Jump to content

Kipcior

+Premium Members
  • Posts

    13
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Kipcior

  1. Kipcior

    geocaching.pl

    Dziękuje za obydwie odpowiedzi. Pierwsza ładnie opisuje sposób kalkulacji tych współrzędnych w oparciu o alternatywne, a druga podaje najszybszy sposób ich uzyskania Wyliczone kordy w punkt.
  2. Kipcior

    geocaching.pl

    Czyli jeśli przykładowo współrzędne byłyby takie: N 53° 13.794′ E 17° 43.526′ to wprowadziłbyś: N 53.13794 oraz E 17.43526 ?? U mnie tak nie działa poprawnie tzn kordy są walnięte o jakieś 20 km na mapie (sprawdzam z poziomu profilu odpalając Mapa przy kordach - jak rozumiem środek mapy powinien wskazywać te kordy, a tak nie jest niestety.
  3. Kipcior

    geocaching.pl

    A jaki w takim razie jest poprawny format współrzędnych, bo aktualnie sam się nad tym głowię.
  4. Bardzo dziękuję za informacje. Czyli nie ma co się stresować wielce, trochę wcześniejszego przygotowania i można podejmować Z tego co widzę to w centrum jest bardzo dużo letter boxów. No i większośc, żeby nie powiedzieć wszystkie, maja opisy tylko po NL Ale od czego jest wujek google - choć jego tłumaczenia mogą czasem zadziwić. Jadę w niedzielę także okaże się w praniu. Pozdrawiam
  5. Witajcie, niedługo będę w Holandii (w Eindhoven konkretnie) i chciałbym się dowiedzieć jaka jest specyfika keszowania na miejscu. Co można, a czego nie można robić, aby nie zwrócić zbytniej uwagi na siebie czy też podejrzeń. Co jest absolutnie zabronione, a co ogólnie dozwolone. Może piszę ogólnikami, ale chodzi mi o lokalną specyfikę wynikającą z przyjętych tam ogólnych norm, jak i prawa. Nie wiem jak dużo czasu będę miał, ale liczę na to, że chociaż jednego uda się znaleźć. Chciałbym jednak uniknąć sytuacji stresowych Byłem już tam kiedyś, wówczas nie keszowałem, ale pamiętam, że tam dość szybko się wyludniają ulice, ludzie nie zasłaniają okien itd. To np może powodować, że poruszanie się po którejś tam godzinie w okolicach domów może być podejrzane i tego typu.
  6. Z tego co wiem, to recenzenci zwracają na to uwagę, ale twórcy niechlujnych opisów nic sobie z tego nie robią. Dopóki niechlujny opis jest zgodny z regulaminem, takie skrytki będą się pojawiać. No to w takim razie po co jest taki recenzent skoro nie może zablokowac publikacji skrzynki, bo regulamin nie mówi wprost o zasadach dobrego opisu itp. Inna sprawa, że nie do końca wyobrażam sobie jak można by to opisać w jednym lub nawet kilku punktach. To jest moim zdaniem niemierzalne, nie da sie wszystkiego szczelnie opakować w regulamin. Stąd jak rozumiem rolę recenzentów pełnią osoby, które swoim doświadczeniem i autorytetem mogą ocenić na ile to się nadaje, a na ile nie i w pewnych sytuacjach mogą zobligować taką osobę do wprowadzenia poprawek. Idąc w druga stronę. Co może grozić takiemu recenzentowi jeśli powie: nie publikuję tego, bo brak opisu, albo opis niechlujny ?? W końcu on sam podejmuje ostateczną decyzje o publikacji (chyba, że nie ma na to wpływu ) No bo z tego co napisałeś to wynika tak, jakby on nie miał kompletnie wpływu i nawet jesli ma duże wątpliwości to nic z tym nie zrobi, bo regulamin nie zabrania. To chyba nie tak powinno być
  7. Regulamin regulaminem, ale wydaje mi się, że nie o to chodzi, aby literalnie do tego podchodzić na zasadzie: jesli czegoś nie zabrania to róbmy tak. Ostatnio podejmowałem kesza, który w opisie nie miał dosłownie nic. Kompletnie. jak traktować takie coś?? Jaką ma wartość, poza nabiciem dodatkowego +1 do licznika. Jak takie coś przeszło weryfikację ?? Ta zabawa związana (przynajmniej dla mnie) jest nie tylko z zaliczaniem skrzynek, ale i z poznawaniem miejsc, wiec moim osobistym zdaniem wybór miejsca i co za tym idzie dobry i poprawny opis ma ogromne znaczenie. Zgodnie z tym co piszesz @Spider regulamin nie zabrania dodać niechlujnego opisu albo nawet po chińsku Ale czy to jest dobra praktyka?? Czy osoby, które pełnią rolę recenzentów nie powinny zwrócić na to uwagi. Idąc tym tokiem rozumowania skrzynke można włożyć do śmietnika przy drodze, a w opisie napisać: "akurat przejeżdżałem, nie było nic w pobliżu to wrzuciłem". Będzie zgodnie z regulaminem ?? Może, ale jaką wartość ma taka skrzynka ?? Dodam, że będąc na wakacjach często chcą nie chcąc przy zdobywaniu skrzynek towarzyszy mi rodzinka. Żona i syn nie są zapalonymi keszerami, być może póki co, ale nie marudzą bo jest ten kontekst o którym mówię: czyli pewnego rodzaju geneza powstania skrzynki, historia miejsca o czym ja dowiaduje się własnie z opisu i im przekazuję argumentując, że nie chodzi o samego kesza tylko o całą otoczkę. Bez tego opisu na pytanie, a co tu jest tato mógłbym powiedzieć: kompletnie nic, tylko pudełko z logiem - na podobnej zasadzie można by "zaliczać" wszystkie toy toye, albo przystanki autobusowe
  8. Kipcior

    Prawdziwy FTF

    Pozwolę zabrać głos w temacie, choć nie uważam siebie za doświadczonego keszera. Nie dalej jak wczoraj byłem na trailu danimaka rozpoczynając od Paterka koło Nakła i docierając do kesza numer 64. Umęczyłem się przy tym niemiłosiernie, łącznie z powrotem zajęło mi to ponad 6 godzin, 42 km na rowerze i mimo, że kesze w zdecydowanej większości łatwe do znalezienia to jednak daje to w kość. Nie o tym jednak jest temat. Otóż zastanawiałem się po drodze (o czym również napisałem w logach w serwisie) jak to w ogóle technicznie jest możliwe, że jest tyle znalezień jednego dnia a tymczasem: - w niektórych logach nie ma prawie w ogóle wpisów - mi dotarcie trochę za połowę traila z powrotem zajęło dobre 6-7 godzin rowerem, a uczestnicy w tym samym lub nawet krótszym czasie (bo jeszcze w tych pół dnia było ognisko, spotkanie itd) zaliczyli ponad 100 W wyniku moich wpisów dostałem info o istnieniu tego tematu (dziękuję osobie, która mi dała znać) i po jego lekturze niestety wyrysował się ten czarny scenariusz z różnych, które rozpatrywałem. Chciałem w tej sytuacji poruszyć kilka kwestii i z góry przepraszam jeśli jest to chaotyczne, ale pisarzem nie jestem, a umysł mam raczej ścisły. 1. Niezależnie od tego ile błędów organizator popełnił (w ocenie innych) ja szczerze dziękuję mu (i innym osobom z tego terenu) za to, że poświęcili swój czas na przygotowanie traila i imprezy. Sam nie uczestniczyłem, bo jestem raczej typem samotnika, który zdecydowanie woli sam przemierzać bezdroża w poszukiwaniu pięknych miejsc, klimatu z dala od miejskiego zgiełku, przezwyciężając słabości i przy okazji znajdując kesze. Dzięki temu miałem możliwość trafić w tereny Nakła, Kcynii, Sadek itd. Za to naprawdę dziękuję 2. Idea FTF do mnie nie przemawia tzn. nie zależy mi na tym, żeby za wszelką cenę być pierwszym. Większą satysfakcję (podobnie jak jednemu z przedmówców) sprawia mi dotarcie i znalezienie skrzynki, której nikt nie odwiedzał od długiego czas. Zdarzyło mi się znaleźć skrzynki nieodwiedzane od dwóch lat, tak samo jak zdarzyło się jechać po taką skrzynkę i wrócić z DNF - i tak satysfakcja z poszukiwań jest. Jak myślę, cały problem z takimi eventami jest związany właśnie z tym FTFem, gdyby nie to nie byłoby tematu 3. Co do samej idei traili mam mieszane uczucia. Z jednej strony zgodzę się z argumentami, że to umożliwia szybkie nabijanie licznika. Zgodzę się również z tym, że odnajdywanie takich trailowych skrytek nie należy do zbyt ambitnych rzeczy: sposób ukrycia często jest identyczny przy większości skrytek, a miejsce ukrycia nietrudne. Z drugiej jednak strony mimo wszystko taki trail jest pretekstem do tego, żeby po tym szlaku przejść/przejechać i te skrytki zaliczyć. I nie chodzi tu tylko o zaliczenie. To jest niejako nagroda dla kogoś kto bawi się GC. Chodzi w głównej mierze o poznanie szlaku, elementy krajoznawcze, edukację (bo jak inaczej nazwać spojlery w postaci nazw rożnych drzew, krzewów - przyznaję, że mimo iż zaliczyłem kilka szczebli edukacji nie zawsze jestem w stanie rozpoznać wszystkie rodzaje drzew i krzewów, a więc czegoś się uczę), dla mnie osobiście również chodzi o ruch czyli wysiłek - pod koniec trasy człowiek ma już dość, ale po powrocie do domu, wzięciu prysznica/kąpieli i zasłużonym odpoczynku w fotelu z zimnym piwem w ręku, daje niesamowitą satysfakcję i zadowolenie. No i własnie tu chciałbym przejść do meritum 4. Osobiście podchodzę do GC do bólu uczciwie. Jeśli robię dajmy na to traila (robiłem to drugi raz w życiu ), gdzie przejeżdżam 70-80 skrzynek z których jednej po drodze nie znajduję, to nie zapisuje samych znalezień (uznając, że przecież tam byłem i szukałem więc suma sumarum miejsce zaliczone), ale zapisuje (i loguję) ten jeden DNF. Tak uważam, ze jest uczciwie. Co więcej wracam tam, nawet po tego jednego kesza, żeby dopełnić całości, ale robię to fizycznie, wpisując się do papierowego logu. W związku z powyższym uważam również, że logowanie znalezień keszy przy których nawet się nie było jest oszustwem - zgodnie z regułami tej zabawy. Natomiast szczerze mówiąc, ponieważ nie traktuję tego jako rywalizację to nie mam pretensji do tych osób. Ogólnie bawię się w GC dla własnej satysfakcji nie dla rankingów. Jak to już wielu przede mną wspomniało, gdyby nie geocaching nie trafiłbym w wiele ciekawych miejsc. Kesz to pretekst, nagroda, ale istotny jest kontekst. Jeśli kogoś bawi zalogowanie kesza, którego nie znalazł, ba nawet nie było w pobliżu to tylko i wyłącznie jego problem. Nie wydaje mi się też, aby było jakieś rozwiązanie tego problemu. Zawsze osobiście myślałem, że podstawą zaliczenia kesza jest fizyczny wpis w logu i jeśli dajmy na to właściciel kesza po jakimś czasie sprawdza log to weryfikuje czy ktoś fizycznie tam był własnie poprzez obecność kesza. Ale sytuacje są różne, czasem kesz zaginie, czasem log się zniszczy - nie zawsze można to zweryfikować, nie chodzi też o to, żeby zabawę obwarowywać masą zapisów regulaminowych, które może i udaremnią takie oszustwa, ale i utrudnią innym zabawę. Dlatego tylko i wyłącznie od szukającego zależy na ile jest uczciwy, na ile daje mu to satysfakcję. Jeśli mu z tym dobrze, cóż, jego sprawa. Ja osobiście nie miałbym przyjemności i satysfakcji z tego, że "byłem w pobliżu i tym samym mogę sobie zaliczyć kesza". Takie przyjąłem zasady i tego się trzymam, ale podkreślam nie rywalizuję z nikim poza samym sobą. I wydaje mi się, że to zdrowe podejście do tematu, które pozwala czerpać pełną przyjemność z keszowania nie patrząc na innych i nie denerwując się tym czy ktoś nadużywa, oszukuje, nagina tylko po to, zeby mieć kilka keszy więcej na liczniku. 5. Ponownie, żebym nie został źle zrozumiany. Nie mam nic przeciwko eventom, nie mam nic przeciwko podejmowaniu keszy zespołowo - choś sam preferuję indywidualnie, bo to daje mi satysfakcję jak sam go znajduję, a nie tylko idę obok i słyszę, że jest. Natomiast uważam, że nieuczciwe jest jeśli ktoś loguje coś czego nie zaliczył czy to indywidualnie czy zespołowo. Przykład logowania wszystkich 3 tras z ostatniego traila czy też w ogóle logowanie wszystkich skrzynek, kiedy ich podjęcie było po prostu niemożliwe. I tu nie chodzi o to czy to propozycja organizatora czy nie, decyzja zawsze należy do logującego - takie jest moje zdanie. Ja tego nie pochwalam i między innymi dlatego nie uczestniczę w tego typu eventach tylko ewentualnie zaliczam po fakcie sam. Swoją drogą ciekaw jestem jaka byłaby frekwencja, gdyby nie ta obietnica 100 FTF. Tzn. nie przesądzam, ale jest to dla mnie pewnego rodzaju chwyt marketingowy, żeby przyciągnąć ludzi. Czy zatem osoby, które pisały o tym, że event to dla nich obcowanie z ludźmi spotkanie przybyłyby na nie, gdyby np nie byłoby w ogóle nowych skrzynek?? Odpowiedzi nie znam, ale mogę się domyślać. Przepraszam, jeśli ten wywód był za długi, chciałem podzielić się swoimi przemyśleniami. Nie chcę oceniać konkretnych osób. Organiztorom jeszcze raz dziękuję, bo dzięki nim mogę robic to co lubię, czyli obcować z naturą i jednocześnie szukać keszy. Bez nich pewnie bym nie dotarł w te tereny, bo to nie moje najbliższe strony (jestem z Piły), a tak byłem już kilkukrotnie i jeszcze wrócę.
  9. Witam, wykorzystując wątek o Locusie chciałbym zapytać czy ktoś z Was używał funkcjonalnośći trail.pl w Locusie, a jesli tak to prosiłbym o poradę. Mam konto na trail.pl i dzisiaj bezskutecznie próbowałem znaleźć jakikolwiek sposób na odczytanie w Locusie istniejących w serwisie szlaków - coś na wzór Live Map dla GC. Ale jedyne co widzę po uruchomieniu tego modułu/wtyczki to możliwość stworzenia nowego szlaku/wędrówki i zapisanie go w serwisie, a mi zależy na tym, aby odpalić mapę z naniesionymi szlakami z tego serwisu. Pomyślałem, że ta funkcjonalność będzie idealna do tego. A jeśli nie da się z wykorzystaniem tej wtyczki to jak najlepiej ustawić Locusa, żeby np na wybrane mapy naczytywał warstwę ze szlakami? Z tego co kojarze można takie nakładki robić poprzez odpowiednie ustawienia WMS, ale czy macie może jakiś dobry namiar na źródło i krótką instrukcję jak to zrobić?? A może jest dobra mapa z naniesionymi od razu szlakami, którą można w Locusie odpalić? Za 2 tygodnie jadę do Szklarskiej Poręby z rodzinką i liczę na udaną turystykę połączoną z polowaniem na keszyki Przydałby się podgląd szlaków, mapę papierową też zawsze zabieram, ale jednak taki pomocnik w nektórych sytuacjach jest bardzo przydatny.
  10. Dzięki za wszystkie wypowiedzi. Tak jak pisałem nie jestem zorientowany na szukanie po sznurku. Zastanawiałem się tylko, czy istnieje sprzęt, który w pewnych wyjątkowych sytuacjach może pomóc bardziej niż to co wskazuje GPS z tableta/smartfona. W gruncie rzeczy i tak korzystam z Locusa na Androida (głównie na tablecie) i taka forma szukania tzn w oparciu o mapki i opisy cache'ów mi jak najbardziej odpowiada. Racja, że pozwala to znaleźć pewne odniesienie do tego co widac na mapie no i daje pewną frajdę, bo trzeba troszkę pomyśleć, porozglądać się itd. Ma to swój niepowtarzalny czar, którego z pewnościa nie byłoby, gdyby zawsze trafiać w cel wg strzałki. Więc nie myślę o przejściu na super precyzyjny kompas prowadzący w cel absolutnie, a z Waszych wypowiedzi wynika, że w sumie nie ma co oczekiwać, że precyzja jakiegoś wypasnego Garmina będzie dużo lepsza niż wymienionych urządzeń. Przynajmniej nie na tyle, żeby zmieniało to sytuację diametralnie. I tego chciałem się dowiedzieć, bo to oznacza, że w moim przypadku nie ma sensu inwestować w takie urządzenie.
  11. Nie znalazłem takiego tematu więc pozwoliłem sobie założyć. Otóż interesuje mnie taka kwestia: z Waszego bogatego doświadczenia jak w praktyce wygląda kwestia dokładności podanych w opisie skrzynek koordynatów. Czy generalnie jeśli skrzynka jest tradycyjna czyli powinna dokładnie wskazywać miejsce ukrycia to mając super hiper dokładny GPS dotrę idealnie w miejsce, czy jednak często są rozbieżności?? Pytam, ponieważ używam póki co gps'a wbudowanego w tableta i smartfona czyli urządzeń, które nie grzeszą dokładnością: przeważnie wskazuje precyzję ok 10m co w sytuacji, gdy trzeba skrzynkę podjąć szybko i nie ma czasu i okoliczności na przeszukiwanie centymetr po centymetrze np w miejscach publicznych jest średnio fajne. Żeby było jasne, samo przeczesywanie okolicy, szukanie itd jest świetne, ma swój urok, ale nie w sytuacji kiedy cache jest np. w uczęszczanym parku gdzie co chwila ktoś przechodzi no i szybkość działania ma znaczenie, żeby nie wyjść na podejrzanie zachowującego się osobnika - co w naszych czasach może prowadzić do różnych sytuacji I tak zastanawiam się, czy mając bardzo dobry odbiornik GPS cokolwiek zmieni się w tej kwestii. Póki co GPS dla mnie to pewien punkt odniesienia, ale dokładne szukanie prowadzę w zasadzie po wskazówkach i opisie. I generalnie jak powiedziałem ma to sens i jest to dużo lepsze niż bieganie po sznureczku do skrzyneczki, ale sprawdza się u mnie głónie w terenie, gdzie nie ma świadków i jest czas na takie akcje.
  12. Bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Wpisałem DNF i wysłałem zapytanie do właściciela także pozostaje mi czekać cierpliwie na jakąś reakcję z jego strony. Tymczasem rzeczywiście obiorę kierunek Wałcz i Tuczno, w Wałczu widziałem tylko jeden keszyk za to koło Tuczna jest ich kilka i z pewnością nie omieszkam ich odwiedzić. Tytułem kilku słów od siebie powiem, że o geocachingu dowiedziałem się całkowicie przypadkiem. Wyjeźdżałem w góry i chciałem mieć na tablecie jakieś fajne mapy turystyczne, które współpracują z GPS, tak trafiłem na aplikację Locus w której jedną z opcji jest właśnie geocaching. Wszedłem na stronę geocaching, poczytałem i temat już w pierwszej chwili kiedy o nim przeczytałem wydał mi się fajny, bo łączy trzy rzeczy które niesamowicie lubię tzn. aktywną turystykę, element zagadki i przygody (wyszukiwania, podążanie za znakami itd, nawigowanie) oraz w pewnym sensie kolekcjonerstwo bo tak nazwałbym zdobywanie kolejnych keszów. A po pierwszej wycieczce mimo niepowodzenia zapał jest jeszcze większy I niesamowicie żałuje, że dopiero teraz to odkryłem, bo wiele miejsc w Polsce odwiedziłem, w szczególności w górach i pewnie wiele z tych "skarbów" mijałem blisko nie mając świadomości ich istnienia. Z drugiej strony jednak to dopinguje do powrotu do tych wszystkich pięknych miejsc z dodatkowym celem odnalezienia keszy
  13. Witam serdecznie, to mój pierwszy wpis bo i przygodę z geocachingiem zaczynam dopiero. Dzisiaj postanowiłem odszukać pierwszego cache'a w karierze. Mieszkam w Pile i w bezpośredniej okolicy posucha także wybrałem się na 30 km wycieczkę na na Gontyniec koło Chodzieży. Miejsce znalazłem, drzewo ze zdjęcia z opisu również, ale mimo bardzo dokładnego przeszukania miejsca w oparciu o opis, niestety nic nie znalazłem I teraz takie oto mam pytanie. Ostatni log dla tego cache'a jest z 2010 roku, podejrzewam, że jest możliwe, że ktoś po prostu ten cache sobie wziął, choć oczywiście dopuszczam też, że coś przeoczyłen. Niemniej czy ktoś z kolegów zna ten cache i był tam niedawno?? Jaka jest procedura np sprawdzenia czy cache jest ok?? Wysłanie info do właściciela? A jeśli nie odpowie to co dalej?? Przyznam się, że sama okolica fajna i chętnie spróbowałbym ponownie, ale wszystkie znaki mi mówią, że tego czego szukam już nie znajdę bo już tego tam nie ma
×
×
  • Create New...