Jump to content

EVENTY, EVENTY


Wiesia.K

Recommended Posts

Naszła mnie ostatnio refleksja po Evencie biegowym (bieg na 5km). Event był "wyceniony" 1.0/4.0 -ok. to jest jasne. Ale uczestnictwo liczyło się zarówno dla wszystkich "biegnących" jak i spacerujących... No i teraz tak: jak ktoś przebiegł w sensownym czasie Powiedzmy poniżej 30 min to faktycznie się umęczył i zasłużyć na te 4.0 ale jak ktoś się przespacerował tą trasą w 1h... to gdzie tu wysoka trudność terenowa...? Czy zatem technicznie i regulaminowo wykonalne, było by założenie w jednym miejscu i jednym czasie 2 Eventów jeden np: 1.0/4.0 dla biegnących i drugi 1.0/2.0 dla chodzących. Jeden Logbook byłby wystawiony np przez 40 min od startu i wpisywało by się po dotarciu do mety, po czym organizator wystawiałby drugi... dla spacerowiczów.

 

Nie chcę oczywiście podważać niczyjego prawa do zalogowania wcześniejszych Eventów, ale taka forma mogła by mocno motywować co poniektórych by jednak spróbowali biec!

Link to comment

A ci, co przejechaliby trasę rowerem? Jakie dla nich współczynniki? A dla tych, co na hulajnodze? I tych, co przeszli na rękach? Albo przeskakali cały pięciokilometrowy dystans na jednej nodze z oczami zawiązanymi chustką?

A jak ktos przebiegł w stroju płetwonurka i zajęło mu to dwie godziny z kwadransem?

Link to comment

A najlepiej jeszcze obniżony poziom trudności dla tych, którzy przyjechali na event samochodem, a podwyższony dla tych, którzy np szli 5 km na piechotę od stacji kolejowej. Bo przecież ci pierwsi nawet nie mieli okazji się porządnie zmęczyć - bo co to za wysiłek 5 km pokonać...

 

No i wyższy D dla tych, co przyjechali z drugiego końca Polski. Bo im było trudniej.

Link to comment

A najlepiej jeszcze obniżony poziom trudności dla tych, którzy przyjechali na event samochodem, a podwyższony dla tych, którzy np szli 5 km na piechotę od stacji kolejowej. Bo przecież ci pierwsi nawet nie mieli okazji się porządnie zmęczyć - bo co to za wysiłek 5 km pokonać...

 

No i wyższy D dla tych, co przyjechali z drugiego końca Polski. Bo im było trudniej.

 

Co się dzieje przed i po Evencie jest nieistotne...

Zdaje się, że pytanie muszę, zadać recenzentowi bo tu nic mądrego, (czy choćby w temacie) się nie dowiem...

Link to comment

Ale przy trudności terenu nie jest ważne jak pokonujesz dystans, tylko jaki ten dystans jest. Cztery gwiazdki trudności to może trochę za dużo, ale opis trzech pasuje (i do biegu i do marszu):

 

"The average adult or older child should be OK depending on physical condition. Terrain is likely off-trail. May have one or more of the following: some overgrowth, some steep elevation changes, or more than a 2 mile hike."

Link to comment

A najlepiej jeszcze obniżony poziom trudności dla tych, którzy przyjechali na event samochodem, a podwyższony dla tych, którzy np szli 5 km na piechotę od stacji kolejowej. Bo przecież ci pierwsi nawet nie mieli okazji się porządnie zmęczyć - bo co to za wysiłek 5 km pokonać...

 

No i wyższy D dla tych, co przyjechali z drugiego końca Polski. Bo im było trudniej.

 

Co się dzieje przed i po Evencie jest nieistotne...

Zdaje się, że pytanie muszę, zadać recenzentowi bo tu nic mądrego, (czy choćby w temacie) się nie dowiem...

Z tego co kiedyś czytałem (nie pamiętam niestety gdzie to było - chyba tu na forum) w ogóle nie trzeba pokonać dystansu, tylko być w określonym czasie w okolicy kordów i w eventach nawet do logbooka nie trzeba się wpisywać, bo go nie musi być...
Link to comment

Z tego co kiedyś czytałem (nie pamiętam niestety gdzie to było - chyba tu na forum) w ogóle nie trzeba pokonać dystansu, tylko być w określonym czasie w okolicy kordów i w eventach nawet do logbooka nie trzeba się wpisywać, bo go nie musi być...

Generalnie sie z Toba zgadzam. Aby "zaliczyc" event wystarczy sie pojawic w okolicy kordow i tyle. Zabawy z logbookami, wpisami i wymaganiami mozna sobie... no, darowac.

Ale uwazaj, bo nie wszyscy maja takie podejscie. Niektorzy nawet nie zycza sobie logowania ich TBkow bez wyraznego zezwolenia, wiec co tu mowic o "specjalnych" eventach ;)

Link to comment

Z tego co kiedyś czytałem (nie pamiętam niestety gdzie to było - chyba tu na forum) w ogóle nie trzeba pokonać dystansu, tylko być w określonym czasie w okolicy kordów i w eventach nawet do logbooka nie trzeba się wpisywać, bo go nie musi być...

 

Tylko że to Owner weryfikuje, kto był a kto nie był. I udowadniaj, że byłeś na Evencie biegowym jak tylko przejeżdżałeś obok autem po wycieczce do Tesco...

Link to comment

Nie chodzi o tak ekstremalny przypadek, tylko o bycie, spotkanie się i rozmowy z innymi uczestnikami oraz brak uczestnictwa w biegu (tudzież nie spełnieniu innych niepotrzebnych do zaliczenia wymagań)

W przypadku gdyby to mój log został wykreślony z powodu niespełnienia dodatkowych wymagań odwoływałbym się do recenzenta...

Edited by KrystianT
Link to comment

5e013281-53be-4a25-8a8f-0014c03424eb.png?rnd=0.8512384

Już po raz czwarty zapraszam, wraz z całym zespołem organizacyjnym, do Krakowa na coroczne wiosenne spotkanie z serii "Pod Widmowym Królem" poświęcone przedmiotom używanym w grze terenowej "Geocaching". Dotychczasowe wydarzenia z tego cyklu o numerach nieparzystych, pierwsze i trzecie, dotyczyły stricte przedmiotów podróżujących. Spotkanie drugie miało szerszy zakres tematyczny. Chciałbym, żeby i to czwarte spotkanie także dotyczyło szerszego kręgu zagadnień.

 

Na naszej ekspozycji będzie można zobaczyć między innymi: geocoiny, sigitemy, certyfikaty, skany pieczątek, pamiątki z innych eventów i kto wie, co jeszcze... Czas trwania wystawy to jedno sobotnie popołudnie - będzie ona otwarta od godziny 14:30 do 19:30. Na jej obejrzenie warto sobie zarezerwować około pół godziny. Będziemy mieli do dyspozycji salę z dużym stołem, przy którym będzie się można pochwalić swoimi zbiorami, obejrzeć trofea przyniesione przez innych, dokonać kolekcjonerskich zamian itp. Przewidziane jest też miejsce na wymiany przenoszonych przez nas przedmiotów podróżujących.

 

"Geocaching Expo" udało się zakwalifikować jako wydarzenie o charakterze ponadlokalnym i uzyskać możliwość publikacji z dużym wyprzedzeniem. Event już jest opublikowany. Dzięki temu osoby chętne, by odwiedzić wystawę - czy z bliższa, czy też zwłaszcza z dalsza - mogą sobie spokojnie zaplanować czas w tę kwietniową sobotę. Dla osób z dalszych regionów Polski może być to dogodny pretekst do wpadnięcia na keszowanie do Krakowa.

Link to comment

 

"Geocaching Expo" udało się zakwalifikować jako wydarzenie o charakterze ponadlokalnym i uzyskać możliwość publikacji z dużym wyprzedzeniem. Event już jest opublikowany. Dzięki temu osoby chętne, by odwiedzić wystawę - czy z bliższa, czy też zwłaszcza z dalsza - mogą sobie spokojnie zaplanować czas w tę kwietniową sobotę. Dla osób z dalszych regionów Polski może być to dogodny pretekst do wpadnięcia na keszowanie do Krakowa.

mam nadzieje,że rozpropagujesz to dpowiednio także na zagranicznych forach?

I może mini MEGA się zrobi...?

Link to comment

Co nieco zagranicznej reklamy będzie, a nawet już jest... Ale Mega? Pięćset osób to bardzo dużo, pewnie by się nawet nie pomieścili w muzeum. W zeszłym roku było 80 uczestników, w tym nieśmiało liczę na 150. Do pięćsetki daleka droga.

 

Myślę, że te 150 to jest właśnie to co Wiesia miała na myśli, czyli mini MEGA, jakie znamy w Polsce :rolleyes:

Link to comment

Moim zdaniem, jeśli w Polsce ma być MEGA, to Kraków jest najlepszym miejscem i są spore szanse, że się uda.

 

Udało się zorganizować MEGA w Górznie, uda się też Wam - miasto jest o wiele bardziej znane, jest mnóstwo atrakcji (poza keszami), lepszy dojazd i możliwości zakwaterowania. Nawet skarbów nie musicie po lesie rozrzucać ;-)

 

@Murazor: rzuć okiem na frekwencję na coinowym evencie w Lubiążu. Niektórzy może i przyszli tylko dlatego, że były coiny za darmo, ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, aby pozostać sponsorów i imprezę nieco bardziej.. rozdmuchać (mówiąc brzydko).

Link to comment

(...)

@Murazor: rzuć okiem na frekwencję na coinowym evencie w Lubiążu. Niektórzy może i przyszli tylko dlatego, że były coiny za darmo, ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, aby pozostać sponsorów i imprezę nieco bardziej.. rozdmuchać (mówiąc brzydko).

 

Myślę, że darmowe coiny nie były dla nikogo jedynym powodem uczestnictwa w wydarzeniu w Lubiążu. Moim zdaniem znacznie ważniejsze były:

- warsztaty, gdzie każdy mógł samodzielnie wykonać na przykład znaną wieżę ze swojego miasta,

- możliwość zwiedzenia bardzo interesującego obiektu jakim niewątpliwie jest klasztor cystersów,

- nowe i stare kesze w okolicy klasztoru,

- wystawa geocoinów, których łącznie było około 400-500.

 

Było kilkanaście znanych mi już z wielu wcześniejszych wydarzeń aktywnych keszerów z terenu całego Dolnego Śląska, ale najbardziej się cieszę z kolejnych nowych osób, z czego duża część to mieszkańcy najbliższych okolic miejsca eventu.

 

Więcej można znaleźć w relacjach, np. na blogu: tutaj.

Link to comment

 

Ale nie mozna wtedy eventów robić chyba, bo to zostanie podciągniete pod " doczepianie" się do imprezy...

 

To raczej odmienny target...

 

Ale gdyby zrobić jakiegoś matrix'owego traila, quizowego albo challenge'owego... to by było coś co by mogło ściągać ludków z dalszych okolic...

Link to comment

Wiadomo już coś na temat GIGA eventu w tym roku? Planowany jest gdzieś?

Aktualnie żaden planowany event nie ma statusu GIGA, aczkolwiek moim zdaniem jest szansa, że któryś z niemieckich taki status uzyska, np.

w maju: http://www.geocaching.com/geocache/GC50FTF_mainz-gutenberg-2015 (obecnie ponad 2600 zgłoszeń)

lub

w czerwcu: http://www.geocaching.com/geocache/GC56APX_project-geoxantike (obecnie ponad 2300 zgłoszeń)

 

z naciskiem na propozycję pierwszą, bo wtedy w Moguncji będzie też:

http://www.geocaching.com/geocache/GC57V0R_gps-maze-europe-germany

Edited by dadoskawina
Link to comment

Wiadomo już coś na temat GIGA eventu w tym roku? Planowany jest gdzieś?

Aktualnie żaden planowany event nie ma statusu GIGA, aczkolwiek moim zdaniem jest szansa, że któryś z niemieckich taki status uzyska, np.

w maju: http://www.geocaching.com/geocache/GC50FTF_mainz-gutenberg-2015 (obecnie ponad 2600 zgłoszeń)

 

Jadę, jadę!, na majowy, to tylko 20 min jazdy kolejka podmiejska od lotniska we Frankfurcie... :rolleyes:

Link to comment

Czy ktoś już próbował założyć LAB cache przy okazji zwykłego eventu (nie Mega)? Jak to wygląda od strony formalnej?

 

Wiem że się da bo były w Hannoverze...

 

Ja pytałam o zgodę na labki prze CITO eventem nad jeziorem w Gródku. Odpowiedź była negatywna, ale daje nadzieję na przyszłość.

 

"

## Reply ABOVE THIS LINE to add a note to this request ##

 

Hello Lady Murazor and the team,

 

Wow - you sure have completed a lot of Lab Caches. You have done many more than I!

 

I checked with the appropriate person about the Lab Caches. She said the company is not ready to expand Lab Caches to smaller events. She said they hope to have some strategy for that in the future. But it's not possible yet.

 

Have a great event!

 

Best Regards,

 

Cindy Potter

Team Manager, Community Volunteer Support

Geocaching HQ"

Link to comment

Zastanawiam się poważnie, czy się nie wybrać na ten event w Moguncji i mam kilka pytań do eventowych wyjadaczy. Ja póki co mam zaliczony jeden mega event, ale nie oszukujmy się, 150 osób to raczej skromny mega... poza tym w ojczystym języku i blisko. Giga event, 1000 km od domu, w innym kraju i do tego kilka tysięcy osób to zupełnie inna zabawa.

 

Doczytałem, że kupowanie 'wejściówki' nie jest konieczne do bycia na evencie, a zapewnia jedynie dodatkowe atrakcje. Czy żeby zaliczyć taki event trzeba się wpisać do jakiegoś logbooka? Ew. jak taki logbook znaleźć wśród tylu ludzi.

 

Czy jak data eventu podana w danych skrytki to 16 maj, a w tekście o evencie piszą, że trwa 14-17 maj, to czy nie będąc dokładnie 16 maja, tylko w te pozostałe dni, mogę zaliczyć event?

 

Jako, że przy giga jest też "labirynt przygód GPS", to czy na takie coś trzeba się gdzieś na miejscu już rejestrować? Doczytałem, że wstęp jest darmowy, ale pewnie będzie masa chętnych. Czy to jest jak z wizytą w muzeum, czyli wchodzisz kiedy chcesz (w godzinach otwarcia oczywiście) oglądasz co tam jest pokazane i wychodzisz, czy może zebrane grupy po np 20 osób, dobrane językami, o konkretnej godzinie, wchodzą i robią jakieś zadania, których samemu się nie zrobi... itp. Jak to po prostu działa.

 

Ktoś już jest pewny, że się wybiera? Ktoś może będzie próbował zebrać wiele rodzajów skrytek w ten dzień?

Link to comment

Nie trzeba uczestniczyć w części płatnej ani wpisywać się w logbooku aby uczestniczyć w Mega. Mega powinien udostępniać formę uczestnictwa bezpłatnego, aczkolwiek na niemieckich eventach różnie z tym bywa...

 

Wiele rodzajów skrytek - ja nie, raz to robiłem i mi wystarczy. Ale rozwiązałem kilka quizów z '81' i mam nadzieję że jak po nie pójdę (o ile się zdecyduję) to trafię na ludzi którzy będą robić całość :D tylko niestety sprzętu wspinaczkowego nie mam i nie będę miał

 

Najprawdopodobniej do większości keszy w okolicy w dniu GIGA będą kolejki :D

Link to comment

Zastanawiam się poważnie, czy się nie wybrać na ten event w Moguncji i mam kilka pytań do eventowych wyjadaczy. Ja póki co mam zaliczony jeden mega event, ale nie oszukujmy się, 150 osób to raczej skromny mega... poza tym w ojczystym języku i blisko. Giga event, 1000 km od domu, w innym kraju i do tego kilka tysięcy osób to zupełnie inna zabawa.

 

Doczytałem, że kupowanie 'wejściówki' nie jest konieczne do bycia na evencie, a zapewnia jedynie dodatkowe atrakcje. Czy żeby zaliczyć taki event trzeba się wpisać do jakiegoś logbooka? Ew. jak taki logbook znaleźć wśród tylu ludzi.

Kupowanie wejściówki nie jest konieczne, podobnie jak wpisanie się do logbooka. Dodatkowy logbook dla niekupujących wejściówek powinien być dostępny gdzieś przed wejściem.

 

Ponieważ jednak w tym przypadku w cenie wejściówki jest bilet na komunikację miejską, wydaje mi się, że nie jest to aż tak duży ekstra wydatek i warto ją mieć, nawet jak wydarzenia w środku nie bardzo Cię interesują.

 

Czy jak data eventu podana w danych skrytki to 16 maj, a w tekście o evencie piszą, że trwa 14-17 maj, to czy nie będąc dokładnie 16 maja, tylko w te pozostałe dni, mogę zaliczyć event?

Samo giga jest tylko jednego dnia (16 maja), ale w dni wcześniejsze i późniejsze są inne eventy towarzyszące, a wystawa GPS MAZE trwa właśnie te 4 dni.

 

Jako, że przy giga jest też "labirynt przygód GPS", to czy na takie coś trzeba się gdzieś na miejscu już rejestrować? Doczytałem, że wstęp jest darmowy, ale pewnie będzie masa chętnych. Czy to jest jak z wizytą w muzeum, czyli wchodzisz kiedy chcesz (w godzinach otwarcia oczywiście) oglądasz co tam jest pokazane i wychodzisz, czy może zebrane grupy po np 20 osób, dobrane językami, o konkretnej godzinie, wchodzą i robią jakieś zadania, których samemu się nie zrobi... itp. Jak to po prostu działa.

W Pradze była po prostu kolejka do wejścia. My tam byliśmy w dniu eventu, zaraz po CITO, które odbywało się tuż obok. I wtedy kolejka była dosyć dłuuuga. Ale sądzę, że w inne dni (nie w dniu samego GIGA) powinno być luźniej. W Pradze nie było żadnego przewodnika - zwiedzane indywidualne, własnym tempem. Żadnych zadań. Zwykła wystawa, jak w muzeum.

 

Ktoś już jest pewny, że się wybiera? Ktoś może będzie próbował zebrać wiele rodzajów skrytek w ten dzień?

Ja jadę, mam miejsca w aucie. Co do skrytek, z tych już istniejących, moim głównym celem będzie '81'.

Link to comment

Najprawdopodobniej do większości keszy w okolicy w dniu GIGA będą kolejki :D

I to jest powód, żeby tego typu imprezy omijać bardzo szerokim łukiem.

Raz na jakiś czas to jest interesujące doświadczenie. Poza tym - nikt Ci nie każe szukać wtedy keszy w centrum miasta bądź w pobliżu miejsca eventu. Będąc w Pradze (ok. 2000 uczestników eventu) z kolejką do kesza miałem do czynienia tylko raz - pod mostem Karola, poza tym kilka innych skrytek znalezionych w rękach innych keszerów. Ale skrytek na osiedlach, czy gdzieś dalej, szukało się zwyczajnie, tak jakby mega-eventu w okolicy w ogóle nie było.

Link to comment

Oczywiście MOŻNA przyoszczędzic pare euro na wejściu- ah, jakie to polskie...

ale wtedy nie ma sie dostepu do wymiany trackabli, ani do całkiem ciekawej oferty

sklepów- mozna zobaczyć, dotknąć, kupic( bez kosztów przesyłki), nie mozna skonultowac sięz ludźmi z Centrali, z reviewerami ani specjalistami od GARMINa.

odpada tani catering i atrakcje typu mini kurs wspinaczkowy...nie mozna obejrzec fajnych, prywatnych kolekcji coinów...

No i oczywiście nie można swego uczestnictwa zaznaczyc na specjalnej mapie dla uczestników, gdzie każdy może wpinac pinezke w miejsce , skąd pochodzi...

W - sumie- warto odżałować te kilka euro, wszak nie jestesmy geocacherami II katergorii, prawda? :tired:

Link to comment

Oczywiście MOŻNA przyoszczędzic pare euro na wejściu- ah, jakie to polskie...

ale wtedy nie ma sie dostepu do wymiany trackabli, ani do całkiem ciekawej oferty

sklepów- mozna zobaczyć, dotknąć, kupic( bez kosztów przesyłki), nie mozna skonultowac sięz ludźmi z Centrali, z reviewerami ani specjalistami od GARMINa.

odpada tani catering i atrakcje typu mini kurs wspinaczkowy...nie mozna obejrzec fajnych, prywatnych kolekcji coinów...

No i oczywiście nie można swego uczestnictwa zaznaczyc na specjalnej mapie dla uczestników, gdzie każdy może wpinac pinezke w miejsce , skąd pochodzi...

W - sumie- warto odżałować te kilka euro, wszak nie jestesmy geocacherami II katergorii, prawda? :tired:

 

Nie pisałem ani razu, że chcę oszczędzać na wejście. Tylko zwyczajnie pytałem, czy jest to konieczne, a w dodatku, czy jest tam coś oprócz stada tubylców pijących piwo. Jeśli te strefy zamknięte są jedynymi miejscami, gdzie odkrywa się coiny itp to wejdę. Ale na samą 'imprezę' zwyczajnie mnie nie ciągnie. Poza tym, gdybym chciał oszczędzać, to nie wybierałbym się 1000km od domu w celu znajdowania pudełek śniadaniowych...

Link to comment

ale wtedy nie ma sie dostepu do wymiany trackabli

Wolę znajdować w skrytkach.

A jeśli chodzi o same kody, to o wiele łatwiej obłowić się poza terenem - na parkingu.

 

, ani do całkiem ciekawej oferty sklepów

Nie interesuje mnie.

 

nie mozna skonultowac sięz ludźmi z Centrali, z reviewerami ani specjalistami od GARMINa.

Nawet nie wiem gdzie takich ludzi szukać. A Garmina nie mam, to i fachowe dyskusje na ten temat jakoś są poza obszarem moich zainteresowań...

 

odpada tani catering

Naprawdę tani? O ile tańszy niż na mieście?

 

i atrakcje typu mini kurs wspinaczkowy...

Z kolejką taką, że szkoda czasu na czekanie...

 

nie mozna obejrzec fajnych, prywatnych kolekcji coinów...

Pierwszy argument, który mnie przekonuje.

 

No i oczywiście nie można swego uczestnictwa zaznaczyc na specjalnej mapie dla uczestników, gdzie każdy może wpinac pinezke w miejsce , skąd pochodzi...

To też jest ciekawe. Ale czy dla samego wbicia pinezki warto wydać 50zł? Nawet jeżeli to tylko ułamek całkowitych kosztów podróży?

 

Zawsze kupowałem wejście. Oczywiście, ciekawe rzeczy na terenie eventu były, warto było je zobaczyć i przeżyć. Ale nie były one moim zdaniem warte ceny, jaką trzeba było zapłacić. Mnie przekonywały inne rzeczy: wejście było konieczne, by uczestniczyć w o wiele ciekawszych sub-eventach oraz do zdobycia kompletu lab-cachy. No i najważniejsze: wejściówka to bilet do kolekcji.

 

W przypadku Mainz wejście jest na szczęście praktycznie za darmo - sama komunikacja miejska więcej by kosztowała niż ta wejściówka, która transport ma wliczony w cenę.

Link to comment

W Niemczech 10 Euro to granica tego co większość określa jako 'tak mało że nie warto się zastanawiać czy warto wydać'. Ale tam uczestnictwo w zwykłym evencie na ogół kosztuje więcej, bo większość odbywa się w knajpach. Czy warto czy nie to każdy sobie sam może odpowiedzieć. Ludzi łatwiej poznać poza 'centralą'. Ceny na straganach dużo wyższe niż w Decathlonie czy geocacher.pl. ale pewnie niższe niż w przeciętnym niemieckim sklepie. Discovery najwięcej się wydoi na evencie, jeśli ktoś ma parcie na challenge typu '10 tyś. zalogowanych trackables'.

Link to comment

Wtrącę swoje trzy grosze.

 

Byłam na 14 dużych spotkaniach (mega i gigaeventach). Na każdym z nich była możliwość wpisania się do logbooka poza terenem zamkniętym, na którym jest główny logbook. I do którego dostęp był zwykle płatny. Nawet na towarzyszących mniejszych spotkaniach były zwykle wystawione logbooki do strefy ogólnodostępnej. I to ostanie właśnie głównie zaobserwowałam w Niemczech. Ja zawsze (poza pierwszym razem, na Słowacji) kupowałam wejściówki. I NIGDY NIE ŻAŁOWAŁAM. Ale uniknąć tego można.

 

Co do spotkania z reviewerami i ludźmi z centrali. Znalezienie tychże jest bardzo proste. Jak myślicie, skąd wzięłam dziwnie wyglądający na warunki małych spotkań pomysł na plakietkę magnetyczną z nickiem geocachingowym? U nas może to nie jest popularne, ale jest bardzo często używane na tych wielkich spotkaniach. I nie tylko po to patrzę na te plakietki, by kolejny raz przeczytać "hello, my name is..." Ale by znaleźć i zagadnąć znanych ludzi. To jest bardzo praktyczne.

Poza tym jak się chce kogoś znaleźć... Wystarczy po prostu rozmawiać z ludźmi na spotkaniach. Warto. Może przy okazji takich rozmów po prostu spytają np. Czy wiesz, gdzie są ludzie z HQ? Ja tak właśnie poznałam Briana - jednego z trzech założycieli Groundspeaka. Podczas rozmowy z kolegą z Niemiec, którego spotkałam wcześniej dwa razy, spytał właśnie czy wiem, że to Brian, pokazując na miłego wesołego mężczyznę nieopodal. Jak podeszłam bliżej, zobaczyłam plakietkę. Ci ludzie (podobnie jak czasem my) mają też ubrania śledzone z napisem HQ. Trzeba więc się tylko rozglądać i rozmawiać. Ale chyba to jest główny powód do wyjazdu ma spotkania właśnie?

 

Oczywiście poza keszami, bardzo specyficzną i czasem magiczną atmosferą, która jest najprzyjemniejsza na spotkaniach właśnie w Niemczech, no i wieloma atrakcjami dodarkowymi. Niemcy bawią się rewelacyjnie. Przychodzą na takie spotkania często sporymi grupami znajomych lub rodziny. I mają mnóstwo ciekawych pomysłów, jak ten czas przyjemnie spędzić. Warto w tym wziąć udział. I nauczyć się, jak można się świetnie bawić, czase inaczej,mniż my to zwykle robimy.

 

Pamiętam, jak było cudownie i zabawnie słuchać rozentuzjazmowanych pisków keszerów w Monachium, którzy (po wykupieniu dodatkowych biletów) zjeżdżali na linie podwieszonej pod sufitem stadionu - ogromnego stadionu, wspomnę, z jednego jego końca na drugi. Strasznie im zazdrościłam wtedy i żałowałam, że tego bilietu nie kupiłam.

 

Więc potwierdzam, warto kupować bilety, nie tylko na główny event ale i na atrakcje dodatkowe. Ale nie widziałam sytuacji, by było to konieczne, by zaliczyć event. Ja z wielu dodatkowo płatnych atrakcji skorzystałam dając sobie szansę na spróbowanie lokalnej kuchni, zwiedzenie stadionu, ogromnego lotniska, uczestnictwie w super - koncercie, jazdy na sankach w Alpach itp.

 

Więc decydujcie tak, by potem nie żałować, że Was coś ominęło. Wiele szans się nie powtarza. Bo, na szczęście, ludzie wciąż mają nowe pomysły na dobrą zabawę.

A czas spędzony na dobrej zabawie z ludźmi, których łączy nas wspólne hobby nie jest czasem straconym, nawet, jak przez to "zaliczycie" mniej keszy. Kesze nie uciekną, ludzie mogą. A statystyki też nie są ważniejsze niż ludzie.

 

Podkreślę jeszcze jedno, co rozpoczęła Wiesia wyżej. Atmosfery dobrych spotkań nie da się łatwo opisać, to po prostu trzeba przeżyć i to nie stojąc z boku ale właśnie na przykład wbijając tę symboliczną pinezkę w mapę i licząc z wypiekami na policzkach ilu już Polaków na pewno przyjechało i którzy :) Entuzjazmem można się zarazić, ale trzeba być po prostu otwartym na ludzi. I chcieć z nimi być. Czasem nawet bariera językowa nie jest bardzo ważna. Da się ją pokonać.

 

Dobrych wyborów życzę! :laughing:

Link to comment

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...