Jump to content

Keszowanie z dziećmi


Verenne

Recommended Posts

Jako że jestem również blogerką parentingową... wróć! prowadzę blog okołodzieciowy i rodzinny, pomyślałam sobie, że zrobiłabym taki mały projekt polegający na napisaniu cyklu postów na temat keszowania z dziećmi.

Mam trochę własnych doświadczeń, ale może podzielicie się swoimi? Przygody, co Wasz dzieciaki lubią, a czego nie, propozycje keszy, które dzieciakom się szczególnie podobają wraz z krótkim uzasadnieniem (oczywiście bez spojlerów ;)), no coś w tym stylu...

Ja np wciąż szukam pomysłów, jak zachęcić moją Młodą do... obcowania z naturą, heh... :ph34r: Aaaale o tym napiszę szerzej, jak już podejdę do tematu :)

To jak? Pomożecie?

Link to comment

Moja dobra rada to nie brać dzieci w góry bo się ciężko potem idzie z dodatkowym 12 kilogramowym plecakiem, który co chwila się wierci ale udało się zdobyć parę szczytów w takim duecie np. Czeszka;-) Ogólnie w moim przypadku, gdzie dziecko ma 1.5 roku nie jest źle i nie jest dobrze. Podstawa to bardzo dobry plan co chcemy osiągnąć, ułożenie przemyślanej trasy czy to w terenie czy to w mieście (a jak idzie mama to 2x trzeba pomyśleć, żeby potem nie było :D). Wiadomo, maluch sam jeszcze nie porusza się sprawnie (a jak się porusza to biegnie zawsze w inną stronę niż by wypadało) a do tego trzeba się z wózkiem bawić itp. Ale dajemy radę, myślę że prawdziwe keszowanie zacznie się tak w wieku 3-4 lat choć już teraz widzę, że mała lubi gdzieś ze mną jechać i się pokręcić co cieszy choć pewnie dużo z tych wypraw nie zapamięta niestety ;-)

Link to comment
Moja dobra rada to nie brać dzieci w góry bo się ciężko potem idzie z dodatkowym 12 kilogramowym plecakiem, który co chwila się wierci...

Eee tam ;) Noszenie takiego brzdąca na plecach to czyta przyjemność ;) W tym roku złaziłem w ten sposób prawie całe Bieszczady :D

 

IMG_2962.JPG

Edited by Spider
Link to comment

Tak, na pewno dziecko to idealny kamuflaż :)

 

Ale powiem wam, że chyba łatwiej bawić się z maluchem, niż z takim 5-6-latkiem, który na każdy temat ma WŁASNE ZDANIE i własny pomysł na rozrywkę. Mnie się do tej pory nie udało mojej Młodej tak naprawdę zainteresować "szukaniem skarbów". Tzn spoko, krótkie wyjście, jakieś 2 skrytki to da się przeforsowac, ale więcej?! A jeszcze gdzies w lesie?! masakra...

Teraz wpadłam na pewien pomysł "zachęcający", ale z uwagi na kijową pogodą i brak wyjść w teren, nie wiem, czy bedzie działał ;)

Link to comment

Dawno tu nie zaglądałem, bo z dala od neta przez dłuższy czas... A zresztą jestem pewnego rodzaju nowicjuszem i chociaż ochota spora do "szukania skarbów". to sposobności ostatnio nie było zbyt wielkiej. No ale przechodząc do konkretów, moim najczęstszym towarzyszem podczas keszowania jest moja niespełna czteroletnia córka. I podoba się jej na równym poziomie jak mnie. Rzucam hasło i sama z radością zaczyna się ubierać :)

 

Z racji iż dzień nie sprzyja zbytnio rozpisaniu się na temat keszowania z dzieciakami, bo przecież dzisiaj sylwester, zapraszam dla chcących polukać jak wygląda ta zabawa w naszym przypadku.

 

Tutaj pierwsze starcia:

 

http://jazdakuwolnosci.wordpress.com/2014/10/13/znowu-biec-na-oslep-i-nawet-nie-waz-mowic-sie-ze-nie-doroslem-bo-ile-to-juz-wiosen-tak-slalomem-dryfuje/

 

I jeszcze rekonstrukcja naszego ostatniego tripu wzdłuż morskiego brzegu. Efekt 8 znalezionych skrzynek :)

 

http://jazdakuwolnosci.wordpress.com/2014/12/07/musze-wyjsc-musze-wyjsc-natychmiast-gdzies/

 

Pozdrawiam i życzę samych fajnych chwil w nadchodzącym roku...

Link to comment

Temat lekko w zapomnieniu... A u mnie jeśli już występuje keszowanie, to głównie właśnie z dzieciakiem. Jestem więc tak jakby na bieżąco. Mam to szczęście, że mojego małego szkraba, nie muszę wcale zachęcać by gdzieś wyjść. Do tego dodam ewentualnie magiczne słowo "skarb' i już ruszamy :)

 

Na pewno nie możemy sobie pozwolić na zbytnio forsowne, "ekstremalne" wyprawy w celu szukania skrzynek. Wybieramy ciekawe, w miarę łatwo dostępne lokalizacje i skrzynki rekomendowane przez innych poszukiwaczy. Czyli jeśli skrytka jest wysoko notowana, to musi być w niej coś fajnego. A po znalezieniu satysfakcja, także tego mniejszego poszukiwacza, jest jeszcze większa...

 

Chociaż praktycznie nie zdarza mi się robić coś podobnego, to tym razem zaszaleje i pochwalę się tym jak w naszym przypadku wygląda geocaching. Na dodatek w Norwegii. Właśnie po dłuższej przerwie wrzuciłem kolejny wpis. Nie tylko o keszowaniu z dzieciakami...

 

https://jazdakuwolnosci.wordpress.com/2015/03/06/geocaching-kolejna-odslona/

Link to comment

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...