan bycia z dziećmi na dworze, i choć keszują od lat, nie logują tego na portalu. płacą premium, bo mają szybki dostęp do danych, nie muszą kombinować, tylko po prostu idą w teren z rodziną czy przyjaciółmi. "3 sciągnięcia na dzień"? sam grałem kilkanaście miesięcy bez płacenia. ponieważ lubię fotografować, strzeliłem sobie zawsze dwa-trzy zdjęcia listingu i miałem wszystkie dane w dobrze czytelnej wersji na karcie aparatu. jedyna praca to wklepanie koordów do gpsa. premium kupiłem, kiedy wyskoczyło mi więcej wyjazdów zawodowych za granicę "z dnia na dzień". zaoszczędziłem czasu, nie straciłem pieniędzy. natomiast jeśli chodzi o OC w niemczech, to nie ma sensu o tym rozmawiać, jeśli informacje "z terenu" wyglądają tak, jak te, które cytujesz. natomiast argumenty które cię cieszą w związku ze świętokrzyskim raczej świadczą o tym, że z turystycznego punktu widzenia dobrze temu województwu nie życzysz. ilość skrzynek w danym landzie w niemczech mówi o trochę innym podejściu do sprawy. w zeszłym miesiącu, jeśli dobrze pamiętam, niemieckie kesze zostały zalogowane ponad 2 miliony razy (jako znalezione). empirycznie, pomijając kilka prac dyplomowach, zostało udowodnione, że turystyczna wartość regionu wzrasta, jeśli jest w nim "sporo" keszy. to dotyczy tak niemiec jak ogólnie europy zachodniej. choć, co mówię "zachodniej", od dawna zauważyli to tak czesi jak i słowacy. zadowolony turysta zostawia na miejscu pieniądz, kasę, mamonę, geld, moniaki, cash, zielone itd. lokalsi z tego potrafią dobrze żyć i są zadowoleni. a raczej każdy, kto gdzieś dalej ruszy w drogę też jest zadowolony, jeśli za potrzebą nie musi wejść w krzaki a na nocleg do 5-cio gwiazdkowego hotelu. ponieważ zawodowo zajmuję się dziennikarstwem morskim i turystycznym, byłem ostatnio w kielcach na targach turystycznych. za wypowiedź jaka padła z twojej strony, agroturyści i hotelarze świętokrzyscy wysłaliby cię najpewniej na łysą górę, a przynajmniej przysłowiowo "przechrzcili".
  8. hanbei

    Religia i geocache

    znalazłem kiedyś TB z australii, który był "siostrą zakonną" a jej celem było odwiedzanie świętych miejsc. całość była zrobiona na luzie, z humorem i widać, że ludziom się podobało, bo w logach było sporo zdjęć a sam TB zwiedził kawał świata. natomiast luźne kartki tego typu uważam za męczące, a już napewno coś, na czym jest podoby imperatyw. miałem kesza oc w ręku, jaki na suwalszczyźnie założyli harcerze: miało się wrażenie, że twórcami kesza była grupa z seminarium, kesz pękał w szwach od ulotek i obrazków. w nie swoich keszach nie mam zwyczaju wyrzucać czegoś podobnego, nawet jak w środku wszystko pływa. wychodzę z założenia, że to najlepsza nauka dla założyciela, co dzieje się z nizabezpieczonym papierem. natomiast ze swoich usuwam, również nalepki reklamowe od lekarzy, jakie rozdaje się dzieciom czy karteluszki z logami klubów piłkarskich.
  9. hanbei

    6000

    sechstausend... nicht schlecht, herr specht, że tak powiem gratulacje, Bob!
  10. hanbei

    900

    No Panowie, nieźle się nakręciliście. Słyszę zdyszany oddech i tupot gdzieś blisko za mną ; ))) Applaus!
  11. hanbei

    600

    Herzlichen Glückwunsch dla Pani GeoplumPL i pozostałych predatorów prących do przodu również
  12. no masz... Kuchomik & Wantsky to są Bros przez duże B, ale genetycznie raczej nie jesteśmy ze sobą powiązani (chyba że tak ze 150 generacji wstecz). w każdym razie geotwinsy bardzo zadowolone ze swojej płci, tyle że obecnie akurat przeziębione
  13. do końca weekendu, Wolf. lepiej poczekaj, bo przybędzie w okolicy - suwałki, augustów, giby - jakieś 30 skrzynek, tak więc warto będzie
  14. czołem Adrian, ja już też niektórych ludzi po zdjęciach skojarzyłem. i to nawet po tych mikrusach avatarowych ale czasem też mi się wydaje, że można coś wstawić ponad to, co w profilu czy własnej galerii (u niektórych te opcje są zamknięte). no więc tu mała fota, jaką strzeliłem sobie w zeszłym tygodniu na suwalszczyźnie, przy poprawianiu mojej linii przy jez Tobolinka, która niebawem zostanie opublikowana. fota w skrócie: han "solo" )
  15. wydaje mi się, że to nie jest aż takie złe. sam proponowałem to niektórym osobom przy okazji przypadkowego spotkania w odległym od ich miejsca zamieszkania terenie. niektórzy wpisali się jako "beta-testujący", inni normalnie, z FTFem. w miejscu byli, kesza widzieli, ich następne w tym rejonie odwiedziny są może za rok, i raczej wypadną w miejscu, gdzie znalezień nie mają. jechać dla jednej, by ją fizycznie po raz drugi odwiedzić? ogólnie, to się zdarza tak nieczęsto, że nawet jeśli ktoś na powiedzmy 700 skrytek znalazł tak 10, żaden ból. jako, jako owner nie mam z tym problemów...
  16. Ja jestem przeciw, każdy ma własne sumienie i każdy bawi się tak jak chce. Jeśli ktoś lubi oszukiwać samego siebie, to niech to robi, nie ma sensu bawić się w uzdrawiacza. Znam teamy (każdy ma osobny login) w Niemczech, które jadą do jednego miasta, wysiadają z fury i pędzą w miasto w różnych kierunkach. Jedna osoba wpisuje siebie i całą resztę. W ten sposób znajdują po kilkaset skrytek jednego dnia. Wg mnie zabiera to całą radochę z trafienia w konkretne miejsce, ale ich sprawa. Jest wpis w logbooku, jest wpis w necie - nie ma podstaw, żeby z tym walczyć, chociaż przyznaję, może to irytować. ja znam tak logujących w Polsce. nawet jeśli zrobili to sporadycznie, między zdaniami się wydało
  17. I ja się dorzucam do gratulacji: viva EarthCaches
  18. hanbei

    Kacik medialny

    ten kesz akurat wylądował na drzewie, które nie ma gałęzi, po których do niego dojdziesz. drzewo było specjalnie pod tym kątem wybrane. zresztą był już wcześniej taki sam T5 przy Wiśle i nikt sobie na nim krzywdy nie zrobił (drzewo w pewnym momencie zostało ścięte w ramach prac jakiejś przebudowy). to akurat nie jest dobry argument, bo jest w Wawie kilka alternatywnych keszy, przy których naprawdę można złamać kark.
  19. hanbei

    Poland Tag

    Uważam ten pomysł za bardzo fajny. Problem w tym, że opis postu trochę może zmylić. Ja w ogóle nie załapałem, że to jest erzac dla tradycyjnego nieśmiertelnika TB (erzac, jakie fajne słowo, pochodzi z mojego języka, gdzie oznacza to samo: Ersatz). Myślałem, że to jest coś w rodzaju gotowego travelbuga/geocoina
  20. Spider & Y_a_h_oo mają rację. Ja też kiedyś pisałem w tej kwesti do Groundspeaka otrzymując dość konkretne odpowiedzi, które dodatkowo podkreślone zostały w ostatnim czasie wycofaniem ostatnich bodajże "wirtualnych zajęć" jakimi były challenges. Ta kwestia w pewnym momecnie została przedyskutowana i zamknięta w Groundspeaku: keszy bez fizycznych pojemników i logbooków nie ma i - raczej można zaryzykować takie stwierdzenie - nie będzie. Jedynym typem skrzynki, której na miejscu "nie ma" jest earthcache, geologiczny quiz. Tutaj proponuję poprzeglądać tego typu kesze tak w kraju: zwłaszcza takich które mają dużo favów - gwiazdek - i które nie są zbyt stare: ostatnio zasady publikacji earthcaches zmieniły się - choć niezbyt mocno - i niektóre EC, które wcześniej przeszły, dzisiaj już zgody na publikację by nie otrzymały. Oczywiście obowiązkową lekturą są reguły określające tworzenie earthcaches. Z tradycyjnymi robię podobnie: zakładam je w dwóch miejscach, które są znacznie oddalone od mojego miejsca zamieszkania: w jednym miejscu jestem często, w drugim mam przyjaciół, którzy na 100% podjęli się serwisu, na wypadek, gdybym dłużej nie mógł się tam zjawić. Zakładanie keszy nawet w wyjątkowych miejscach, których nie odwiedza się na przestrzeni lat, nie ma specjalnie sensu. Lepiej zostawić to tym osobom, które na miejscu zapalą się do zabawy i pewnego dnia postawią coś w okolicy. Nawet kesze, które czasem spotkać można w muzeum czy urzędzie są co jakiś czas serwisowane (choć zniszczeć prawie nie ma, bo są na oku osób pracujących wokół)
  21. hanbei

    Ertkesze

    earthcache fantastyczny! masz jedną literówkę w tekście: "aby zrobić sobie krzywdy" (brak "nie").
  22. hanbei

    Ertkesze

    gdzieś już wcześniej podałem te tytuły. mam obydwa i mogę je polecić: Wydawnictwo Naukowe PWN: - Geologia Polski, Włodzimierz Mizerski - Geologia dynamiczna, (tego samego autora)
  23. hanbei

    Ertkesze

    kurcze, nie znam więcej pasujących porzekadeł po polsku, a słownik wyrazów brzydkich to tylko w ręku zbójcerzy widziałem (wiem wiem, na kim byli wzorowani hegemon i jego kapral więc po prostu idę spać. dobroł noc, jak mawiał krecik
  24. hanbei

    Ertkesze

    jak nie skończycie - pozytywnie - nabijać mnie w butelkę lejdejską, to... zmienię nicka i zniknę w otchłani keszowej
×
×
  • Create New...