Dzisiaj chciałem wprowadzić dzieci i żonę w świat geocaching'u. To miał być nasz pierwszy kesz.
Byłem na spacerze, w miejscu przeznaczenia nie było skrytki, dzieci zawiedzione.
Poszedłem z rodziną na spacer dalej. Córka nie dała mi spokoju. W drodze powrotnej szukaliśmy kesza znowu. Nie było.
Zacząłem szukać w pobliżu. 11 kroków od drzewa gdzie miał być kesz znalazłem tubę z logbookiem.
Jakiś mugol znalazł (może widział jak ktoś chowa) i nie wiedząc co to jest wyrzucił obok na trawnik.
Logbook mokry i totalnie zmasakrowany. Wpisu nie zrobiłem bo się nie dało. Wcisnąłem zlepek mokrego papieru do tuby i włożyłem do drzewa, gdzie wg opisu powinien być.
Dzieci miały ogromną frajdę, że się udało znaleźć.
WPISAŁEM ZNALEZIENIE W INTERNECIE.
Już z rodziną planujemy gdzie wybierzemy się po kolejne kesze w okolicy, wszyscy są nakręceni.
Dla mnie to super zabawa, motywacja dla nas żeby gdzieś się udać.
I co, miałem nie wpisywać w internecie, że znalazłem bo nie wpisałem się do logbooka?
Myślę że rejestracja znalezionych keszy powinna odbywać się dla własnej satysfakcji i rejestracji osiągnięć, dla samego siebie, i przy takim podejściu nie trzeba się martwić czy ktoś inny oszukuje.
Jedyny minus oszustów, to tylko to, że jak oglądam statystyki rekordzistów, to nie wiem czy ktoś tam nie naciągał.
Ale w sumie i tak nie popsuje to mojej zabawy w geocaching.
PS
Dzisiaj po znalezieniu pierwszego "skarbu", córka zadała mi pytanie: tata, a czy Ci co wpisują że znaleźli mogą oszukiwać?
I tak znalazłem Wasze posty, aby sprawdzić temat. Ciekawy temat, i różne punkty widzenia, każdy to widzi inaczej.
Tacy jak ja, którzy zbierają wyniki dla siebie, to mają gdzieś czy inni oszukują.
Ale rozumiem też tych, którzy rywalizują i lubią się porównywać, wtedy chcieliby żeby weryfikować wpisy i tępić oszustów (co niestety wymaga dodatkowej, sporej pracy od WSZYSTKICH właścicieli, co jest pewnie nie realne).
... i doczytałem że regulamin mówi, że ma być wpis w logbook'u żeby wpisać się w internecie.
W świetle powyższej historii to do mnie nie przemawia, bo ja to traktuję jako zabawę i rejestrację wyników DLA MNIE.
Jak mnie wytnie właściciel, to trudno, chociaż wątpię, bo chyba się nie interesuje tym keszem, bo że logbook jest mokry zgłaszano już wcześniej. A teraz to już jest zmasakrowany.
Jak będę tam natępnym razem na spacerze to wcisnę może nowy logbook dla innych.
To jest blisko, więc mogę.
A jakby to było gdzieś daleko?
I czy to ma sens? Czy ja powinienem/mogę robić maintenance skrytki która nie jest moja?
Pozdrawiam