i bardzo dobrze. W Rzymie jeden z cachy jest przyczepiony magnesem do zjeżdżalni. Najpierw pół godziny czekałem, żeby sie do niego dostać, a potem maluch prawie mi wjechał w plecy jak się wpisywałem. Musiałem czekać aż się ciemno zrobi, żeby odłożyć cachea na miejsce