Jump to content

Alfred Frater

+Premium Members
  • Posts

    23
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Alfred Frater

  1. W obszarze 2000km jest więcej skrzynek niż 1500 i chyba stąd problem. Program nie załaduje wszystkich. Coś takiego zauważyłem po ustawieniu 50km ale z ograniczeniem 50 skrzynek i wielu po prostu nie było. Zalogowanych czy też nie.
  2. Skorzystałem z zaproszenia do Borowic. Miałem obawy, bowiem Plomba "ustawił się" ze mną na... meczu. Na dodatek przegranym dla drużyny z Borowic. Był w takim nastroju, że musiałem uciekać. Rzucał we mnie kamieniami i "bocianami". Takie spotkanie to najlepsza metoda na wyjaśnianie małostek. Dzięki Plomba. PS. Nie dziwie się, lowca. Już mam wrażenie, że ilość tekstu jaki byłeś zmuszony czytać z mojej strony pozwala ci zaliczyć tą statystyczną, jedną książkę rocznie. Nie poddawaj się, to już ostatnie zdanie. Pozdrawiam.
  3. Napisz jeszcze, że związki sportowe to leśne dziadki, księża to pedofile, kierowcy są pijani, itp. Fakt. Przesadziłem w ogólniku... Każdy ma swoją wrażliwość i doszukiwanie się w tym zasady jest wielce krzywdzące. Przepraszam.
  4. Retoryka I Zjazdu z 48-ego. Ja wysiadam. Z pruskim pozdrowieniem! Uderz w stół...
  5. Widzisz, akurat Twoje uwagi odbierałem jako najbardziej konstruktywne. Osobiście zgłupiałem, że przedmiotem rozmowy zaczyna być psia kupa. Sobotni wieczór? Sporo elitaryzmu tutaj widzę. Nie zachowujcie się jak klipsowe pudełka, świat i ludzie są różni. Są tacy co sensu w tej grze nie widzą. I nie przylecieli z marsa... Moje obawy zostały rozwiązane przez recenzenta. Skrzynka jest umieszczona zgodnie z zasadami gry. Koniec. Upewniłem się również, że w Szczawnie mandatu za podejmowanie kesza nikt nie dostanie. Koniec. Trawniki są po to aby z nich korzystać. Koniec. Zasiewy traw w uczęszczanych miejscach zrobią ufoludki za podarowane ruble. "Oni" mają lepiej zadbać. "My" mamy tylko rościć i korzystać (dewastować, bo się bawimy!). Estetyka miejsc publicznych, podejście do własności wspólnej i udostępnionej nadal na etapie zemsty za totalitaryzmy. Na Ziemiach Odzyskanych mścimy się już drugi raz. Pozostaje mi tylko powtórzyć apel o rozwagę. Nie mamy ani warunków klimatycznych ani też mentalności na angielskie kocyki. Cieszę się, że aspirujemy ale to dla nas naprawdę praca u podstaw. Nasze problemy są średniowieczne - odchody zwierzęce pod oknami domów, miejskie parki wypoczynkowe dziewicze jak Puszcza Niepołomicka, zdeptane skwery i zieleńce (ale się powstrzymałem przed użyciem wyrazu trawnik...). Miałem złudną nadzieję, że keszerowe środowisko ma większą wrażliwość w odniesieniu do natury. O cmentarzach czy dworcach i innych placach zabaw można by produkować równie przysadziste eseje ale tego sobie i Wam daruje. Musiał bym zacząć od wykładu co to jest hipoteza prawna a na to nie mam czasu. Świata nie zmienię, siebie zmieniam. Pozdrawiam.
  6. Zdjęcia nie są dokumentacją zniszczeń dokonanych przez geokeszerów. Domniemam jedynie, że mogą tak łazić jak ta kobieta z dzieckiem i uważam, że jest to miejsce kłopotliwe pod tym właśnie kątem. Dlatego rozważam, czy ma sens umieszczenie kesza w takim właśnie miejscu. Pod kątem przede wszystkim estetyki tego miejsca i pomimo zwolnienia z mandatów, zwykłego, normalnego zachowania nie deptania trawników. Podkreślam - dla walorów estetycznych. Dowiedziałem się o jakichś planach rewitalizacji (choć zmuszony zostałem do wysłuchiwania o brakach pieniędzy) więc może się to zmieni. EDIT: I. PLACEMENT Guidelines: Placement guidelines govern the physical location of a geocache. [...] Caches are placed so that the surrounding environment, whether natural or human-made, is safe from intentional or unintentional harm. Property must not be damaged or altered to provide a hiding place, clue, or means of logging a find. Ach i jeszcze jedno. Kodeks Wykroczeń a dokładniej art. 144 już po nowelizacji wygląda tak: Art. 144 § 1. Kto na terenach przeznaczonych do użytku publicznego niszczy lub uszkadza roślinność lub też dopuszcza do niszczenia roślinności przez zwierzęta znajdujące się pod jego nadzorem albo na terenach przeznaczonych do użytku publicznego depcze trawnik lub zieleniec w miejscach innych niż wyznaczone dla celów rekreacji przez właściwego zarządcę terenu, podlega karze grzywny do 1.000 złotych albo karze nagany. § 2. Kto usuwa, niszczy lub uszkadza drzewa lub krzewy stanowiące zadrzewienie przydrożne lub ochronne albo żywopłot przydrożny, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. § 3. W razie popełnienia wykroczenia określonego w § 1 lub 2 można orzec nawiązkę do wysokości 500 złotych. Jeżeli moje interpretacje prawa są nieprawidłowe, proszę mnie zarchiwizować.
  7. Erystyka. Lubię. Pies mi przynosi w zębach na chodnik. Kładzie na papierowej torebce... Pokombinuj lepiej co robię jak nie da się tego pokulać! Widzę, że ani prawo ani poczucie estetyki nie ograniczy wydeptywania ścieżek do keszy. Oby chodziło tylko o tego jednego. Szkoda mi się trawniczka zrobiło... no cóż. Jest cel, środki poświęcone, szabla w dłoń... Ja za to dzisiaj będę batmanem i poszukam keszy z latarką. Przynajmniej nie będę widział po czym deptam to nie narobię szumu. Dziecku też nie powiem gdzie idę aby później się mnie nie wstydził. Znów mu kitu jak się zachowywać jak człowiek nawciskam...
  8. Właśnie dlatego publiczną rozmowę o tej skrzynce uważam za błąd... chciałem uzdrowić świat. Intencją moją jest tylko to, aby ta gra nie była pretekstem do kolejnych deptających tam stóp.
  9. Nie musiałeś deptać. Bo jej tam nie ma. Ktoś inny wydeptał... Ciekawa retoryka. Jako autor tematu pragnę go podsumować. Szczególnie mając na uwadze bufonadę doświadczeń która robi z tematu wieczną rzekę. Pierwsze: Warto przetłumaczyć całość regulaminów GS opublikowanych na www. Kluczowe bowiem zagadnienia w tej kwestii są po angielsku. Czytanie ze zrozumieniem w języku nie natywnym może być przyczynkiem do problemów. Jak i też budzi wniosek, że jak nie po polsku to nas nie dotyczy. Drugie: Pominąłem w tym rolę recenzenta i to jest mój największy błąd i ten warto mi wytknąć. Zrobię to sam i taką naukę po sobie pozostawię. Rozmowa, jakby nie była sympatyczna czy konstruktywna z autorem czy z osobami "które nie widzą problemu" przy odwiedzinach kontrowersyjnego miejsca stawać w obronie nie przez pryzmat regulaminu tylko doświadczeń. Tworząc zjawisko "fali". Powstaje to tylko dlatego, że taki typ jak ja, zamiast zgłosić regulaminowy problem do opiekunów (czy autorów) regulaminu chce uruchomić u kogoś myślenie propagując publicznie problem. Doświadczenie więc powinno prowadzić do reguł gry a nie filozofii społecznej. Odpowiedzialność społeczna u nas dopiero raczkuje więc nie ma się co na nią powoływać. Trzecie: Miejsca ukrycie nie da się traktować ogólnikami. To sytuacje bardzo indywidualne. Już na terenie tego samego parku można się spotkać z różnymi "przyzwoleniami" społecznymi które nie są wzorcem do powielania (psy, palenie ognisk etc.). Jeżeli w jednym temacie jedna osoba nie pochwala psiej kupy na trawniku ale biegające dzieciaki tak, świadczy wyłącznie o relatywnym podejściu. Jeżeli gra ma relatywne zasady to porównywanie doświadczenia do "zaliczeń" również sensu nie ma. To jednak sprowadza się do tego, że interpretacją powinien zająć się recenzent. Tutaj apelowałem do rozsądku ukrywających jako tych którzy lepiej znają miejsce. Jak widzę można trafić w próżnię. To na skutek przyzwolenia społecznego ze skrzynką "nie ma problemu". W Wałbrzychu nikogo nie zaskakuje pies robiący na trawniku. Jestem jedyny (JEDYNY) w okolicy kilku bloków który zbiera to co pies zostawił. Inni właściciele nawet nie czują zażenowania tym faktem. Za to są skuteczni w pukaniu się palcem w głowę na widok moich czynności a sami zaczepieni: "przecież nikt nie sprząta". A regulaminy obiektów zielonych istnieją: co spółdzielnia to inne (Oczywiście moje doświadczenie w zbieraniu kup jest niemałe... Minimalnie 500 rocznie. W kilku województwach. Nawet za granicami: Czechy, Niemcy, Irlandia... I to tylko po tym jednym psie! Po innych nie zbieram. Nie mam na to czasu i kompetencji. Grę znam już wiele lat, moi drodzy "koledzy od doświadczeń". Nie warto się przez to spinać. Nie widzę potrzeby kogokolwiek o tym przekonywać czy wykorzystać tego w dyskusji. Kwestia zalogowania i określenia chęci zbierania "skarbów". To już zasługa dziecka. Wiem doskonale, że kontrowersje umieszczenia skrzynek to jedna z większych bolączek tej gry. Choć widzę, że to tylko słaba świadomość zasad i brak odpowiedzialności. Faktycznie więc, z laikami nie ma co dyskutować. To tak jakby grać z gołębiem w szachy. Niezależnie od poziomu Twojej gry on i tak poprzewraca pionki, napuszy się, nasra na szachownice i będzie twierdził, że wygrał. Laicyzm tu to kompletny brak wiary w to, że ktoś połamie gałęzie krzaka czy będzie łaził gdzie w sumie nie powinien. Nic nie poradzę, że ktoś rozumuje płytko, że przestrzeganie zasad to frajerstwo. Inna sprawa, że o zasadach powinienem sobie rozmawiać z ich twórcami czy recenzentami. Dlatego pomyliłem fora, bo komisje społeczne działają w innej grze i jak tam miało by to bicie piany sens tak tu w zasadzie powinno się zakończyć na odpowiedzi Spidera i koniec: Jest problem to do recenzenta. Zdjęcia z trawnika. Dwa zdjęcia z telefonu. Takie mam pod ręką. Jedno pokazuje pomnik "od tyłu". Tam po lewej stronie jest kesz. Bliżej pomnika niż chodnika. Zdjęcie od przodu pokazuje miejsce do którego zaciągnie nas promień dokładności GPS i zdjęcie spoilerowe w opisie. Jest tam dwójka keszerów których doświadczenie również tu kasujecie - żona i syn. Widzicie co robią? Szukają... Ha! To nie tam! Jeszcze do tego tak bezczelnie! Powinni się schować w drugim krzaku jak wietnamski zwiad! No nie robią tak jak ja bym zrobił... Jeżeli szukającemu w tej chwili pisze się, że "nie trzeba wchodzić na trawnik" to log powinien być czysty. Czy to co widzicie na zdjęciach jest z definicji trawnikiem? Jego stan obecny jest po prostu opłakany. Nie zmienia to jego istoty... Doprowadzili do tego ci, którzy "chcą mieć zdjęcie z pieskiem". Z tyłu pomnika, po prawej stronie leży druciana siatka ze słupkami. Kiedyś była rozciągnięta pomiędzy tymi krzakami, stosunkowo krótko była na niej tabliczka w stylu "przejścia nie ma". Nie ma sensu też gadać o tym, że się o coś dba czy posiada szczególną wrażliwość skoro dość zgodnie stajecie za postrzeganiem miejsc "tu i teraz". Dlaczego to miejsce nie wygląda jak bajeczne berlińskie ogrody? Bo Niemców tu od wojny nie ma... Jak wyglądało tu za ich zarządzania? Polecam zwiedzić całą serie w tym parku (to kesz nr 2). Rozdeptaliśmy tam wszystko co było do rozdeptania. Mnie osobiście to irytuje i nie pozwolę aby gra z ameryki choćby insynuowała, że na trawnik można wejść. Teraz nie mogę dofinansować innej działalności z środków publicznych bo pompuje pieniądzę w to, że ktoś łazi po trawnikach, bo aspirujemy na angielskie kocyki a słoma z walonek wystaje. Takie to rodzi poważne konsekwencje i to nie tylko dla jednego małego trawniczka gdzieś w Szczawnie. Moje dziecko o tym miejscu opowie: "tu gdzie teraz jest wejście do biedronki" bo zamiast na skutek większej świadomości ochronić ładny wygląd miejsca postanowiliśmy łazić gdzie bądź. Czy tu na pewno chodzi o trawę? Chyba o estetykę... Dla mnie temat do zamknięcia, a skrzynka do recenzenta. A mnie na forum lepiej zbanować, bo jest ryzyko, że się nie zamknę i będziecie musieli mnie przeżyć.
  10. Ha! Więc jednak. Dzięki. Zabawy nie odpuszczę, bo jest ciekawa. W wielu innych aspektach niż prawo i przepisy czy reguły. Nie dam się tylko wychłostać, że chce znać zasady! a fora temu właśnie (tym co mają na to czas) służą. Podzieliłem się własnymi wnioskami a i tak zrobimy jak uważają. Czas też na zostawienie miasta i ruszenie w góry. Na tamten geocaching czekam tak jak i na stabilniejszą pogodę. Jakiś czas temu, nawet odległy, podglądałem ale leżało poza kręgami zainteresowań. Ale nie zalogowałem więc teraz część praktyczna zabawy. Teoria innych portali urodziła jeszcze gorszej jakości praktyki... nvm. Pozdrawiam i do zobaczenia w... pudełkach po żarciu. Lukas (SQ)6GPX
  11. canth: Z ławki w parku można korzystać. Można sobie usiąść, zabrać magnetyka pod nią, zalogować i podziwiając trawniczek pójść dalej. "W miejscu ogólnie dostępnym". Kesze na dworcach, poza naruszeniem zacytowanego regulaminu, niosą przywołane tutaj, niebezpieczeństwo zaalarmowania tych co się znają na terrorystach. Klipsiak średniej wielkości owinięty taśmą izolacyjną wygląda niemal filmowo. Podróżny wykona telefon (bo się filmów naooglądał - zakazać! ) i minie parę tygodni zanim wypuszczą mnie z aresztu śledczego "jak zbadają sprawę". Zgadzam się, że trzeba w takich miejscach uważać na "mugoli". Czekałem już raz godzinę aby ludzi było mniej, z keszem na kolanach. Taka dola. Na to się nie obrażam. Ale wolał bym aby to oczekiwanie było podyktowane tylko tym, że znajdzie to ktoś kto się z nami nie bawi a jeżeli obawy mam inne to biegiem do psychiatry. Mam tendencję do długich postów, zacząłem się obawiać czy za to zaraz mnie nie spotka "łomot". Oberwało mi się za chorobę. Niestety?! Scout RB: Daj pan spokój. Na dolnośląskiego marudę dopiero ciężko pracuje. Aspiruje na krajowego... Jeszcze raz zaznaczę, że problemy początkującego, zanim nabierze manier lub dojdzie do wniosku aby "wyluzować" pozwalają na inny punkt widzenia. Przez to wyrażam się obszernie co za tym idzie można sobie z kontekstu wyrwać co się chce i przylepić do tego moje 69 "znalezień" jako wzór niedoświadczonego pieniacza. Dla Ciebie ten punkt widzenia jest ważny (nawet zwróciłeś uwagę, że w jakiejś materii byłbym platin - fajna ta gra, co rusz można być w czymś ponad przeciętnym!) dla mnie statystyka ma sprawę drugorzędną. Szacun. Na dodatek jak już uda się mieć tych skrzynek 1000 to następne święta w domu przy 2000. A jak nie mam jeszcze 100 to każda dycha jest radością i każdy kesz jest ważny, sympatyczny i powoduje przejęcie.
  12. Nie udało mi się pojawić na spotkaniu w Legnicy. Jednak nie jestem przekonany czy rozmowa "na żywo" cokolwiek by tu zmieniła. Już po korespondencji prywatnej widzę, że mam do czynienia z pewnym mentalnym betonem. W chwili obecnej zostałem Wałbrzyską marudą którą "trzeba przeżyć". Musiałem nawet zalogować wspomnianego wcześniej kesza na trawniku, bo sobie ktoś w logu forum zrobił. Spróbujcie zrozumieć, że rysuje się w mojej głowie bardzo nieciekawa opinia tak o tej grze jak i uczestnikach. Ktoś, komu zależy i na jednym i na drugim nie przejdzie obok takiej marudy jak ja obojętnie. Nie mam już sił i czasu na tłumaczenie intencji czy wyszukiwanie porównań. Za to pogłębianie moich paranoi przychodzi bardzo łatwo. Bezmiar, nie prawdą jest, że brakuje terenu. Właśnie 20 min temu byłem w tamtym miejscu. Już po raz czwarty... kesz znów był w innym miejscu. To też ma się nijak do zasad ale co tam. Jednak nadal na trawnik trzeba wejść. Jest wydeptany ale to nadal trawnik. Pod krzakiem śmieci, puszki po piwie... syf. Pozbierałem trochę tych śmieci. Próbuję jednak nadążyć za grą, bo jest niebanalna. Zalogowałem tego kesza. Wbrew temu o co pytałem wcześniej. Jednak DNF i Need Maintenance obudziło w jakimś ktosiu aby mi nawrzucać, że dlatego się pienie, bo nie mogę znaleźć... Co mogło właśnie opadło. Szokuje mnie fakt, że normalne zachowanie, normalnego człowieka a nie jakiegoś turbo-ciper-hiper-kejszera jest przez Was odbierane jako jakiś odjazd, totalitaryzmy i nie wiadomo co jeszcze. Paranoje. Za to kto komu fajniej dokopie na forum też są jakieś badge czy pasy czy inne piksele z dziurką? Ja naprawdę mam w życiu co robić i nie cierpie na brak zatykaczy wolnego czasu. Geocaching wspaniale się wpasował w kilka z nich jednocześnie i z pewnością liczba znalezień czy ukryć będzie u mnie wzrastać. Dzieciak już zauważył syf w pudełkach jaki po sobie zostawiają gracze. Też mógłbym i ten temat poruszyć. Zwracam uwagę na to, że jakość tej gry jest potwornie słaba. TB/GC w zasadzie nie istnieją. Gdzieś tam upolowałem sobie suvenir PWG Plomby. Nie miałem co w zamian zostawić. Wrzuciłem multinarzędzie dobrej klasy. Uznałem, że za taki suvenir trzeba dać coś konkretnego. W międzyczasie dzieciak zrobił taki "drewniany pieniążek" we własnym zakresie. Pojechaliśmy go tam podrzucić aby był fant za fant tej samej wagi (choć ten nasz home made to nie PWG...). Mi to w smak bowiem zatęskniłem za multinarzędziem. Na miejscu narzędzia w skrzynce brak, w logu żadnych zmian, nic nie przybyło. W skrócie dno... Nasz pieniążek dostanie niebawem blaszkę z robakiem i dla przekory wrzucimy to Plombie do skrzynki (pomysł autora pieniążka). Nie jestem twórcą największych dramatów w tym wątku, więc może dlatego nie jest dla mnie problemem przywiązanie kesza o dokładnie 3m w stronę chodnika (ja dalej o tym w Szczawnie). Wisiał by na tym samym krzaku więc korzysta z tego samego maskowania. Z chodnika było by jeszcze trudniej z "mugolami", bo nasza widoczność jest większa... itd. Nie. Jest dobrze jak jest. Zanim ktoś znów będzie mi protekcjonalnym tonem coś wyjaśniał to pragnę zauważyć, że chyba dużo załapałem klimatu gry jak na miesiąc zabawy... tylko co z tego jak jej jakość jest żenująca. Zdanie, że zabraknie miejsc do chowania świadczy wyłącznie o braku pomysłów lub tego, że "moje kesze są zajebiste" albo poruszania się w jakimkolwiek innym schemacie myślowym. Nie tylko nogami z domu ale i mózgiem z czaszki czasem trzeba wyjść na spacer. Nie porównujmy zabytków sztuki sakralnej ze współczesnymi kościołami. Dostojnych historycznych nekropolii z cmentarzami komunalnymi. Miejsc pamięci z "tu chodziłem na wagary". W tych pierwszysch jest geoceshowy potencjał a reszta... hm... "jeżeli jedynym powodem jest kesz, znajdź inne miejsce." Moja autorytatywna, "z górna" porada dla tych co skrzynki chowają brzmiała by tak: "pamiętaj o tym, że szukający nie wie gdzie jest skrzynka. Dysponuje odbiornikiem GPS którego precyzji działania nie znasz. Domniemaj że w najlepszym przypadku będzie łaził w promieniu 20-30m i zadepta wszystko i wlezie gdzie się da - bowiem dla niego celem jest ZNALEŹĆ a nawet nie wie czego szuka. A to Ty go zaprosiłeś w to miejsce! Tak jak zapraszasz gości do swojego domu pokazujesz im gdzie jest łazienka aby nie nas...li ci w kuchni." Cholera, ktoś to w ogóle czyta w całości?
  13. Skrzynka pod płytą betonową leżącą na czynnym peronie. Skrzynka magnetyk schowany w słupku płotka na peronie kolejowym. Skrzynka magnetyk przy budynku dworca, przy wejściu. http://pkpsa.pl/download/regulamin_dworce.pdf Teren prywatny ogólnodostępny, udostępniony, teren handlowy, obiekty, konstrukcje, budowle... wszystko to jest obwarowane prawnie. Na pewno nie powinno się interpretować tego prawa poprzez regulamin zabawy. Być może regulamin powinien mieć inną konstrukcje: jak coś nie jest dozwolone to jest zakazane. Czyli jego podrzędna funkcja powinna być wyraźniej zaznaczona. Zdrowy rozsądek to za mało, szczególnie jak każdy ma swój. Dacie wiarę, że kesz to śmieć w rozumieniu cytowanego regulaminu? Nie?! A to, że jest to "przedmiot pozostawiony bez opieki"? Też nie? Co fiksuje: wyobraźnia czy poczucie rzeczywistości?
  14. Faktycznie blisko, ale niestety może się nie udać. Pracuję do 18tej, godzina drogi... Więc tylko na after party bym zdążył. Szkoda, bo faktycznie rozmowa pisana, ma to do siebie, że pisze się dość łatwo, a nie każdemu dane jest biegle czytać i odwrotnie. No i ta ciekawość, jak wygląda "prawdziwy keszomaniak"... Mogę pognać do Legnicy jeżeli bym się przydał komuś jako transport powrotny do Wałbrzycha lub bliskich okolic. Z braku czasu udało by mi się dojechać, powiedzieć "cześć", wyłapać w dziub i musiał bym wracać. W niedziele również praca od samego rana. Jak ktoś by miał ochotę na takie rozwiązanie to prv. Nie kasuje za bilety i nie pracuje w taxi. EDIT: BTW w Legnicy 12/04/2014 są zawody w Nordic Walking. Możemy się spotkać na stracie... ale też i na mecie.
  15. Zabawy to ja nie pomylilem. Za to forum chyba tak. Za co sie pokornie ukoje. Nie moge na ekranie telefonu ustalic nicka ale ktos jak pamietam doswiadczony odniosl sie do nie reagowania na niektore skrytki skrzynki jako bledny nawyk. Cale szczescie ze takie przypadki jak ja i kontrowersyjne miejca to rzadkosc i ogolnie zabawy nie psuja. Ide poszukiwac. Znajde 1000 to pogadamy jak rowny z rownym. :-) Pozdrawiam i dziekuje za wszystkie porady. Lukas. Skoro z gory wiem lepiej to polecam popatrzec jak to wyglada z dolu. Bo taki punkt widzenia jest mi w tej chwili blizszy. :-)
  16. Jeszcze jedno zdanie. Takie czasy, ze teraz kazde miejsce jest czyjas wlasnoscia. Sa tacy ktorym sie wydaje ze wszystko jest open. U nas chce sie keszem pokazac lotnisko lub metro. Nie jestem zaskoczony. Wszak radosc ze bedzie cywilizacja jest ogromna. Jeszcze sa tacy ktorym zalezy na tym aby ktos zwiedzal koscioly i cmentarze. Rozsadek zwykly nakazuje nie zaklocac takich miejsc. Widze na przykladzie wiekszosci znalezionych keszy ze jednak nie trzeba wzbudzac kontrowesji aby ukryc pudelko w ciekawym miejscu i ciekawy sposob. EDIT: lowca, zwroc tez uwage na to ze "mlodego" keszera intryguje fakt lekkiego traktowania zasad. Interesuja mnie emocje ale NIE te ktore towarzysza dilerom narkotykow. Koronkami zajmuje sie zona. Profesjonalnie. Mi to nie idzie. :-) Linux jest porownaniem podejscia do tzw. komerchy. Zajmuje sie *uniksami zawodowo. O tym to juz tylko prv. Pozdrowienia.
  17. Daj spokój. Jeśli nie chcesz, żeby policja / straż miejska uważała Cię w pewnych okolicznościach za osobę postępującą podejrzanie, to szybko znajdź sobie inne hobby, bo geocaching to nie gra dla Ciebie. Serio. Niemal każdy geocacher z jakim-takim stażem ma za sobą kilka takich spotkań. Skąd taki stróż prawa ma wiedzieć, czy szukający czegoś w dziwnym miejscu delikwent gra w grę terenową, czy na przykład chowa narkotyki? "Zwrócenie uwagi" przez strażników dobrze świadczy o ich czujności, natomiast w żaden sposób nie świadczy, że jest - używając Twoich słów - "czarno". Wręcz przeciwnie, po wyjaśnieniu, o co chodzi, o ile przebywanie w danym miejscu jest legalne, stróże prawa usatysfakcjonowani dają spokój, a często nawet życzą powodzenia. Czyli nie jest szaro, tylko biało. Serio, drogi kolego to sobie sam znajdz inne hobby. .. wolnoc Tomku. Jak widzisz kazdy kiedys zaczyna i ma watpliwosci. Jezeli w Twoim mniemaniu nie moge ich rozwiewac publicznie to radze nie tylko zmiane hobby ale tez odlaczenie internetu. Pomimo personalnych wycieczek zgadzam sie, ze po to sluzby sa aby reagowac. Nie to jednak jest clue. Nabierajac doswiadczenia oraz widzac Wasze podejscie wnioskuje ze mam sobie zrezygnowac z kesza po podrozy do niego, bo ktos zignorowal teren prywatny czy lubi kontakt z wysice elokwentnymi strozami porzadku. Domagam sie egzekucji zasadi juz teraz wiem, ze moge to zrobic przez recenzenta. Wiedzialem ze kolorowanie rzeczywistisci predzej wywlecze demony ktore nie wiedza o reszcie barw i odcieni i luminacji... Sa za to biegli w szarosciach. Jakis duren przepedzi mi dzieciaka widlami to zglosze sie do Ciebie abys mlodziaka uspokajal. Serio. Pozdrawiam serdecznie. Lukas.
  18. Właśnie powróciłem z familijnego keszowego szaleństwa. Stuknęła mi 50tka udanych odwiedzin. Co prawda radość wylewa się w innym temacie i żale również to nie ma wątku dla mnie gdzie bym się mógł cieszyć i smucić jednocześnie. Mogę tu? Powracając do mojej sprawy. Tematu "linuxowego portalu" poruszał nie będę. Nie widzę sensu bawić się na dwóch, de facto różnych podwórkach. Ja widzę to tak - opencaching to nie geocaching. Bezdyskusyjnie. Refleksje są zawarte powyżej. Dodam jedynie, że zamykanie się, o ironio, w ramach własnych granic w dzisiejszych czasach jest delikatnie nazywając... słabe. Nie to jest głównym sensem wątku, więc jak ktoś ma ochotę o tym pogadać zapraszam na prv. "Nie dziaduj! Zwiąż drutem..." Na OC zacząłem zabawę i dziś kończąc zaliczyłem tam pierwszego w życiu FTF i na tym podziękuję. Nie nastawiam się w żaden sposób wrogo. Nie uzyska jedynie mojej aprobaty podwójne rejestrowanie keszy. Jak wspomniałem - to dwie różne gry. Keszując dziś podszedłem jeszcze raz do miejsca w którym de facto popełniłem błąd. Błąd polegający na działaniu nie poprzedzonym myśleniem. Na refleksje było po prostu za późno no i dostało się Wam trochę moich wynurzeń. Mam nadzieje, że również dla innych uczstników gry będą one budujące lub chociaż skłonią do refleksji. W ramach GC spotkałem właśnie tego kesza z nieszczęsnym trawnikiem. Oczywiście nie jest tajemnicą jaki to kesz, bowiem widać to w moich logach. Zapoznałem się z sytuacją prawną tego miejsca. Nie jest oczywiście czarno-biała. Porozmawiałem z policją, strażą miejska. Na trawnik można wchodzić. Nawet można tam w angielskim stylu położyć sobie kocyk i wypoczywać (ponoć tylko w określonym czasie, ale straż miejska nie miała szczegółów. Odesłali do firmy zajmującej się konserwacją terenów zielonych). W szczawieńskim parku rośnie wiele gatunków rzadko spotykanych w Polsce czy w tych okolicach roślin. Oczywiście park zdrojowy, jako spuścizna po Niemcach został zaniedbany, zdewastowany i mówiąc krótko zasr...ny. Tacy z nas gospodarze, co tu kryć. Straż miejska udzieliła mi dość rzeczowej informacji, że samo wejście na trawnik problemem nie jest ale oczywiste niszczenie roślinności już jest karalne. Zapytałem więc bez ogródek jak postrzegali by mnie szukającego czegoś w krzakach i jaką okolicznością łagodzącą był by geocaching (nawet szybko załapali sens gry). Zwrócono by na mnie uwagę. Dla mnie to znak sygnał, że nie jest... szaro. Tylko czarno. Druga sprawa, choć nie drugorzędna - przeszukiwanie krzaków niszczy je. Trawa się wydeptuje a wszystko to przy ślicznym pomniczku i fontannie i ławeczkach... no dajcie żyć. Nie trzeba ich umieszczać w samym obiekcie. Nawet 100 metrów od obiektu nie jest daleko. Jak ktoś jest zainteresowany nie tylko keszem to obiekt zobaczy czy zwiedzi. Jak nie, to wciskanie człowieka na siłe w to miejsce jest... nie mam delikatnych określeń w słowniku, więc powtórzę: słabe. Pozostawiłem info w logu tego kesza. Całe popołudnie spędziliśmy na spacerze i poszukiwaniach skrzynek z tej serii i naprawdę są wszystkie profesjonalne, czyste, schludne i w pomysłowych, ciekawych miejscach. Po prostu wystarczy pudełeczko przesunąć o kilka metrów i po problemie. Taśma maskująca i tak dokona dzieła ukrycia nawet przed wprawnym okiem, więc problemu nie... hm.. nie widzę. Następna wątpliwość już nie będzie poddana publicznej dyskusji. Recenzenci rozpatrzą i zadecydują. To w sumie tyle i aż tyle. Pozdrawiam. Lukas.
  19. Do jednej bramki, na różnych boiskach, do tego w "nogę" piłeczką do tenisa... W logach przecież wpisujemy: nick i datę. Taka zasada. Chamska, odgórna i nie nasza. Wpierw na wilgotnym papierku a później z herbatką w tle na portalu. To ma taki warunek i kolejność. W innym razie to DNF. Skarb nie zaliczony. Chyba, że ktoś samogwałt nazywa seksem to nie pogadamy o zaliczonych blondynkach. Proste. Pozdrawiam. Lukas.
  20. Jest bowiem teoria i jest też i praktyka. Teoria jest wtedy gdy coś nie działa i nie wiemy dlaczego, praktyka zaś, gdy coś działa a my nie wiemy dlaczego. Jak się teorię połączy z praktyką to wynika, że nic nie działa a my nie wiemy dlaczego, hi. Poznaje nicki osób które mogą mieć duże doświadczenie - dużo znalezień i ukryć. Widzę ich wpisy w logach kontrowersyjnych, czy co tu mówić, nielegalnych skrzynek do których odnoszą się "super kesz, dzięki" i to jest dla mnie sygnał, że zgłoszenie takiej skrzynki nie ma sensu. Kuriozalnym jest, że osoby które taką skrzynkę ukryły nie wykazują się w statystykach nieznajomością tematu. Nie mam ochoty być tu filozofem-policjantem, ale powielanie złych nawyków kojarzy mi się z innym "konfucjonizmem": ludzie jedzcie gówno, milion much nie może się mylić! Niestety, to tylko Polska. Tylko u nas może paść zdanie "skoro 60% pytanych uważa, że był zamach to znaczy, że był". Z trwogą przyglądam się przez to open'om dla których naczelną zasadą jest mnogość do kwadratu dowolności zasad. Niestety, teraz jest tak, że toyota robi dobre samochody a nie Henio, Bolek i Marian którzy jeżdżą na rowerach i głośno powarkują. Dzięki za odpowiedzi. Miło jest rozumieć, że mimo 40 znalezionych skrzynek to już przy pierwszej jestem tak samo odpowiedzialny za dobrą zabawę jak ten co ich znalazł i schował tysiąc. To jest możliwe wyłącznie w towarzystwie jasnych, choć twardych zasad. Jestem technikiem i fascynatem każdej rzeczy która poprzez eter co nadaje i coś odbiera. Niewiele już w tym zakresie zostało dla amatorów trzeba więc stawiać na rozwiązania profesjonalne czy (wyraz działający jak woda święcona!) komercyjne. Do czego teraz "pije"? Po analizie widzę, że kontrowersyjne dla mnie skrzynki są dwusystemowe albo stricte z "linuksowego" portalu. Ochroniarz rozmawiając ze mną słyszał wyłącznie wyraz geocaching z którym kontrowersyjna skrytka nie miała wiele cech wspólnych. Szczególnie nazwy. Czy to tylko kwestia semantyki? Jak syn nauczył się posługiwać komputerem i poskładałem mu jego własny to musiałem wywalić z niego linuxa. Do szału doprowadzało mnie bowiem to, że przy zwykłej obsłudze sprzęt zachowywał się różnie i co chwile musiałem interweniować. Nie tego oczekiwał od komputera syn. Ileż w tym analogii do moich wątpliwości w tej zabawie, hi. Oczywiście musiałem mu wytłumaczyć dlaczego wchodzimy na trawnik na który jeszcze dwa tygodnie temu nie mógł wejść... Cel wcale nie uświęca środków. Już na pewno nie dla sześciolatka. Reszta w encyklopedii pod hasłem: odpowiedzialność. Skąd wniosek, że przyznanie się do błędu to ujma na honorze? Słowa wielkie, a dusze maluczkie, hi. Mam nadzieje jednak, że moje wnioski nie staną się prowokacją do dyskusji na zupełnie inny temat. Skrzynki zgłoszę rewajwawiwerowi i nie będę tego unikał w przyszłości. Tak jak też się spodziewałem, są to dla mnie DNF. Wszystko jasne. Dzięki. Więcej grafomanii i konfucjonizmów, to już na prv. Niebawem planuje najazd na Czechy, ciekawym co u nich znajdę i czy potwierdzi się moja obserwacja.pl. Wszak syr smażą smaczniejszy niż my. Pozdrawiam i dobrej zabawy życzę! Lukas.
  21. Dziękuję za odpowiedzi. W następnym kroku planuje się przygotować. Muszę się wybrać w to miejsce, poczytać regulamin (cholera, może coś się zmieniło i już można tam deptać? ) i obiektywnie przedstawić to miejsce recenzentowi. Niech wyrokuje. Słuszne. Miejsca kontrowersyjne, domyślam się, że będzie mi łatwiej identyfikować. Pozostaje mi jedynie dopytać o szczegół: logować taką wizytę? A jeśli tak, to jak? Jasne, że nie loguje "found it". Nie wpisałem nic do logu w keszu, więc nie znalazłem. Kropka. DNF chyba też nie bardzo, gdyż nie podjąłem się poszukiwań. Zrezygnowałem przy krawężniku czy bramie wejściowej na jakiś teren. Może DNF z zaznaczeniem "poddałem się bo..."? Zgłoszenie "need maintenance" czy "need archived" jakby służy do czegoś innego. Choć wiem, że "need archived" trafi do recenzenta. Notatka w logu znów może wzniecić spór w którym chowający i szukający będą... bić pianę. Może jednak nie logować? Tak jakby z zasadą, że skoro skrytka jest "nielegalna" (lub tylko "kontrowersyjna"), nawet jeżeli ja tak uważam, to nie podejmuje żadnych czynności z nią związanych - logowania, notowania czy... poszukiwania. Jedynie prv do recenzenta z opisem, co mi się udało ustalić? Domyślam się, że napisanie recenzentowi "te, sprawdź to, bo coś mi się wydaje..." urodzi dyskusje z pianką a ścierwo me zanieczyści trawnik na którym nagle zaczęło mi zależeć. PS: A mieliście tak kiedyś, że jak nie mogliście znaleźć kesza to kombinujecie czy aby legalnie został schowany? :-D Pozdrawiam. Lukas.
  22. Na wstępie wyjaśnię iż w zabawie stawiam pierwsze kroki. Rzadko sam, bo jak wszyscy wiedzą, dzieci tu działają jak świnki na trufle. Po za tym wartość edukacyjna jest przeogromna. Początkowo buszujemy w okolicach zamieszkania. Odwiedzamy miejsca które doskonale znamy z innych wypraw, spacerów i wycieczek. Oczywiście, jak w każdej zabawie do której się przyłączam, z powagą traktuje jej zasady. Jeżeli zasady mi nie pasują to się nie bawię a nie poszukuje półśrodków czy wymyślam własne zasady (znam kilku kierowców którzy mają własny kodeks drogowy w którym jest prędkość dopuszczalna +10km/h...). Tu w regulaminach widzę zapisy o miejscach w jakich nie powinno się umieszczać skrzynek. Nie założyłem jeszcze żadnej. Sumienie każde mi podyktować zabawę analogicznie do łączności na częstotliwościach amatorskich (jestem krótkofalowcem, co jest dość oczywiste patrząc na nick) - najpierw 100 nasłuchów a dopiero zaczynam nadawać sam. Spotkałem się jednak z keszami ukrytymi w miejscach naruszających zasady lub, co jest przedmiotem wypociny, w miejscach które mogą przez przypadek nakłonić poszukiwacza do złamania zasad. No właśnie... Odniosę się do dzisiaj poszukiwanej skrzynki. Założonej przez niewątpliwie doświadczoną osobę której kesze spotykałem w kilku miejscach. Kesz schowany przy pomniku w krzakach. W miejscu bardzo ruchliwym turystycznie. Kesz trudny do znalezienia. Miejsce go dobrze maskuje. Aby do namierzyć i podjąć trzeba wejść na... trawnik. Oczywiście dla mnie, stałego bywalca tego miejsca, wejście na ten trawnik nie jest problemem... już na pewno pod pretekstem zdjęcia synka przy pomniku. Buszowanie przy pomniku z malcem też ma jakieś usprawiedliwienie ale... na tym terenie obowiązuje też iny regulamin który zabrania wchodzenia na trawniki. Pomnik o którym wspominam stanowi atrakcje do której wiele osób (a zwłaszcza dzieci) podchodzi bez skrupułów. Zabezpieczenie w postaci drucianego płotka zostało dość szybko przez turystów zniszczone i rzucone w krzaki. Była tabliczka, że "nie deptać trawników" której kawałek widziałem dziś pod krzakiem. Ciekawostką też jest to, że kilka lat temu strażnik miejski blankietem mandatu pokazywał mi gdzie jest chodnik a gdzie trawnik - całe szczęście blankietu nie wypisał, jeno pouczył. To nie jedyne miejsce. Niedawno odwiedziłem również... plac zabaw w poszukiwaniu kesza. Dla chowającego kesz jest na granicy placu zabaw. Z racji posiadania dziecka w wieku placozabawowym oraz posiadania niemałej lustrzanki mam również doświadczenie co histeryczna propaganda telewizyjna robi z umysłów babć i mam. Ile trzeba się nagadać aby intencje były zrozumiałe. Jak już nie jestem w ich oczach pedofilem to znów jestem z... jakiejś gazety. Tak więc zahartowany już jestem realizując swoje hobby które laik może ocenić podejrzliwie. Z anteną kierunkową i radiem w ręku zostałem raz zapytany czy tutaj będę... wieszał pranie. Do meritum: Czy chowający bierze pod uwagę szukającego? Wszak nie muszę się tu odwoływać do "prawa moralnego" a jedynie do zasad w których wydaje mi się brakować jasnego zdania, żeby nie zwiększać trudności zdobycia kesza o rozmowę z ochroniarzem/strażnikiem miejskim czy policjantem lub nawet z podejrzliwym rodzicem. Przy wyżej opisanym pomniku dochodzi do dewastacji zieleni w obrębie... parku zdrojowego. Tak jakby osoba która ukryła skrzynkę nie wiedziała o tym, że szukający zdeptają to miejsce w promieniu minimalnie 10m (ogólnie wynika to z dokładności GPS). Spoilerowy opis miejsca ukrycia to trochę inna zabawa jednak. Czy jako początkujący, może rozumiem coś źle i w terenie miejskim geocaching zamienia się w wojnę podjazdową z mugolami i ochroną? Chyba nie. Spotkałem kesze w ruchliwych miejscach które w najgorszym przypadku naraziły by mnie na śmieszność a nigdy na mandaty. Z pewnością poinformuje na prv właścicieli skrzynek co budzi moje wątpliwości ale w momencie kiedy kilka osób podjęło już takiego kesza "bez problemów" to moja uwaga będzie wyłącznie biciem piany. Nie chciał bym zmuszać revievera do szczegółowego rozpoznania skrzynki czy totalnej żandarmerii w zabawie. To chyba bardziej apel o zdrowy rozsądek. Tu marudzę "u siebie". Jednak niebawem pozaliczamy skrzynki wokół komina i udamy się dalej. Wiadomo, sytuacje mam ocenić sam ale też chcę mieć zaufanie do innych uczestników zabawy, szczególnie tych którzy zapraszają mnie w ciekawe miejsce. Ciekawe miejsce to nie wszystko a szczególnie kiedy loguje kesza jako nieznalezionego tylko dlatego, że przeczytałem na bramie obiektu "osobom postronnym wstęp wzbroniony". Czy to tylko mój problem, że nie zrobiłem tak jak wszyscy: "rozstąpić się chamy, szlachta jedzie!"? W czym tu wina? W niezrozumieniu zabawy? Liczniki i statystyki? Może mi po prostu dystansu brakuje? Cóż, trochę to tak jak z tym kodeksem drogowym - zdałem prawko i wyjechałem na drogę... Szok! Czułem się jakbym z patentem żeglarskim chciał latać helikopterem. "Oddajcie mi kasę za kurs, nauczyliście mnie czegoś zupełnie innego!". Oczywiście rozumiem, że są opisy, skala trudności skrzynki i nie ma obowiązku publikacji "for all". Też to, że nie wszystkie kesze muszę "zaliczyć". Tylko, że ja z łażenia po trawniku zrezygnuje. A 30 osób przede mną tego na pewno nie zrobiło... Wróćcie teraz do zdania o ogromnym potencjale edukacyjnym... cóż, tak sie bawim jak umimy. Pozdrawiam. Lukas.
×
×
  • Create New...