Jump to content

Weryfikacja wpisów


soolash

Recommended Posts

Zgadzam się z tym, że takie sytuacje nie powinny mieć miejsca i że to co zrobili Litwini jest złe. Ale moim zdaniem autor skrytki nie powinien przerzucać na szukającego odpowiedzialności za zniszczenia. To założyciel powinien tak założyć skrytkę by poszukiwacze nie zniszczyli środowiska, biorąc pod uwagę, że może być ona zdobywana w najdziwniejszy sposób.

 

Piękne słowa, ale chyba trochę zbyt okrągłe, bo idąc tym rokiem rozumowania większość skrytek nadawałaby się tylko do archiwizacji.

Zarówno założyciel, jak i poszukiwacz, powinni myśleć głową zamiast inną częścią ciała i nic nie usprawiedliwia takiego zachowania jak tych miszczów wspinaczki. Według mnie kara zasłużona. Zresztą nie po to jest kara, żeby ludzi zakopywać od razu tylko dać im jasny sygnał, że robią źle. Sami tego niestety nie zrozumieli i może ostrzeżenie uświadomi im, że nie zawsze można mieć rację.

 

Temat weryfikacji wpisów jest wg mnie jasny. Jest wpis w logbooku, można logować znalezienie na stronie. Reszta jest kwestią sumienia poszukiwacza.

Edited by wantsky
Link to comment

 

Ale znam inny przykład z życia wzięty - jeden siedzi w aucie za kierownicą, drugi idzie po logbook, przynosi go, kierowca bierze logbook i wpisuje wszystkich uczestników wycieczki, wbijając pieczątki pasażerów z tyłu auta ;)

O, byłes na power trailu??? :anibad:

Link to comment

Podczas eventów to jest bardzo częsta sytuacja, że skrytkę znajduje się w rękach jednego z kolegów, którzy dotarli wcześniej na miejsce, a nie w pierwotnym miejscu ukrycia... Najgorsze to być ostatnim, bo czasem zostaje się z keszem w rękach, a pozostali idą do kolejnego mówiąc "masz i odłóż na miejsce" :D

Edited by KrystianT
Link to comment

A mi sie wydawalo, ze warunkiem koniecznym i wystarczajacym do zalogowania znlalezienia w internetowym serwisie jest log w fizycznym logbooku kesza.

Nie dzielicie czasami wlosa na cztery?

Tak, ze trudno sie nie zgodzic z wantsky'im.

 

A wracajac do tematu niszczenia drzew.

Koledzy widzieli urzadzenia jakimi sie posluguja ekipy dokonujace scinek wysokich drzew po kawalku? Koledzy widzieli za pomoca jakiego sprzetu wspinaja sie po drzewach? Tam sie nikt nie bawi w wspinaczki wysokogorskie.

Innymi slowy wspinac sie po drzewach mozna na rozne sposoby tak, ze umieszczanie tam keszy tez uwazam za niezbyt szczesliwy pomysl bo pewnikiem keszerzy z innym sprzetem niz same liny tez sie pojawia.. Az sam jestem zdziwiony, ze lesnicy na to poszli. Tak, ze w tej sytuacju trudno mi sie nie zgodzuc ze spiderem.

Link to comment

Spider & Toczy, jakbyście nie wtrącili wątpliwego komentarza, to byłby katar albo ból głowy, co? Już raz dyskutowaliśmy na ten temat i w odpowiedzi jaką mam z groundspeaka niestety wasze argumenty absolutnie nie mają racji bytu. Kopiować tego tu nie będę, ale jak najbardziej mnie to satysfakcjonuje, chcecie, możemy otworzy wspólny wątek z ludźmi z HQ i wam to powtórzą. W Waszym rozumieniu skrzynka ma być w tym miejscu jak zrobiona? Mam postawić za własną kasę wieżę widokową, by taki bezmyślny gość mógł wejść do góry, nie dotykać drzewa i wszystko będzie cacy? Czy może mam opłacić przewodnika i cały sprzęt, by myślał za nich? Robił z Was ktoś kurs arborystyczny? Wiecie w ogóle coś na temat tego, jak się wchodzi na takie drzewo? Wspinał się z Was ktoś? Speleologia to jeszcze nie robienie kilometrowej pionowej ściany. Dajcie sobie na spocznij, bo macie w tej kwestii zerowe doświadczenie, a zabieracie głos tylko by mieć ostatnie słowo.

 

[...][deleted by moderator]

 

Mam jak najbardziej tolerancyjne podejście do teamowego zaliczania keszy, które są nisko i są łatwe do zaliczania. Jeśli komuś taka zabawa odpowiada i go satysfakcjonuje, proszę bardzo. Ale te kesze są dla niektórych zwieńczeniem "81", a ten projekt nie jest dla każdego. Tak jak nie każdy nurkuje, skacze na spadochronie czy się wspina. Skok w tandemie nie daje mi prawa do noszenia naszywki spadochroniarskiej czy odznaki skoczka sportowego i jak najbardziej różnię się wtedy od kogoś kto ma pojęcie w tej kwestii. Rozumiem, że ża dla was to jest "wsjo rawno". Są tacy, którzy przy tych skrzynkach pokonują własną słabość i strach i jest to dla nich poważny wyczyn. Do takich ludzi należy Yahoo, Ruby, Bacza (który nie był akurat na żadnym z tych keszy, ale jego wpis przy Wieży z Odolanów mówi swoje). W moich oczach nie ma prawa zalogować takiej skrzynki ktoś, kto stoi na dole, obok askurującego. Teamwork oznacza ubezpieczanie drugiego, nic wiącej. Jak to jest, że dotąd zdobyli to Polacy, Niemcy, Czesi, Łotysze i najpierw właził jeden, drugi go asekurował, potem wpinał się drugi, właził do góry, a potem trzeci, potem się zmieniali i wchodził asekurujący. Czechów nagrała przy tym TV a ja, Wantsky, Kuchomik i Box staliśmy obok. Byli ludzie, którzy zrobili to solo i nic nie naruszyli. Thathanka kupił ekstra dla tych keszy sprzęt; z tego co wiem, podciąga swoją kondycję, by parę z nich zaliczyć pod koniec miesiąca, i ja mam akceptować log zrobiony "w zastępstwie takiego stójkowego"? Bo ani kesza w ręku nie miał, ani nawet się nie przyłożył do ubezpieczania partnera. Wow, rozumiem, że przy tej argumentacji koledzy Spider i Toczy stali już na Matterhornie, Mt.Blanc i K2. Chylę czoła.

Edited by nemrodek
personal attack
Link to comment

No to rozpatrzmy taki przypadek: Niech kesz będzie na drzewie, jeden poszukiwacz się wspina, drugi asekuruje. Dodatkowo nie można skrytki zdjąć z drzewa, a logbook jest przymocowany do skrzynki na łańcuchu. :P "Wspinacz" loguje siebie i kolegę. Uczciwe? Moim zdaniem - tak.

 

Po wejściu na drzewo, ten pierwszy może teraz od góry asekurować tego, co był asekurantem i wejdą obaj :)

Ale znam inny przykład z życia wzięty - jeden siedzi w aucie za kierownicą, drugi idzie po logbook, przynosi go, kierowca bierze logbook i wpisuje wszystkich uczestników wycieczki, wbijając pieczątki pasażerów z tyłu auta ;)

 

Ta jest, i to jest adekwatny przykład do rozmowy o T5 zamontowanej 20 metrów na drzewie :D

Link to comment

Zgadzam się z tym, że takie sytuacje nie powinny mieć miejsca i że to co zrobili Litwini jest złe. Ale moim zdaniem autor skrytki nie powinien przerzucać na szukającego odpowiedzialności za zniszczenia. To założyciel powinien tak założyć skrytkę by poszukiwacze nie zniszczyli środowiska, biorąc pod uwagę, że może być ona zdobywana w najdziwniejszy sposób.

 

Piękne słowa, ale chyba trochę zbyt okrągłe, bo idąc tym rokiem rozumowania większość skrytek nadawałaby się tylko do archiwizacji.

Zarówno założyciel, jak i poszukiwacz, powinni myśleć głową zamiast inną częścią ciała i nic nie usprawiedliwia takiego zachowania jak tych miszczów wspinaczki. Według mnie kara zasłużona. Zresztą nie po to jest kara, żeby ludzi zakopywać od razu tylko dać im jasny sygnał, że robią źle. Sami tego niestety nie zrozumieli i może ostrzeżenie uświadomi im, że nie zawsze można mieć rację.

 

Temat weryfikacji wpisów jest wg mnie jasny. Jest wpis w logbooku, można logować znalezienie na stronie. Reszta jest kwestią sumienia poszukiwacza.

 

Brawo, z takim zdaniem absolutnie się zgadzam. I podkreślam, że zgadza się z tym również Groundspeak, który za moje uwagi mi podziękował i wysłał tym "siedmiu wspaniałym" odpowiednie maile.

Link to comment

A mi sie wydawalo, ze warunkiem koniecznym i wystarczajacym do zalogowania znlalezienia w internetowym serwisie jest log w fizycznym logbooku kesza.

Nie dzielicie czasami wlosa na cztery?

Tak, ze trudno sie nie zgodzic z wantsky'im.

 

A wracajac do tematu niszczenia drzew.

Koledzy widzieli urzadzenia jakimi sie posluguja ekipy dokonujace scinek wysokich drzew po kawalku? Koledzy widzieli za pomoca jakiego sprzetu wspinaja sie po drzewach? Tam sie nikt nie bawi w wspinaczki wysokogorskie.

Innymi slowy wspinac sie po drzewach mozna na rozne sposoby tak, ze umieszczanie tam keszy tez uwazam za niezbyt szczesliwy pomysl bo pewnikiem keszerzy z innym sprzetem niz same liny tez sie pojawia.. Az sam jestem zdziwiony, ze lesnicy na to poszli. Tak, ze w tej sytuacju trudno mi sie nie zgodzuc ze spiderem.

 

Nie masz racji. Drzewo, na które wchodzi się bez uwagi i je tak ścina, jest traktowane jako materiał. Kora i tkanka transportująca soki nie mają znaczenia dla tego, jak parę dni później będzie wyglądała deska czy płyta pilśniowa. Leśnicy "poszli" na to, bo wybrali drzewa, które ścięte nie będą, ale i nie mają statusu pomnika przyrody. Intencją był kesz, który nie bądzie masówką, bo nie zaliczy go tylu ludzi, ilu pójdzie na power traila.

Link to comment

Zdradźcie mi jedno - tu kieruję pytanie do tych, którzy zabierają głos dla sportu (mam wrażenie): czy siedzicie też na forach dajmy na to pilotów szybowcowych i tam też spieracie się o styl startu, lądowania i wykonania jakiejś akrobacji? Jeśli macie licencję i wylatujecie rocznie minimalną ilość godzin, to ok.

Link to comment
Spider & Toczy, jakbyście nie wtrącili wątpliwego komentarza, to byłby katar albo ból głowy, co?

[...][deleted by moderator]

Komentować Twoich docinek nie będę, bo nie mam ochoty zniżać się do Twojego poziomu. Mój komentarz odnośnie odpowiedzialności założyciela za zniszczenia wokół skrytki jest jak najbardziej na serio i nie ma na celu atakowania Twojej osoby.

 

Już raz dyskutowaliśmy na ten temat i w odpowiedzi jaką mam z groundspeaka niestety wasze argumenty absolutnie nie mają racji bytu. Kopiować tego tu nie będę, ale jak najbardziej mnie to satysfakcjonuje, chcecie, możemy otworzy wspólny wątek z ludźmi z HQ i wam to powtórzą.

Mi tam wszystko jedno, czy GS dał im naganę czy nie. Ale nie może być tak, że ty będziesz kasować logi bo ktoś nie był na drzewie, tylko pomagał na dole. Pracowali grupowo i grupowo się wpisali. Jest wpis w logbooku - jest znalezienie. I chodźby nie wiem co nie masz prawa usunąć internego wpisu, jeśli jest wpis w papierowym logbooku.

 

W Waszym rozumieniu skrzynka ma być w tym miejscu jak zrobiona? Mam postawić za własną kasę wieżę widokową, by taki bezmyślny gość mógł wejść do góry, nie dotykać drzewa i wszystko będzie cacy? Czy może mam opłacić przewodnika i cały sprzęt, by myślał za nich? Robił z Was ktoś kurs arborystyczny? Wiecie w ogóle coś na temat tego, jak się wchodzi na takie drzewo? Wspinał się z Was ktoś? Speleologia to jeszcze nie robienie kilometrowej pionowej ściany. Dajcie sobie na spocznij, bo macie w tej kwestii zerowe doświadczenie, a zabieracie głos tylko by mieć ostatnie słowo.

Jak mnie nie stać na wykonanie czegoś dobrze to się w ogóle do tego nie zabieram...

 

Mam jak najbardziej tolerancyjne podejście do teamowego zaliczania keszy, które są nisko i są łatwe do zaliczania. Jeśli komuś taka zabawa odpowiada i go satysfakcjonuje, proszę bardzo. Ale te kesze są dla niektórych zwieńczeniem "81", a ten projekt nie jest dla każdego.

Ale mnie ubawiłeś :) :) :) To jak kesz jest łatwy to teamowo można zdobywać a jak jest trudny to już nie? A jak wytyczasz granicę trudności? Jak powyżej 3* to już nie wiolno teamowo? Bierzesz tylko poziom trudności terenu czy zadania też? Jak będzie truydny Quiz (5* trudności zadania) i rozwiążą go wspólnie dwie osoby to już źle i nie mogą już odnotować znalezienia? To właśnie pokazuje, że próbujesz na swój sposób interpretować regulamin, który jest taki sam dla wszystkich keszy. Nie ma w nim * z adnotacją "nie dotyczy keszy hanbei'a" i dalej, że "hanbei może zrobić to co uzna za stosowane"...

 

W moich oczach nie ma prawa zalogować takiej skrzynki ktoś, kto stoi na dole, obok askurującego. Teamwork oznacza ubezpieczanie drugiego, nic wiącej.

Twoje zdanie nie ma to nic do rzeczy bo nad nim stoi regulamin. Jeżeli ktoś zdobędzie teamowo, nawet nie wchodząc na drzewo, wpisał się do logbooka, to nie masz prawa usuwać takiego wpisu wg. swojego widzimisię. A jak tak zrobisz to będę pierwszę osobą która będzie interweniować w GS.

 

hanbei, największym problemem w tym wszystkim jest to, że zbyt ambicjonalnie podchodzisz do tych swoich skrytek i chcesz wymyślać swoje zasady zaliczania tych keszy. Proszę, wyluzuj trochę, bo to jest zabawa w szukanie plastikowych pudełek a nie przemysł rakietowy...

Edited by Spider
Link to comment

Spider, jak na razie nie skasowałem żadnego z logów. Nadinterpretacją raczej charekteryzują się Twoje wypowiedzi. Nie napisałem, że Groundspeak udzielił Ci nagany, tylko że nie zgadza się z Twoją argumentacją. To delikatna różnica.

Link to comment
Nadinterpretacją raczej charekteryzują się Twoje wypowiedzi. Nie napisałem, że Groundspeak udzielił Ci nagany, tylko że nie zgadza się z Twoją argumentacją. To delikatna różnica.

Ale ja nie napisałem, że mi udzielił nagany. Napisałem, że jest wszystko jedno czy udzilił im nagany czy nie.

 

Czyli rozumiem, że GS uważa, że założyciel nie odpowiada za skrytkę i za zniszczenia spowodowane jej umieszczeniem? Hymmm, ciekawe... W takim razie napisz do GS, żeby czym prędzej zmienili regulamin:

 

The geocache owner retains all responsibility for their geocache listings.

albo przestań ściemniać...

Edited by Spider
Link to comment

albo przestań ściemniać...

 

Dobrze, Mistrzu, podporządkowuję się Twojej woli.

Koledzy, zapraszam do Gdańska na event kajakowy, zero drzew,

trudności terenu rózne możemy przetestować rózne warianty zdobywania...

poetm zapewne zacne piweńko w dobrym miejscu...pogadacie, ochłoniecie :rolleyes:

Link to comment

 

Ale nie może być tak, że ty będziesz kasować logi bo ktoś nie był na drzewie, tylko pomagał na dole. Pracowali grupowo i grupowo się wpisali. Jest wpis w logbooku - jest znalezienie. I chodźby nie wiem co nie masz prawa usunąć internego wpisu, jeśli jest wpis w papierowym logbooku.

 

Twoje zdanie nie ma to nic do rzeczy bo nad nim stoi regulamin. Jeżeli ktoś zdobędzie teamowo, nawet nie wchodząc na drzewo, wpisał się do logbooka, to nie masz prawa usuwać takiego wpisu wg. swojego widzimisię.

 

Jeśli ktoś nie był na drzewie, nie wlazł na nie, to się nie wpisał, tylko został wpisany. Czym się to różni od pokazanej niedawno na tym forum oferty 'za 10$ wpisze cię w 30 skrzynkach' ?

 

Jak można zdobyć skrzynkę będaca na drzewie nie wchodzac na to drzewo?

 

Może nie czytałeś - http://blog.geocaching.pl/2013/02/13/838/

Na drzewo wchodzili wszyscy po kolei. I każdy po kolei się wpisywał. Nie było tak, że przyjechała banda, jeden wlazł i wpisał wszystkich. Nie na tym to polega, nawet jak próbujesz przyczepić etykietkę 'zdobywana teamowo'.

Link to comment

Po wejściu na drzewo, ten pierwszy może teraz od góry asekurować tego, co był asekurantem i wejdą obaj :)

 

Tego niestety nie da się zrobić, bo w przypadku drzew jest to podwójnie nieefektywne. Asekurując z góry zakładasz, że po czymś ten na dole będzie wchodził. Po czym, jeśli nie ma gałęzi? Po korze się nie da, chyba że ktoś jest wiewiórką albo supermanem. Poza tym jest to o tyle dużo bardziej skomplikowane, że nie da się tego robić na ósemce zjazdowej, bo ona odgórnych naprężeń w ogóle nie trzyma - gość byłby ubezpieczony tylko i wyłącznie siłą twoich dłoni. Czyli potrzeba byłoby dodatkowego stanowiska asekuracyjnego u góry (założonego na przynajmniej trzech kolejnych punktach, by mogły przy obciążeniu wytrzymać naciąg dwóch osóB), osobnego ubezpieczenia tego gościa u góry, by przy naprężeniu nie trzepnął głową w pień i nie wypuścił z rąk tego na dole; dodatkowego urządzenia zabezpieczającego lub, co jest o wiele lepszym rozwiązaniem, asekruacji za pomocą węzła HMS (półwyblinki). Ale jeżeli nie ma gałęzi, osoba na dole wciąż wchodzi nie po linie przez którą jest asekurowana, tylko po tej, po której wszedł ten pierwszy.

Masz więc dwie liny i tzw "sałatę linową", podwójną asekuracje, zmuszającą osobę na dole, by jednak trzymać się drzewa lub drapać po nim w górę.

To jest właśnie ta delikatna różnica między teorią a praktyką. Ogórnego ubezpieczenia nie stosuje się nawet na ściankach wspinaczkowych, bo niszczy linę i jest nieefektywne. To jest tylko i wyłącznie rozwiązanie na kilkuwyciągowe ściany i skałki.

Link to comment

Inne pytanie ale w temacie. Czy waszym zdaniem (bonie jest to zgodne z regulaminem) powinno się uznawać za równoważne wpisowi w logbooku, aktualne zdjęcie tegoż logbooka załączone do logu internetowego przez znajdującego, który z różnych przyczyn utracił środek piszący?

 

W świetl powyższej dyskusji, de facto takie zdjęcie jest bardziej wiarygodne niż wpis w logbooku, tym bardziej jeśli jest wciąż oryginalnie otagowane przez aparat.

Link to comment

Inne pytanie ale w temacie. Czy waszym zdaniem (bonie jest to zgodne z regulaminem) powinno się uznawać za równoważne wpisowi w logbooku, aktualne zdjęcie tegoż logbooka załączone do logu internetowego przez znajdującego, który z różnych przyczyn utracił środek piszący?

 

W świetl powyższej dyskusji, de facto takie zdjęcie jest bardziej wiarygodne niż wpis w logbooku, tym bardziej jeśli jest wciąż oryginalnie otagowane przez aparat.

Jako szukający miałem trochę podobną sytuację, tyle że nie mogłem dokonać wpisu z powodu zakleszczenia wieczka pojemnika. Jego otwarcie było możliwe jedynie siłowo i wiązało się z rozwaleniem całości (co później zrobił właściciel). Zrobiłem fotki skrytki, pojemnika z moim GPS-em, ponownego ukrycia - to wystarczyło właścicielowi do uznania znalezienia. Jako zakładający kesza akceptowałem już znalezienia z fotką logbooka, gdy z jakiegoś powodu zabrakło "pisadła" lub nie można było go zrobić z czegoś "na gorąco". Tego typu relacje są dla mnie całkowicie akceptowalne.

Link to comment

Inne pytanie ale w temacie. Czy waszym zdaniem (bonie jest to zgodne z regulaminem) powinno się uznawać za równoważne wpisowi w logbooku, aktualne zdjęcie tegoż logbooka załączone do logu internetowego przez znajdującego, który z różnych przyczyn utracił środek piszący?

 

W świetl powyższej dyskusji, de facto takie zdjęcie jest bardziej wiarygodne niż wpis w logbooku, tym bardziej jeśli jest wciąż oryginalnie otagowane przez aparat.

 

Ja również uznałem kilka taki wpisów, i zdarzyło mi się z 2-3 kesze samemu tak podjąć. Jeden z nich był gdzieś w okolicach Białegostoku. Logbook był mokrą kluchą, więc zrobiliśmy mu z Baczą zdjęcie i na jego podstawie zalogowaliśmy znalezienie.

Link to comment

Mam jak najbardziej tolerancyjne podejście do teamowego zaliczania keszy, które są nisko i są łatwe do zaliczania. Jeśli komuś taka zabawa odpowiada i go satysfakcjonuje, proszę bardzo. Ale te kesze są dla niektórych zwieńczeniem "81", a ten projekt nie jest dla każdego. Tak jak nie każdy nurkuje, skacze na spadochronie czy się wspina. Skok w tandemie nie daje mi prawa do noszenia naszywki spadochroniarskiej czy odznaki skoczka sportowego i jak najbardziej różnię się wtedy od kogoś kto ma pojęcie w tej kwestii.

 

Okej, to rozpatrzmy taka sytuację: mamy trzech poszukiwaczy, którzy postanowili zdobyć razem skrytkę na drzewie. Nie tworzą formalnego teamu, każdy loguje swoje znalezienia. Pierwszy to akrobata. Potrafi wejść na każdy słup (nie mówiąc już o drzewie!) bez żadnego sprzętu. Drugi to osiłek ważący 140 kilo, "prawie jak Pudzian". Trzeci ma sparaliżowane nogi i jest ogólnie wymizerowany.

 

Pierwszy szybko wspina się na drzewo, mocuje tam bloczek z liną. Drugi przywiązuje trzeciego do krzesełka i wyciąga go na górę, przy czym pierwszy pilnuje, by trzeciemu nic się nie stało. Efekt: pierwszy i trzeci są przy keszu, acz trzeci nie włożył w to żadnego wysiłku. Włożył za to drugi, który przy keszu nie był i raczej nie będzie, chyba że podjedzie pod drzewo podnośnikiem. Którzy z poszukiwaczy mają moralne prawo do zaliczenia tego kesza?

Link to comment

A czy fotka strzępu kesza tez się łapie na możliwość zalogowania się?

Wszyscy opowiadają o geocachingu niestworzone historie, jaka to przygoda, jakie to miejsca, lokalne społeczności, ciekawostki, których nie znajdziesz w przewodnikach i tym podobne duperele.

A sprawa wydaje się banalna: jak ominąć punkt w regulaminie, że do "zaliczenia" kresza potrzebny jest wpis do jak najbardziej realnego logbooka.

To znaczy, że co? Że trzeba tak zakombinować żeby ten frajer owner łyknął bajeczkę o obiektywnych trudnościach?

A jak nie zalogujesz znalezienia w jednym albo drugim przypadku to co? To tak sam wstyd jak logowanie DNFa?

Przecież zasady są banalna proste... nie ma śladu w logbooku nie ma logowania w necie.

Bardzo mi się spodobało: "Owner nie miał nic przeciwko." Jak rozumiem to taki ukłon w stronę elfów, czy jak im tam? ;-)

Link to comment

Wczoraj napisał do mnie jakiś obcokrajowiec, że rozwiązał moje puzzle, dotarł w pobliże miejsca ukrycia na jakieś 20m i zawrócił, bo jak wspomniał "nie wziął ze sobą maczety". Spytał mnie grzecznie, czy zgodzę się, że zaloguje znalezienie. Odpowiedziałem równie grzecznie, że nie zgodzę się.

Link to comment

Podjąłem wysiłek i przejrzałem logbooki z dwóch dwusystemowych keszy. W obu brakowało 2 - 4 wpisów osób które deklarowały znalezienie w necie. Niestety były to wyłącznie osoby z GC. Kilka skasowałem, od razu maile z pretensjami że to nie możliwe, że jak to itp. Tyle roboty z odpisywaniem, załączaniem foto logbooka w mailu, że kolejnych już nie skasowałem.

 

Weryfikacja uczciwości uczestników zabawy to ciężki kawałek chleba, odechciało mi się przynajmniej na kilka miesięcy.

Link to comment

Weryfikacja uczciwości uczestników zabawy to ciężki kawałek chleba, odechciało mi się przynajmniej na kilka miesięcy.

 

Zetknąłem się z takimi sytuacjami, gdzie osoba po znalezieniu pojemnika, wymianie fantów i dokonaniu innych czynności zwyczajnie zapomniała dokonać wpisu. Sam kiedyś w pośpiechu wpisałem tylko datę i zapomniałem wpisać nicka, i kolejny znalazca zarzucał mi, że mnie tam nie było. Więc byłbym ostrożny z oskarżeniami o brak "uczciwości", bo mogło to być zwykłe roztargnienie.

Link to comment

Weryfikacja uczciwości uczestników zabawy to ciężki kawałek chleba, odechciało mi się przynajmniej na kilka miesięcy.

Zetknąłem się z takimi sytuacjami, gdzie osoba po znalezieniu pojemnika, wymianie fantów i dokonaniu innych czynności zwyczajnie zapomniała dokonać wpisu. Sam kiedyś w pośpiechu wpisałem tylko datę i zapomniałem wpisać nicka, i kolejny znalazca zarzucał mi, że mnie tam nie było. Więc byłbym ostrożny z oskarżeniami o brak "uczciwości", bo mogło to być zwykłe roztargnienie.

 

W przypadku większego mikro ze zwiniętym ciasno w tubkę logbookiem trudno mi sobie wyobrazić wymianę fantów albo "inne czynności". Nie wiem gdzie się doczytałeś oskarżeń o brak uczciwości, chyba że w jakimś innym wpisie.

 

A że przyczyny mogą być różne, irytującą niedoróbką serwisu GC jest fakt że nie można wraz z operacją kasowania logu uzupełnić pola tekstowego "informacja dla posiadacza kasowanego logu" gdzie można od razu wyjaśnić przyczynę. Tak sam byłby przydatny link przy logu "zadaj pytanie do logującego".

Link to comment

Ja wpisów nie weryfikuję, choć sam nie loguję znalezień bez wpisu do logbooka. Dotyczy to nawet tych nano, które znalazłem, a nie mogłem otworzyć choć właściciel sam proponuje mi zalogowanie.

Regulamin jest jasny: wpis jest równy zaliczeniu geocache'a. Wpis rozumiany jako pozostawiony ślad, więc także pieczątka, co kiedyś było już dyskutowane na anglojęzycznej części forum.

Gdy szukam rodzinnie (3 różne nicki), a tak szukam najczęściej, do logbooka nasze nicki wpisuje zwykle jedna osoba i nie uważam byśmy naruszali zasady zabawy. Przy skrytkach bardziej wymagających działamy drużynowo: czasem przydatny jest mój wzrost i siła, czasem zwinność czy drobne dłonie moich córek. Nie mam żadnych wyrzutów logując wszystkie kesze w logbookach których pojawiło się moje imię. Szanuję, gdy ktoś ma inne kryteria zaliczania, ale mogą one być jedynie dobrowolną umową pomiędzy szukającym, a chowającym. Brak zgody na dodatkowe wymagania którejkolwiek ze stron powoduje, że jedyną wykładnią jest regulamin (wpis=zaliczenie).

To, że wszystko można nie oznacza, że wszystko wypada, ale jestem przekonany, że śmiertelna powaga przy podchodzeniu do tego typu "problemów" powoduje przedwczesne siwienie. ;)

Link to comment

Okej, to rozpatrzmy taka sytuację...

 

To jest raczej wyjątek potwierdzający regułę ;) Biorąc pod uwagę, że kesze bird line są w miejscach, gdzie wózkiem inwalidzkim nie dojedziesz, raczej nikt nikogo tam nosił nie będzie (zresztą nie mają atrybutu dla niepełnosprawnych). "wejść na słup a co dopiero na drzewo" w większości tych keszy jest to nie do zrobienia. naprawdę, po prostu nie ma po czym. musiałbyś mieć przynajmniej taki sprzęt, jak zbieracze nasion. ale przy drzewie mającym 4-5 m obwodu już Ci się to nie uda. liny atestowane mają wytrzymałość do 80 kg, jeśli ktoś ma wagę pudziana i chce tego mimo wszystko spróbować... ;)

Link to comment

Nie wiem gdzie się doczytałeś oskarżeń o brak uczciwości, chyba że w jakimś innym wpisie.

 

Cytuję Twoje własne słowa:

Weryfikacja uczciwości uczestników zabawy to ciężki kawałek chleba

Słowa te są podsumowaniem historii o skasowanie przez Ciebie logów.

 

Ja kiedyś tego nicka nie umieściłem w mikro, gdzie był tylko logbook i ołówek. Nie wiem, może się spieszyłem, może mnie coś rozproszyło.

Bywają różne sytuacje. Czasem przy logowaniu grupowym ktoś wpisuje innych i kogoś pominie. Spotkałem się też z taką sytuacją, że w logbooku brakowało wpisu paru zacnych geocacherów, a potem się okazało, że na miejscu były dwa pojemniki. Osobiście sądzę, że tego typu pomyłki zdarzają się częściej, niż "oszukiwanie". No bo kogo i w jakim celu? Wpisywanie logów internetowych bez znalezienia pojemnika nie daje żadnych pozytywnych emocji, szybko się znudzi.

 

Ja kasuję logi tylko wtedy, jeśli ktoś wprost napisał, że nie znalazł pojemnika, albo nie wpisał się z braku ołówka itp. Logbooków nie kontroluję, więc jeśli ktoś ma ochotę zalogować sobie wirtualnie ok 200 keszy to droga wolna :)

Link to comment

Słowa te są podsumowaniem historii o skasowanie przez Ciebie logów.

Po prostu niepotrzebnie łączysz pojęcie weryfikacji którą mogę wykonywać na swoje wewnętrzne potrzeby z oskarżaniem. Weryfikacja może skutkować oskarżeniem, ale nie musi.

 

(...) Osobiście sądzę, że tego typu pomyłki zdarzają się częściej, niż "oszukiwanie". No bo kogo i w jakim celu? Wpisywanie logów internetowych bez znalezienia pojemnika nie daje żadnych pozytywnych emocji, szybko się znudzi.

 

Cele takich działań (cytaty z maili takich zaliczaczy) to:

- "nie miałem czasu dalej szukać kesza, ale chciałem wyczyścić mapę bo szybko tu nie wrócę"

- "mapa znalezień jest dla nas mapą naszych podróży, więc zaznaczamy kesze w miejscach które odwiedziliśmy - proszę nie kasować bo zepsujesz nam pamiątkę z podróży" (znalazca uporczywie logował znalezienia zaraz po każdym skasowaniu)

Link to comment

 

Ja kasuję logi tylko wtedy, jeśli ktoś wprost napisał, że nie znalazł pojemnika, albo nie wpisał się z braku ołówka itp. Logbooków nie kontroluję, więc jeśli ktoś ma ochotę zalogować sobie wirtualnie ok 200 keszy to droga wolna :)

Czyli ten kto znalazł, nie pisał się z braku ołówka- sa takie sytuacje i uczciwie o tym napisał stoi na gorszej pozycji od tego co bywa przy skrytkach tylko zdalnie, przez komputer, eh, na trzeżwo tego nie rozbieriosz... :rolleyes:

Link to comment

eh, na trzeżwo tego nie rozbieriosz... :rolleyes:

I dlatego Wiesia zbiera kesze w Helsinkach a tam jak wiadomo Finlandia, Finlandia i Finlandia :-)

Eeee, jakies 800 km na północ od Helsinek, w Laponii. Słoneczko tu teraz nie zachodzi, hej!

W Oulu zaliczyłam fajny event- 6 pubów w ciagu jednej nocy( wytrzymałam do 5. ale mi zaliczyli)

GC49D5A

Całkiem dobre miejscowe piweńka mają....

Link to comment

Eeee, jakies 800 km na północ od Helsinek, w Laponii. Słoneczko tu teraz nie zachodzi, hej!

W Oulu zaliczyłam fajny event- 6 pubów w ciagu jednej nocy( wytrzymałam do 5. ale mi zaliczyli)

GC49D5A

Całkiem dobre miejscowe piweńka mają....

Jakby słońce nie zachodziło, to bym nawet 10 eventów takich odwiedził :-).

5 z 6 ... a propos tematu, ja bym zweryfikował negatywnie Twój udział :-).

Piwko ... piłem przeciętne. Ponoć z małych browarów dużo smaczniejsze (tak jak wszędzie:-).

Link to comment

 

Ja kasuję logi tylko wtedy, jeśli ktoś wprost napisał, że nie znalazł pojemnika, albo nie wpisał się z braku ołówka itp. Logbooków nie kontroluję, więc jeśli ktoś ma ochotę zalogować sobie wirtualnie ok 200 keszy to droga wolna :)

Czyli ten kto znalazł, nie pisał się z braku ołówka- sa takie sytuacje i uczciwie o tym napisał stoi na gorszej pozycji od tego co bywa przy skrytkach tylko zdalnie, przez komputer, eh, na trzeżwo tego nie rozbieriosz... :rolleyes:

 

jak kradniesz, to nie krzycz, żeś ukradł...

Link to comment

liny atestowane mają wytrzymałość do 80 kg, jeśli ktoś ma wagę pudziana i chce tego mimo wszystko spróbować... ;)

 

Chyba masz na myśli sznurówki :) Wytrzymałość statyczna to przynajmniej 2000 kg (zależy jeszcze od rodzaju liny).

 

hm, nie wiem, czy "sznurówki" to jakieś określenie w polskim slangu wspinaczkowym lub speleologicznym, więc ciężko mi się do tego odnieść. jeśli żart, to chyba machnięty ;)

wytrzymałość statyczna ma może znaczenie dla lin kupionych w "obim" ale nie lin atestowanych do wspinaczki (a speleologiczne - bo to Twoja domena, jak pamiętam, też te atesty mają). norma EU oraz dużo bardziej rygorystyczna UIAA (Union Internationale des Associations d'Alpinisme) wymaga by lina wytrzymła 5-12 "odpadnięć" na teście maszynowym, z obciążeniem 80 kg (ilość odpadnięć zależy od rodzaju liny: pojedyncza, podwójna itd). jeśli ważysz 75 kg i pofruniesz z 6 metrów, to naciąg dynamiczny podchodzi "ogólnie" pod dwie tony. ogólnie, bo inaczej się go oblicza (ruch jest dynamiczny); współczynnik odpadnięcia wynosi 1,75, a tzw. fall factor 12kN. większe wartości nie wchodzą w grę, bo lina by nie pękła, ale uprząż przy szarpnięciu rozerwała by ciało wspinaczowi. lin testowanych dwoma tonami nie ma.

 

(sorry, musiałem literówkę poprawić)

Edited by hanbei
Link to comment

Spider & Toczy, jakbyście nie wtrącili wątpliwego komentarza, to byłby katar albo ból głowy, co? Już raz dyskutowaliśmy na ten temat i w odpowiedzi jaką mam z groundspeaka niestety wasze argumenty absolutnie nie mają racji bytu. Kopiować tego tu nie będę, ale jak najbardziej mnie to satysfakcjonuje, chcecie, możemy otworzy wspólny wątek z ludźmi z HQ i wam to powtórzą. W Waszym rozumieniu skrzynka ma być w tym miejscu jak zrobiona? Mam postawić za własną kasę wieżę widokową, by taki bezmyślny gość mógł wejść do góry, nie dotykać drzewa i wszystko będzie cacy? Czy może mam opłacić przewodnika i cały sprzęt, by myślał za nich? Robił z Was ktoś kurs arborystyczny? Wiecie w ogóle coś na temat tego, jak się wchodzi na takie drzewo? Wspinał się z Was ktoś? Speleologia to jeszcze nie robienie kilometrowej pionowej ściany. Dajcie sobie na spocznij, bo macie w tej kwestii zerowe doświadczenie, a zabieracie głos tylko by mieć ostatnie słowo.

 

[...][deleted by moderator]

 

Mam jak najbardziej tolerancyjne podejście do teamowego zaliczania keszy, które są nisko i są łatwe do zaliczania. Jeśli komuś taka zabawa odpowiada i go satysfakcjonuje, proszę bardzo. Ale te kesze są dla niektórych zwieńczeniem "81", a ten projekt nie jest dla każdego. Tak jak nie każdy nurkuje, skacze na spadochronie czy się wspina. Skok w tandemie nie daje mi prawa do noszenia naszywki spadochroniarskiej czy odznaki skoczka sportowego i jak najbardziej różnię się wtedy od kogoś kto ma pojęcie w tej kwestii. Rozumiem, że ża dla was to jest "wsjo rawno". Są tacy, którzy przy tych skrzynkach pokonują własną słabość i strach i jest to dla nich poważny wyczyn. Do takich ludzi należy Yahoo, Ruby, Bacza (który nie był akurat na żadnym z tych keszy, ale jego wpis przy Wieży z Odolanów mówi swoje). W moich oczach nie ma prawa zalogować takiej skrzynki ktoś, kto stoi na dole, obok askurującego. Teamwork oznacza ubezpieczanie drugiego, nic wiącej. Jak to jest, że dotąd zdobyli to Polacy, Niemcy, Czesi, Łotysze i najpierw właził jeden, drugi go asekurował, potem wpinał się drugi, właził do góry, a potem trzeci, potem się zmieniali i wchodził asekurujący. Czechów nagrała przy tym TV a ja, Wantsky, Kuchomik i Box staliśmy obok. Byli ludzie, którzy zrobili to solo i nic nie naruszyli. Thathanka kupił ekstra dla tych keszy sprzęt; z tego co wiem, podciąga swoją kondycję, by parę z nich zaliczyć pod koniec miesiąca, i ja mam akceptować log zrobiony "w zastępstwie takiego stójkowego"? Bo ani kesza w ręku nie miał, ani nawet się nie przyłożył do ubezpieczania partnera. Wow, rozumiem, że przy tej argumentacji koledzy Spider i Toczy stali już na Matterhornie, Mt.Blanc i K2. Chylę czoła.

 

byłem obecny przy wspinaniu się innych na te drzewa i nie uważam że mam prawo je zaliczyć, to chyba logiczne bo tam na górze nie byłem, to nie podjazd do kesza wózkiem. chodziłem po rozpalonych węglach i ci to widzieli nie mogą powiedzieć że to zrobili. co innego zwykły kesz, bywa że część zespołu niezbyt się fatyguje i nie ma potrzeby

Edited by bezmiar
Link to comment

liny atestowane mają wytrzymałość do 80 kg, jeśli ktoś ma wagę pudziana i chce tego mimo wszystko spróbować... ;)

 

Chyba masz na myśli sznurówki :) Wytrzymałość statyczna to przynajmniej 2000 kg (zależy jeszcze od rodzaju liny).

 

hm, nie wiem, czy "sznurówki" to jakieś określenie w polskim slangu wspinaczkowym lub speleologicznym, więc ciężko mi się do tego odnieść. jeśli żart, to chyba machnięty ;)

wytrzymałość statyczna ma może znaczenie dla lin kupionych w "obim" ale nie lin atestowanych do wspinaczki (a speleologiczne - bo to Twoja domena, jak pamiętam, też te atesty mają). norma EU oraz dużo bardziej rygorystyczna UIAA (Union Internationale des Associations d'Alpinisme) wymaga by lina wytrzymła 5-12 "odpadnięć" na teście maszynowym, z obciążeniem 80 kg (ilość odpadnięć zależy od rodzaju liny: pojedyncza, podwójna itd). jeśli ważysz 75 kg i pofruniesz z 6 metrów, to naciąg dynamiczny podchodzi "ogólnie" pod dwie tony. ogólnie, bo inaczej się go oblicza (ruch jest dynamiczny); współczynnik odpadnięcia wynosi 1,75, a tzw. fall factor 12kN. większe wartości nie wchodzą w grę, bo lina by nie pękła, ale uprząż przy szarpnięciu rozerwała by ciało wspinaczowi. lin testowanych dwoma tonami nie ma.

 

(sorry, musiałem literówkę poprawić)

 

Nie, miałem na myśli szurówki, którymi związujemy buty.

 

Hanbei, mieszasz kilka pojęć. W swoim poście, do którego się odniosłem, napisałeś czarno na białym:

liny atestowane mają wytrzymałość do 80 kg

co dla przeciętnego czytelnika znaczy tyle, że lina urwie się, gdy zawiśnie na niej ciężar 100kg. To więc staram się prostować. 80kg, jest to ustandaryzowany ciężar, jakim testuje się w laboratorium liny w celu określenia ich parametrów. Tekstem, który teraz cytuję, namieszałeś jeszcze bardziej. Wartość 12KN (czyli 1200kg) to nie "fall factor", bo "fall factor" to jest właśnie współczynnik odpadnięcia, o którym piszesz wcześniej, że w podanym przez Ciebie przykładowym odpadnięciu, wynosi 1,75. Wartość 1200 KN (jeszcze zależy dla jakiego typu liny) to tzw "siła graniczna, czyli maksymalna siła, z jaką lina zadziała na ciało wspinacza. Kręgosłup człowieka w najbardziej korzystnym, pionowym ułożeniu, wytrzymuje nacisk ok 1000kg. Natomiast wytrzymałość liny jako takiej przekracza 2 tony - tyle jest w stanie utrzymać prosty odcinek liny. Musi tyle utrzymać, gdyż węzeł na linie osłabia ją o ok. 30%, namoczenie o kolejne kilka procent, działanie promieni UV o kolejne kilka, w praktyce zostaje nam więc jakieś 60% pierwotnej wytrzymałości.

Wiem zatem o czym piszę i nie ma potrzeby się unosić.

 

Co do reszty Twojej wypowiedzi - gdybyś prześledził inne moje wypowiedzi na tym forum, znalazłbyś moją krytykę wpisywania się do logbooka przez osoby, które nie pokonały trudności dotarcie do kesza. Jednakże w jednej ze swoich skrytek, która wymaga umiejętności wspinaczkowych i nieco odwagi, jedynie zaapelowałem, aby osoby, które nie dotarły do kesza, były uczciwe i nie wpisywały znalezienia. Nie prowadzę dochodzenia, kto na szczycie był, a kogo wpisał kolega. I tak prawdziwą satysfakcję ma tylko ten, kto tam wszedł, ten drugi ma jedynie nic nie znaczącego smaila w profilu.

Osobiście nie mam nic do Twoich keszy, uważam wręcz, że to znakomity pomysł i żałuję, że mam do nich tak daleko. Niemniej konsekwentnie uważam, że za zniszczenia i inne problemy wokół kesza ZAWSZE jest odpowiedzialny założyciel. Jest mnóstwo skrytek, które w założeniu są rewelacyjne, ale zostały zarchiwizowane, lub nigdy nie zostały opublikowane, gdyż rodziły, lub mogły rodzić różnego rodzaju problemy. Temat wielokrotnie przerabiałem i w tym temacie mam niezmienne stanowisko.

Link to comment

... Przecież zasady są banalna proste... nie ma śladu w logbooku nie ma logowania w necie.

Bardzo mi się spodobało: "Owner nie miał nic przeciwko." Jak rozumiem to taki ukłon w stronę elfów, czy jak im tam? ;-)

 

Dzisiaj chciałem wprowadzić dzieci i żonę w świat geocaching'u. To miał być nasz pierwszy kesz.

Byłem na spacerze, w miejscu przeznaczenia nie było skrytki, dzieci zawiedzione.

Poszedłem z rodziną na spacer dalej. Córka nie dała mi spokoju. W drodze powrotnej szukaliśmy kesza znowu. Nie było.

Zacząłem szukać w pobliżu. 11 kroków od drzewa gdzie miał być kesz znalazłem tubę z logbookiem.

Jakiś mugol znalazł (może widział jak ktoś chowa) i nie wiedząc co to jest wyrzucił obok na trawnik.

 

Logbook mokry i totalnie zmasakrowany. Wpisu nie zrobiłem bo się nie dało. Wcisnąłem zlepek mokrego papieru do tuby i włożyłem do drzewa, gdzie wg opisu powinien być.

 

Dzieci miały ogromną frajdę, że się udało znaleźć.

WPISAŁEM ZNALEZIENIE W INTERNECIE.

 

Już z rodziną planujemy gdzie wybierzemy się po kolejne kesze w okolicy, wszyscy są nakręceni.

Dla mnie to super zabawa, motywacja dla nas żeby gdzieś się udać.

 

I co, miałem nie wpisywać w internecie, że znalazłem bo nie wpisałem się do logbooka?

Myślę że rejestracja znalezionych keszy powinna odbywać się dla własnej satysfakcji i rejestracji osiągnięć, dla samego siebie, i przy takim podejściu nie trzeba się martwić czy ktoś inny oszukuje.

 

Jedyny minus oszustów, to tylko to, że jak oglądam statystyki rekordzistów, to nie wiem czy ktoś tam nie naciągał.

Ale w sumie i tak nie popsuje to mojej zabawy w geocaching.

 

PS

Dzisiaj po znalezieniu pierwszego "skarbu", córka zadała mi pytanie: tata, a czy Ci co wpisują że znaleźli mogą oszukiwać?

I tak znalazłem Wasze posty, aby sprawdzić temat. Ciekawy temat, i różne punkty widzenia, każdy to widzi inaczej.

 

Tacy jak ja, którzy zbierają wyniki dla siebie, to mają gdzieś czy inni oszukują.

Ale rozumiem też tych, którzy rywalizują i lubią się porównywać, wtedy chcieliby żeby weryfikować wpisy i tępić oszustów (co niestety wymaga dodatkowej, sporej pracy od WSZYSTKICH właścicieli, co jest pewnie nie realne).

 

... i doczytałem że regulamin mówi, że ma być wpis w logbook'u żeby wpisać się w internecie.

W świetle powyższej historii to do mnie nie przemawia, bo ja to traktuję jako zabawę i rejestrację wyników DLA MNIE.

Jak mnie wytnie właściciel, to trudno, chociaż wątpię, bo chyba się nie interesuje tym keszem, bo że logbook jest mokry zgłaszano już wcześniej. A teraz to już jest zmasakrowany.

Jak będę tam natępnym razem na spacerze to wcisnę może nowy logbook dla innych.

To jest blisko, więc mogę.

A jakby to było gdzieś daleko?

I czy to ma sens? Czy ja powinienem/mogę robić maintenance skrytki która nie jest moja?

 

Pozdrawiam

Edited by mbamk
Link to comment
I co, miałem nie wpisywać w internecie, że znalazłem bo nie wpisałem się do logbooka?

Dokladnie tak.

Nie ma wpisu w papierowym logbooku nie ma logowania w internecie.

To tez jest fragment naszej zabawy- wpis do papierowego lobooka.

A czy to ma sens, czy to przemawia?

Takie sa zasady.

Link to comment

W takikm przypadku zakłada się nowy (tymczasowy) logbook w postacji chodźby kartki wyrwanej z notesu, i natychmiast zawiadamni się właściciela, że ma rąbankę nie kesza i żeby to zaraz poprawił. Wiec jeśli masz niedaleko to właśnie tak zrób i wszystko będzi grało! Drobne naprawy cudzych keszy (jak chodźby właśnie dołożenie logbooków, ołówka, wymiana woreczków strunowych,) są zdecydowanie wskazane gdy jest taka potrzeba i wielu keszerów zabiera ze sobą w teren właśnie takie "zestawy pierwszej pomocy".

Jeśli wszystko wskazuje na to że o tym keszy właściciel zapomniał to zgłoś go do archiwizacji...

Link to comment

No przyznaję, W sumie to dobra praktyka mieć ze sobą zestaw pierwszej pomocy do naprawy keszy, bo wtedy mogę się zawsze wpisać, nawet w opisanym moim przypadku.

 

I regulamin dotrzymany :)

No teraz to ten punkt o obowiązkowym wpisie do logbook'a to mi się podoba :)

 

A i przy takich doraźnych naprawach i inni korzystają którzy będą po mnie.

 

PS

Tego kesza o którym pisałem to na razie, zgłosiłem "maintenance needed".

 

Dzięki panowie za info. :)

Edited by mbamk
Link to comment

W takikm przypadku zakłada się nowy (tymczasowy) logbook w postacji chodźby kartki wyrwanej z notesu

 

Śmiem wątpić w skuteczność takiego posunięcia. Jeżeli z logbooka zrobiła się breja, to znaczy, że pojemnik jest nieszczelny. I to bardzo. Samo dołożenie, czy nawet podmiana logbooka nic nie da.

 

Bardzo sobie cenię posiadanie pieczątki. Da się odbić nawet na takiej brei.

Link to comment

W takikm przypadku zakłada się nowy (tymczasowy) logbook w postacji chodźby kartki wyrwanej z notesu

 

Śmiem wątpić w skuteczność takiego posunięcia. Jeżeli z logbooka zrobiła się breja, to znaczy, że pojemnik jest nieszczelny. I to bardzo. Samo dołożenie, czy nawet podmiana logbooka nic nie da.

 

Bardzo sobie cenię posiadanie pieczątki. Da się odbić nawet na takiej brei.

 

Naturalnie, że nic to nie da, ale "regulaminowe" warunki wpisu będą spełnione... :) a o to się rozchodziło koledze... Wiadomo, że przydała by się też strunówka, A do tego log Need Archived chyba też będzie potrzebny. to już inna sprawa...

Edited by Scout_RB
Link to comment

W takikm przypadku zakłada się nowy (tymczasowy) logbook w postacji chodźby kartki wyrwanej z notesu

 

Śmiem wątpić w skuteczność takiego posunięcia. Jeżeli z logbooka zrobiła się breja, to znaczy, że pojemnik jest nieszczelny. I to bardzo. Samo dołożenie, czy nawet podmiana logbooka nic nie da.

 

Bardzo sobie cenię posiadanie pieczątki. Da się odbić nawet na takiej brei.

 

W sprawie pieczątki... Znalazłem wczoraj "breję" gdzie było 50% powierzchni zabitych pieczątkami. Było, bo po rozmoczeniu zrobiła się jedna wielka plama, nieczytelna. A wpisy ołówkiem były czytelne... Nie jest zatem tak różowo:)

Link to comment

Jak logbook rozmókł to umarł w butach, nie widzę szans na weryfikację wpisów.

 

Jak autor nie raczy wymienić logbooka na czas to robi się teksańska masakra: ludzie kartkują loga szukając wolnej kratki gdziekolwiek, i robi się przeplataniec, nie wyobrażam sobie weryfikacji czegoś takiego, no ale autor sam sobie winny :D

 

Ale niestety, często widzę że sami ludzie 'celowo' utrudniają weryfikację. Grafomani przewracają stronę, gdzie zapisane jest 10%, bo potrzebuja całej nowej kartki na swoje bazgroły. Ktoś niedbale przerzuci kilka stron, zostawiając 2 wolne. Jedni się dopisują za 'artystą', inni na pozostawionym wolnym miejscu. Albo jeden uważa, że na 'odwrocie' strony to nie łaska się podpisać, a jak się log skończy, to ludzie logują te 'odwroty'. Da się jakoś 'zmusić' ludzi do chronologicznego logowania, nie zostawiania wolnego miejsca itp? Pewnie to pytanie retoryczne :D

Link to comment

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

Loading...
×
×
  • Create New...