ochkarol

Jak ktos uzywa Firefoxa to polecam dodatek Xinha Here!. Czasami sie chrzani, ale dla takich lajkonikow jak np ja to dodatek ten zalatwia sprawe html. Prosty edytor typu WYSIWYG czyli To Co Widzisz Jest Tym Co Otrzymasz. Troche przy tym zabawy ale obchodzi sie bez kursu.

Wczoraj obudzilem sie o 5 rano i po pol godzinnej wewnetrznej walce i zewnetrznej (z zona, ktora wszelkimi sposobami usilowala zatrzymac mnie w domu) zwloklem sie z lozka i wyruszylem na poszukiwania. W ciagu dnia zrobilem okolo 200 km i znalazlem kilka skrytek, prawie wszystkie niejakiego QVIXOTE'a (albo jakos tak). Jakbyscie kiedykolwiek byli w rejonie Izerow, Pogorza Izerskiego, Karkonoszy i bedziecie wybierac sie na poszukiwanie skrytek to w pierwszym rzedzie bierzcie pod uwage skrytki QVIXOTE'a (albo jakos tak). Cud, miod i malina. W tej okolicy rowniez warto pofatygowac sie w miejsca wskazane przez rudymanka z serwisu OC, gosc czuje bluesa. To mnie wlasnie cieszy, ze geocaching ma sens i moze przyniesc tyle radochy. PS Zeby nie bylo niedomowien, to nie sa moi krewni.

Mam dokladnie takie same zdanie, choc musze przyznac, ze czasami sprzet jest pomocny. Przy czym bardziej tu mam na uwadze baze skrytek i ich opisow oraz, przede wszystkim, mozliwosc przechowywania i przegladania map. Kiedys znalazlem skrytke, ktora miala przesuniete koordynaty o dokladnie 499m.

Tez nie bede cwaniakowal. Zaczalem od zestawu komorki z odbiornikiem GPS odzielnie bo komorka nie miala GPS. Potem mialem smartfona z GPS i androidem. Teraz mam tego samego smartfona ale ze "starym" odiornikiem GPS. Turystycznego GPSa to ja pierwszy raz na oczy w zeszlym tygodniu widzialem u QVIXOTE'a Tak, ze mozna i tak, i tak, i tak. A co jest lepsze? Nie mam bladego pojecia. Przy czym ciekawe sie staje sie pytanie jak sie szuka za pomoca turystycznego GPSa skrytki "ulokowanej" za pomoca komorki i na na odwrot. A wracajac do oprogramowania na androida ja uzywam programy: Locus, Geocaching4Locus, GPS Status, GPS Averaging, c:geo i Columbus. Przy czym te dwa ostatnie to tak ciagle jeszcze testuje i nie moge sie zdecydowac. A Wiesia.K mowi bardzo dobrze i nalezy dac jej wodki.

Naprawde sie wzruszylem twoja troska o moje metody hochsztaplerstwa i wyrachowane sposoby oszustw statystycznych. A tak szczerze mowiac to w wysokim poszanowaniu mam to czy bedziesz mnie traktowal powaznie czy tez niepowaznie i czy to jest MEGAslabe, czy moze raczej HIPERslabe ewentualnie zaledwie slabe. wantsky wyluzuj i nie przejmuj sie. Tak to juz w zyciu jest, ze jedni oszukuja (np. ja), a inni sa oszukiwani (np, Ty). Musisz z tym jakos zyc. Ja juz sie pogodzilem, ze bede zyl z pietnem OSZUSTA i jestem niewymownie wdzieczny, ze mi to uzmyslowiles. PS Szkoda tylko, ze SiderPL nie daje sie oszukiwac.

f***tycznie, ale ze mnie spryciarz!!!! I to dla niepoznaki logowalem sie podwojnie tego samego dnia!!!!! Przy okazji wyszla ciekawa sprawa ze skrytka na Chojniku. Pierwszy raz znalazlem ja w Sylwestra 2008 roku. Z tego co wiem potem ja wcielo. Po dwoch latach przy okazji oprowadzania znajomych po Chojniku znalazlem zupelnie inna skrytke w zupelnie inny miejscu. Teraz sie okazuje, ze to niby ta sama. Hm, zostawie sobie podwojne logowanie, a co? SpiderPL wielkie dzieki, w zyciu bym na to nie wpadl zem taki cwaniak. Juz pokasowalem te dublety.

No, ja mysle!!!!!!!

A dlaczego w statystykach nie mam zaliczonych 16 skrytek? Ani za granica nic nie znalazlem i o czas aktualizacji tez nie chodzi. Jak tak dalej pojdzie to ja w zyciu nie przekrocze 200

Ja tu czegos nie klapuje. Dlaczego ten event jest kamieniem milowym?

Kurna, ze tez ja na to nie wpadlem. Dobre! lol PS Ja tak w kwestii formalnej. Co to jest to idioctwo?

To nie mozna tu uzywac wyrazu OPENCACHING? A ja gupi myslalem, ze jedynie nie ma sensu uzywania tu tego wyrazu.

Nic dziwnego, ze stolice maja przeniesc do Wroclawia. Tak slyszalem.

Ale patrzac na soolash'a to juz jakby gorzej. Juz wiem. Targaja mna ambiwalentne uczucia.

A 68 miejsce to dobrze czy zle? Bo nie wiem jakim emocjom sie poddac.

Spoko wodzu, bedzie nas dwoch. Z tym, że bedziesz mial lepiej. Byloby durnowato gdybym sam szukal swoich skrytek. Zanosi się na 10 w promieniu (na mapie) 1km. (

Ja uzywam dwoch na raz nawigacji. Co dwie nawigacje to nie jedna! Wsiadam w auto i uruchamiam Tom Toma. Jak chce sie pobawic to nastawiam "najkrotsza trase", jak chce maksymalnie wykorzystac czas to "najszybsza trasa" i jade. Przy skrytce uruchamiam smartfona (czasami jest to kilka kilometrow, czasami kilkaset metrow od skrytki), a na nim Locusa z mapami offline i C:Geo. Trzeba szczerze przyznac, za akumulator w samrtfonie wystarcza na kilka godzin. Przy czym bardzo mocno zalezy od czasu pracy wyswietlacza. Calkiem do niedawna, znaczy sie do marca tego roku, uzywalem telefonu SE k800i, na nim byl zainstalowany Trek Budy, i odbiornika GPS Pentagram. Odbiornik bez ladowania wytrzymuje kilka dni. Tak sie bawilem od mojego poczatku przez 3 lata. Jedynym wydatkiem na starcie byl zakup tego odbiornika za jakies 100zl. Dalej bym sie tak bawil ale wzrok juz nie ten i ekranik k800i staje sie dla mnie coraz bardziej nieczytelny .

Czemu nie? Jak mi w robocie nic nie wyskoczy...

No, nie wiem czy to najlepszy sposob na znajdowanie skrytek. Na szukanie moze i tak...

Zdecydowanie gorzej. W Kotlinie jeleniogorskiej jest olbrzymie nagromadzenie wszelkich zamkow, palacow i dworow. Wieksze niz w slynnej dolinie Loary. Po wojnie, za komuny, wszystkie te obiekty popadaly w ruine. Kiedy nadeszly lepsze czasy prywatne osoby, firmy i rozne organizacje wziely sie za ich odbudowywanie. W zdecydowanej wiekszosci obiekty te juz zostaly doprowadzone do porzadku lub sa w trakcie rementow. Jeden palac, powszechnie uwazany za najladniejszy w rejonie, zostal przejety przez organizacje niemiecko-polska w latach 90' ubieglego wieku. Obiecywali cuda na kiju. Na obietnicach sie skonczylo. Palac ten z roku na rok popada w coraz wieksza ruine. Jedyne co zrobili to wynajeli straznikow do pilnowania rozleglego terenu. Ostatnio gdzies czytalem, ze ze wzgledu na nie wywiazywanie sie z umow, organizacje te panstwo chce wywlaszczyc i odebrac im ten palac. Dzisiaj kazda osoba krecaca sie w poblizu tego obiektu, na dodatek z aparatem fotograficznym jest bardzo mocna obserwowana. Ja poprostu nie zdawalem sobie sprawy jak bardzo powaznie obecni wlasciciele sa wystraszeni nowa sytuacja. Dlatego posadzono mnie o bycie dziennikarzem, ktory chce napisac kolejny niepochlebny artykul o palacu. Ostatecznie zrezygnowalem z zakladania tam skrytki. W tym miejscu nie ma zabawy.

Jestem lekko poddenerwowany bo przed chwila wrocilem z wycieczki geocachingowej i czuje potrzebe podzielenia sie swoja przygoda. Do rzeczy. Jestem w trakcie przygotowywania skrytek tematycznych zwiazanych z historia architektoniczna (tak to nazwijmy) terenow gdzie mieszkam. Pojechalem obfotografowac nowy obiekt, przy okazji poszukac sprytnego miejsca na skrytke. Dojezdzam na miejsce. Glowna brama zamknieta, mur wysokosci 5 m. Nie pcham sie tam gdzie mnie nie chca. Objezdzam obiekt, ktory zajmuje swoja powierzchnia kilka hetarow. Z drugiej strony widze rozwalona brame, rozwalony plot z siatki ogrodowej, za ktorym lezy boisko do pilki noznej, obok kilka drzew (chyba resztki jakiegos parku). Sadzilem, ze to wiejskie boisko wiec wjezdzam. Do samego obiektu, ani w jego poblize nie wchodze bo kolejny plot i kolejna zamknieta brama. Wyciagam aparat, cykam fotki, ogladam teren w poszukiwaniu miejsca na skrytke. - Czy to pana auto? Odwracam sie i widze starszego pana. - Moje. - Kim Pan jest? - Nikim. Przeciez nie powiem: "Bardzo mi milo jestem karol, ochkarol." W cywilu to jakos tak durnowato brzmi. - Jak to nikim? - Nikim. Twardo sie upieram przy swoim. - To jest teren prywatny prosze stad odjechac. - Nie ma tu zadnego oznakowania, ze to teren prywatny, a sadzilem, ze to jest gminne boisko. OK, przepraszam juz odjezdzam. Wsiadam w auto, wyjezdzam z tego terenu. Jade kilkaset metrow dalej. Zostawiam auto z innej strony. Poza wszelkimi resztkami muru i ogrodzenia. Nie ma zadnych tabliczek, zadnych bram, nic nie ma. Wiem, ze ten teren juz na 100% nie jest prywatny. Lezy w bezposrednim sasiedztwie rzeki. Te tereny prawie nigdy nie sa prywatne bo sa we wladaniu zarzadcy rzeki. W Polsce jest nim RZGW. Wychodze, cykam fotki, szukam.... - Prosze stad odjechac! Patrze, a z wysokiej skarpy krzyczy do mnie ten sam Pan co wczesniej. Lekko sie zezlilem. - Bo co? - Bo to jest teren prywatny! - Dzwon Pan na policje i odp...sz sie Pan wreszcie ode mnie!- Odpowiadam grzecznie. Facet znika. Wiec ja dalej cykam fotki, szukam..... Wreszcie wsiadam w auto i odjezdzam. Patrze, a tu na drodze stoi moj znajomy z jakas pania. Droga gruntowa. Podjezdzam, facet zastepuje mi droge. Kobieta podchodzi do auta. Robi zdjecia tablicy rejestracyjnej, fleszem blyska mi po oczach. Ja otwieram boczne okno. - Kim Pan jest? - Nikim. Mogla nie wiedziec. - Ja jestem prawnikiem i zadam aby Pan opuscil ten teren. Mysle sobie, ze zaczniemy sobie zaraz machac mapkami geodezyjnymi, ale nie. Wiec pytam sie grzecznie: - Bo co? - Bo to jest teren prywatny. - Nie ma zadnego oznakowania, ze to jest teren prywatny. - To ja Panu mowie, ze to teren prywatny. - To, ze Pani mi to mowi nic dla mnie nie znaczy bo ja uwazam, ze to wcale nie jest teren porywatny. Ja Pani mowie, ze to nie jest prywatny teren. W tym momencie w kobiete wstepuje diabel. Zaczyna na mnie krzyczec. Nie, ona na mnie wrzeszczy. Trudno zrozumiec kazde slowo, bo przy okazji strasznie pluje i belkocze. Patrze sie na nia, patrze na faceta stojacego przed maska. Delikatnie puszczam sprzeglo. Samochod powoli rusza. Facet odskakuje, babka dalej sie wydziera, ja ponownie naciskam sprzeglo. Usmiecham sie szeroko do faceta i chwile potem do kobiety. Auto staje. Babka spieniona milknie. Patrzac jej w oczy mowie: - Jak na prawnika calkiem niezle. Teraz prosze mnie puscic. - Kim Pan jest? Ponownie pada pytanie. - Nie bedziemy rozmawiac w ten sposob. - Chwytam za komorke.- Dzwonie na policje. Kobieta kaze facetowi mnie puscic. Kiedy ruszam pada: - Kto Pana naslal? Ktora gazeta? - FBI!!!! Rzucam przez okno delikatnie ruszajac. Patrze kobiecie w szeroko otwarte oczy i odjezdzam. Mieliscie kiedys jakies ciekawe przygody zwiazane bezposrednio z geocachigiem?

Tak na szybko. Cos jest nie tak z tymi plikami. 1. Strasznie to male- 128 kB. 2. Male bo nie ma w tym zadnego pliku graficznego czyli obrazka mapy. W tych podfolderach z nazwa "set" powinny byc kawalki mapy w postaci plikow PNG lub JPG Cos zle robisz.

Nie ma innej opcji. Locus lyka TAR i w wersji free i pro. Musi, cos knocisz.

keymanPL Ja uzywam Locusa z mapami offline. Przy czym wszystkie tworze na kompie wiec zadne limity mnie nie ruszaja. Locus obsluguje mapy z rozszerzeniem .sqlitedb i .tar To co dalej napisze to sa oczywiscie moje spostrzezenia i moje opinie, z ktorymi calkowicie sie zgadzam i calkowicie popieram. 1. Do tworzenia map z roznych serwisow najlepszy jest Mobile Atlas Creator w wersji do 1.9 beta 1 (wyzsze wersje obsluguja zdecydowanie mniejsza liczbe serwisow). Tym programem mozna zrobic mapy i atlasy w obu obslugiwanych formatach (i w dziesiatkach innych). 2. Do tworzenia map z serwisu geoportalu.gov.pl potrzebne mi sa programy: a. MapoTero (tym programem sciagam i tworze mapy skalibrowane dla OziExplorera (przy czym ten ostatni nie jest potrzebny) b. TBMapper w wersji 1.2.0.0 (tym programem przycinam na kawalki mapy i tworze mapy lub atlasy z rozszerzeniem .tar) Wszystkie te programy wczesniej wykorzystywalem do tworzenia map na TrekBuddy, ale Locus jest zdecydowanie lepszym rozwiazaniem wiec TB poszedl w odstawke. Uzupelnieniem do Locusa sa dla mnie programy z nim wspolpracujace: GPS Status (taki fajowy kompas nakierowujacy mnie na skrzynke w bezposredniej bliskosci) oraz GPS Averaging (ten usrednia pozycje GPS i uzywam go do ustalania pozycji chowanych przeze mnie skrzynek)

Jedna mala uwaga. Na stronie logowania musi byc zaznaczone pole REMEMBER ME. W innym przypadku nie pojawi sie wartosc USERID. Osobiscie szukalem tej wartosci przez jakies trzy godziny. Bo ja zdolny jestem

Dzien Dobry. Z wlasnego doswiadczenia: 1 Przy polerowaniu najwazniejszy jest wlasnie filc i nie ma co cudowac, jak sie zuzyje to sie wyrzuca. 2. Pasty polerskie bywaja w roznych postaciach, przy czym najczesciej w postaci stalej i nie wymagaja zadnego rozcieczania (chyba, ze jakas stara, zwietrzala to mozna w rzeczy samej rozcienczac terpentyna. Tu uwaga na to co się poleruje bo terpentyna moze rozpuszczac tworzywo.) 3. Polerowac mozna recznie za pomoca sukna i pasty do zebow (pasty z najwieksza zawartoscia krzemionki sa najlepsze czyli te najtansze) Moim zdanie takie polerownie jest najlepsze, niestety pracochlonne i wyczerpujace. Ja w ten sposob ratuje porysowane plyty CD. (Oczywiscie wczesniej papier scierny 600, 800 a nawet 1200) 4. Rozne materialy roznie sie poleruje inaczej szklo, inaczej stal, inaczej drewno, inaczej tworzywa sztuczne. Ja jakos nie mam gotowej recepty i do wszystkiego dochodze metoda prob. 5. 15 tys. obr./min to zdecydowanie za duzo przy polerowaniu tworzyw, 5 tys jest akurat. 6. Apropos uniwersalnego uchwytu do "Dremela" fajna sprawa przy pracach nie wymagajacych precyzji: wlasnie polerowanie, ciecie, szlifowanie przy np grawerowaniu lepiej sprawdzaja sie te nacinane uchwyty o roznych srednicach. 7. Ja osobiscie zaczynalem o szlifierki trzpieniowej firmy Verto. Za szlifierke z osprzetem zaplacilem jakies 3 lata temu 50PLN. Po roku dosyc intensywnego uzytkowania zepsula mi sie ale wtedy juz wiedzialem z czym to sie je. Teraz mam Dremel 400 series digital z osprzetem typu walek gietki, przystawki do ciecia do frezowania i takie tam. Naprawde malo rzeczy jest ktorych nie mozna zrobic tym narzedziem. Tym, ktorzy zaczynaja, albo chca tego uzywac sporadycznie polecam wlasnie ten "tescowy" srzet, ktory jest tani i czesto wystarczajacy.