Jump to content

toczygroszek

Members
  • Posts

    2842
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by toczygroszek

  1. To akurat nie jest dobra praktyka, zważywszy na nagminne wręcz nie logowanie DNF-ów, niezgłaszanie potrzeby serwisu, tudzież samowolne, też w żaden sposób nie odnotowywane "reaktywacje". Pojemnik pozostawiony sam sobie żyje własnym życiem, a potem można się zdziwić, że do logbooka, w którym brakło miejsca (nikt nie zgłosił potrzeby wymiany) dociśnięte są na siłę skrawki papieru, a zamiast deklarowanego w listingu pojemnika small jest woreczek strunowy zawieszony na gałęzi, do tego 20m od oryginalnego miejsca ukrycia, i w formie tej funkcjonuje w terenie (o czy można się przekonać dopiero po wpisach w logbooku, bo zgłoszenia on-line nie było) już dobre pół roku. Może i tak, ale ile przy tym zaoszczędzisz zdrowia psychicznego!
  2. Wiadomo, że wkładam je dla znalazców. Ale przykładowo, wkładasz 10 pierdółek i po dwóch znalezieniach nic niema? I to w dwóch pojemnikach prawie równocześnie. O to głównie mi się rozchodzi. Nie trafiłby Cię szlag? Mówiąc szczerze, nie. Ale ja nie sprawdzam zawartości po umieszczeniu pojemnika. Skoro te przedmioty są dla znalazców, to może warto spytać trzeciego znalazcy, czy go wkurwiło, że pojemnik był bez fantów dla niego. Wydaje mi się, że cały fun z geocachingu to szukanie sprytnie ukrytych pojemników, a nie wymiana nietrackowalnych fantów. Podejrzewam, że więcej geocacherów ucieszy fakt znalezienia TB w pojemniku, niż zabawki. Ja Cię poniekąd rozumiem. Dopieściłeś skrytkę, wybrałeś ciekawe miejsce, zrobiłeś ładny opis, dodałeś fanty, a tu przyszedł jeden z drugim, fanty zabrał, pokrywkę połamał, sposób ukrycia zmienił, a twoje genialne maskowanie skwitował słowami "patent znany". Taka jest jednak rzeczywistość i nie ma sensu się na nią obrażać. Zachęcam do nieodwiedzania pojemnika do czasu zgłoszenia przez kogoś potrzeby serwisu - oszczędzisz sobie niepotrzebnych nerwów. Przy okazji pozdrawiam Bukowno - swego czasu często tam bywałem.
  3. Parę słów od siebie na podstawie indywidualnych obserwacji. Rezygnacja z logów to wylewanie dziecka z kąpielą. Owszem, większość logów to TFTC albo powielane ciągi znaków. Ale czasem jednak zdarzają się wyjątkowe i one cieszą bardzo. Jeśli kesz jest wyjątkowy, wymaga wysiłku (fizycznego lub intelektualnego) to wpisy też są wyjątkowe. Już kiedyś o tym pisałem - jeśli jednego kesza znajduję o 13.00 a kolejnego o 13.05, to co takiego niezwykłego godnego opisania mogło się wydarzyć w ciągu tych pięciu minut? Nawet, niech to będzie super maskowanie i miejscówka, to ileż można tu napisać? W zeszłym roku robiłem ciąg i zwykle dziennie znajdowałem 1 skrytkę. Starałem się pisać długie, indywidualne wpisy. Ale co mogłem wpisać, jeśli wysiadłem z auta, znalazłem skrytkę i wróciłem do domu? No jedynie filozoficzne rozważania na temat sensu istnienia (mojego i tej skrytki). A jeśli tego dnia znalazłem jeszcze 20 podobnych, to naprawdę indywidualizm skrytek się tu zatraca. Gdyby nie te wyjątkowe logi w wyjątkowych skrytkach nic by raczej nie motywowało do zakładania keszy na odludziach. Suchy FP bez komentarza nie miałby zbyt dużej wartości. Nie chcę się kłócić z dadoskawiną, ale brak dłuższych logów w logbookach nie wynika z mikrusów. Wynika to z tego, że kiedyś jechało się kilkadziesiąt km po jedną skrytkę i ten samotny pojemnik był tak wyjątkowy, że się go celebrowało. Z resztą i tak po jego znalezieniu nie było co robić, bo następny pojemnik był w sąsiednim województwie. Dzisiaj chyba nikt ne idzie po jednego zwykłego kesza, jeśli w pobliżu jest więcej, chyba że robi ciąg. Tak na marginesie, to trochę mnie zaskoczyła krytyka mikrusów akurat przez dadoskawinę - kiedy robiłem ciąg, to w mojej okolicy sporo było keszy dady- i holoskawiny. Nie prowadziłem statystyk, ale w pewnym momencie zacząłem ich nazywać "preformerami totalnymi", gdyż w moim przekonaniu był to sztandarowy pojemnik ich autorstwa. Może akurat na takie natrafiłem, albo pierwsze znalezienia mnie nastawiły, ale zawsze szukając keszy dadoskawiny rozglądałem się w pierwszej kolejności za preformą. Nie piszę to ze złośliwości, jestem jednak zadziwiony jak różnić się może postrzeganie otaczającego świata, choć mieszkamy przecież z dadoskawiną o ok. 10 minut jazdy samochodem. A co do dużych pojemników, to jak ktoś wspomniał nadają się one do przechowywania TB. Zastanawiam się, czego oczekują ludzie, którzy wkładają do pojemnika fanty i po kilku dniach sprawdzają ich stan. Są 3 opcje: A. Wartość i ilość fantów pomnoży się B. Ilość fantów i wartość fantów będzie taka sama C. Pozostaną te fanty, które były. W opcji A. zakładamy, że geocacherzy to ludzie, którzy chodzą z plecakami pełnymi cennych przedmiotów, zostawiają je w skrytkach i przynoszą do domu bezwartościowe breloczki itp. Opcja raczej humorystyczna. Opcja B. teoretycznie bardziej realna, tylko ile osób nosi ze sobą regularnie fanty na wymianę? Garstka. Czasem trafi mi się jakiś bezużyteczny przedmiot typu breloczek, mała figurka itp, o którym myślę sobie, że mógłbym włożyć do kesza, zamieniając za inny przedmiot. No tylko po co zamieniać jeden bezużyteczny przedmiot za inny? Żeby go potem włożyć do kolejnej skrytki? Do tego wszak służą TB, które w odróżnieniu od zwykłych przedmiotów można śledzić. No, można zamienić też ten bezużyteczny przedmiot za cenny, tylko wtedy jest to sytuacja krytykowana przez ownera. Pozostaje opcja C. i mówiąc szczerze ma ona często miejsce. Niejednokrotnie widziałem całkiem spore fanty w pojemnikach, które tylko niszczały, bo nikt nie miał wystarczająco cennego przedmiotu na wymianę. Jaki więc jest sens umieszczać fanty, które tylko zalegają w pojemniku? Czy nie lepiej zamiast wydawać pieniędzy na bezużyteczne przedmioty, które i tak się bez śladu rozejdą, na czym i tak się nikt nie wzbogaci, włożyć zwykłą śrubkę albo kamień i doczepić do nich plakietkę TB? Jeśli ktoś by miał czegoś zabraniać, to optowałbym jedynie za nieumieszczaniem w keszach innych przedmiotów niż podróżne - w pojemnikach lądują różne śmieci, kosmetyki i produkty spożywcze, które zanieczyszczają wnętrze pojemnika czyniąc go odrażającym. Przestrzegam jednocześnie przed tropieniem i oskarżaniem "ostatnich znalazców" o zabranie czegoś z pojemnika - nigdy nie macie pewności, czy nie zrobił tego ktoś inny, kto nie zostawił wpisu w logbooku. Jeśli chodzi o duże pojemniki, to poza miejscem na TB świadczą one też o kunszcie ownera. Probówkę można ukryć wszędzie, ale zamaskowanie dużego pojemnika wymaga sporej sztuki. Znalezienie mikrusa w miejscu, gdzie z powodzeniem można ukryć wiadro jest zwykle rozczarowujące i zamyka szansę na uzyskanie FP. Wielkie pudło, nawet puste, zwyczajnie powala.
  4. There is one question - if answers should be allways accepted no matter are they correct or not, why do you set difficulty of your EC bigger that 1 star?
  5. Znam wiele osób mocno zakręconych w statystyki, ale dla żadnej z nich nie jest to jedyna dziedzina w życiu, którą mogą się pochwalić. Po prostu nie chwalą się innymi osiągnięciami, bo i po co? Druga sprawa - ukrywając kesza, zakładam, że szukać go może każdy, kto chce i wpisywać wszystko, co chce, jeśli tylko nie obraża nikogo. To oczywiste, że ktoś, kto przyjechał np do Krakowa na cały dzień to chce znaleźć jak najwięcej keszy, zwłaszcza, jeśli jest dajmy na to ze Szczecina. Trudno mi oczekiwać, że znajdując np 50 keszy, będzie potem siedział i tworzył elaboraty na temat każdego kesza z osobna. Jest natomiast bardzo dobry sposób na uzyskanie ciekawych i długich logów. Trzeba założyć kesza z daleka od siedzib ludzkich, wymagającego wspinaczki/pływania/użycia latarki, albo wieloetapowego na 2 godziny szukania, czy też z trudna zagadką. W takich keszach zwykle pojawiają się elaboraty na temat przygód, jakie się po drodze wydarzyły, bo zdobywanie kesza trwało na tyle długo, że nadaje się to na długą historię. Jeśli natomiast będzie to choćby i super maskowanie ale w ciągu 30 innych keszy, to pomiędzy jednym a drugim pojemnikiem minie 5 minut i cóż się w tak krótkim czasie może zdarzyć, aby opisać to dłuższym tekstem, niż "zarąbisty pojemnik"? Wadą tej pierwszej opcji jest to, że będą 4 znalezienia w roku, z czego połowa znalazców będzie miało premium, a połowa z nich da FP, to ostatecznie po roku taki kesz dorobi się jednego FP. Ostatecznie się okaże, że za zwykłą preformę w centrum miasta w ciągu roku będę miał więcej ciekawych wpisów i FP, ale tez i więcej wpisów TFTC. Ostatecznie, czy to naprawdę aż tak ważne, co tam kto wpisze do tego logu? Czasem odnoszę wrażenie, że potępianie statsiarzy wynika zwyczajnie z zazdrości.
  6. Nie, ogłosił, że można logować bez wysyłania odpowiedzi i jako FTF EC przy/w kopalni, których było raptem 9. Resztę to już sobie dopowiedziano. Dziękuję za sprostowanie. Faktem pozostaje jednak to, że dało to impuls do takiego właśnie logowania. Nie sądzę, by była to czyjaś chęć do świadomego oszustwa, a raczej nie zrozumienie sugestii autora eventu.
  7. Nie znam wszystkich eventów, pamięć ludzka jest też zawodna, więc proszę mnie sprostować, jeśli jestem w błędzie, ale z tym Zabrzem to nie był mega event, którego organizator przez mikrofon ogłosił wszystkim zgromadzonym, że można wszystkie opublikowane wówczas kesze logować jako FTF? Nie chcę rozsiewać plotek, dlatego bardzo proszę o sprostowanie, jeśli coś pomieszałem.
  8. Mówiąc szczerze, to trochę w temacie pierdziałem. Jako zwykły użytkownik, nie mający dostępu do tajnej wiedzy, byłem w stanie zobaczyć w jak ordynarny sposób uprawia się manipulację i rozsiewa wyssane z palca pomówienia. Sposób konstrukcji petycji, w której każdy chcący wyrazić solidarność z odwołanym recenzentem został zmuszony do podpisania się pod fantasmagoriami internetowego awanturnika, jest doprawdy żenujący. Podpisujący się pod petycją użytkownicy dajmy na to z Pomorza, wyrażający potępienie dla recenzenta obsługującego Śląsk, z którym nie mieli (bo i mieć nie mogli) żadnego kontaktu poza lekturą owej petycji, to żenada najniższych lotów. Petycja była umieszczona w listingu należącego do konkretnego użytkownika, a każdy użytkownik ponosi osobiście odpowiedzialność za swoje listingi i kropka. Zasłanianie się rzekomymi gremiami i zmanipulowanymi użytkownikami kompletnie nic tu nie zmienia. Nawet mi się nie chce dyskutować na ten temat. Temat inny - logi m1strzunia - owszem, każdy bawi się tak, jak lubi, jednak jest to zabawa polegająca na interakcji z innymi użytkownikami i robienie czegoś "na złość" innym nie świadczy dobrze o użytkowniku. Rozumiem, że ktoś się nie chce bawić w statystyki, ale generowanie fałszywych psuje zabawę tym, co się w nie bawią. Zabawa w statystyki polega na porównywaniu się z wynikami innych. Po co generować fałszywe FTFy, skoro samemu się ich nie uznaje? Nie lubię pomidorowej, to nasram innym do zupy, nich też nie jedzą. Osobiście nie widzę wyższości zdobywania Korony Sudetów nad poznawaniem modernistycznych fasad kamienic, natomiast za niezwykle słabe uważam wywyższanie się z powodu takiego czy innego zainteresowania.
  9. Nie masz podstaw do usuwania logu tylko dlatego, że został wpisany z datą rok wstecz, jeśli nie możesz udowodnić, że faktycznie jest fałszywy. Nawet, jeśli był to FTF. Dziwi mnie, że wkurzają was logi z datą dużo wsteczną, nie wiem co w tym wkurzającego. Mnie osobiście nie podobają się logi tymczasowe typu "TFTC wpis później". Zawsze taki wpis zostaje potem przeedytowany, na co nie przychodzi do mnie powiadomienie i w konsekwencji ten wpis niejednokrotnie nie zostanie przeczytany przeze mnie nigdy. Jeśli już ktoś robi taki wpis tymczasowy dla wygody, to nie kosztowaoby go wiele zamienić ten wpis potem na "write note" i dodanie nowego wpisu "found it" z tą samą datą i nowym tekstem.
  10. Jest mi wszystko jedno, czy ktoś znalazł mojego EC w lipcu, czy w październiku, jeśli faktycznie odwiedził miejsce i odpowiedział prawidłowo na pytanie. Wiem, że są osoby, które logują znalezienie EC z inną datą niż wizyta, nawet się z tym nie kryją, ale tak po prawdzie nie jest nigdzie powiedziane jaka powinna być ta data, więc trudno mówić o oszustwie w przypadku "złamania" nieistniejących zasad. Dla wielu ludzi znalezienie EC będzie umotywowane również polowaniem na FTFa, zaliczeniem województwa, zdobyciem badża - nie widzę w tym nic złego, póki wiąże się to poświęceniem czasu na rozwiązanie zadań. Są EC trudniejsze i łatwiejsze, jeśli w trudności zadania jest kilka gwiazdek, to z góry wiadomo, że trzeba będzie na miejscu poszukać jakiegoś ziarenka, albo dłużej pogłówkować z odpowiedzią. Ostatecznie i tak się uda zaliczyć, bo takie są zasady EC, ale trzeba liczyć się z tym, że być może nie wystarczy jednorazowe wysłanie odpowiedzi. Póki co, to chciałbym jedynie poprosić autorów, żeby nie zakładali EC w danym miejscu za wszelką cenę. Jest wiele ciekawych miejsc, do których się specjalnie udałem, aby założyć tam EC, ale z tego zrezygnowałem, bo na miejscu nie znalazłem czegoś, co moim zdaniem nadawałoby się do zadania ciekawych pytań.
  11. O to musisz spytać Nemrodka, który założył osobny wątek o takim tytule.
  12. Mówiąc szczerze, Longmenie, mnie ta cała sytuacja niespecjalnie bawi, ale cieszę się, że przynajmniej Tobie to humor poprawia.
  13. Wiesz, Krystianie, tylko że ja nie mam specjalnie ochoty dyskutować na temat czyjejś urażonej dumy. Nie widzę tez sensu dyskutować na temat gustów. Powtarzać w kółko tego samego też nie. I mówiąc szczerze niezmiennie współczuję recenzentom.
  14. Proszę o zamknięcie wątku, problem, który w nim poruszyłem jest już rozwiązany.
  15. Masz rację Dado, nie "każdy wie", tylko każdy z kim na ten temat rozmawiałem tak uważa, czyli przynajmniej kilkanaście osób. Być może tysiące innych uważa inaczej. Problem polega na tym, że Ty nie zadajesz pytań, żeby uzyskać na jakiś temat informacje, tylko po to, aby za wszelką cenę udowodnić drugiej osobie niekompetencję. Jeśli spróbować porozmawiać z Tobą na żywo, to jedynie spuszczasz wzrok, głupkowato (przepraszam, myślałem nad tym zwrotem 5 minut i nie znalazłem lepszego) się uśmiechasz i mówisz "eeee, nieeee, ja nic...". Otóż obiecuję Ci, że od tej pory na każdym evencie będę publicznie pytał, czy masz jakieś wątpliwości geologiczne dotyczące moich keszy i odpowiem tam na każde pytanie, na które będę w stanie odpowiedzieć. Wprawdzie sensu tego nie widzę, skoro jak nadmieniłeś zagadnienia geologiczne Cię nie interesują, a po EC jedziesz tylko dla tego, żeby zobaczyć dziurę w ziemi, ale może da Ci to do myślenia. Pytasz, dlaczego kwestię dat wyjaśniłem tylko tobie? Ponieważ na 25 znalazców tego EC byłeś jedyną, której odczytanie informacji z tablicy nastręczyło problem. Jesteś pierwszą osobą w historii tego EC, której prosta i banalna odpowiedź na to pytanie okazała się niesłychanie trudna i skomplikowana. Niejednokrotnie doprecyzowałem odpowiedzi w moich EC, jeśli ludzie często odpowiadali nie na to, o co pytałem, w tym wypadku jesteś odosobnionym przypadkiem, który nie poradził sobie z niezwykle trudnym pytaniem polegającym na odczytaniu czasu geologicznego z tablicy. Nie bardzo rozumiem, czemu w wątku dotyczącym pracy recenzenta poruszyłeś kwestię odpowiedzi na moje EC. Ale skoro już to się stało, to postanowiłem przeanalizować na czym polegała "żmudna, męcząca wymiana maili przy jego zaliczaniu". W jednym mailu wysłałeś mi zbiorczo odpowiedzi do 4 EC, w sumie 24 odpowiedzi. Zakwestionowałem 5, pisząc tylko , że są niepoprawne. Zawsze tak piszę w pierwszej odpowiedzi, zwłaszcza, że zwykle są to błędy typu pomyłka przy obliczeniach albo wybranie złej opcji z dwóch możliwych. Odpisałeś na te pytania i 4 z nich były tym razem OK, natomiast na pytanie "kiedy" podajesz mi przedział dat i awanturujesz się pisząc do mnie zdania z wykrzyknikami, przekonując mnie, że to co wysłałeś jest wystarczające do tego, żeby udowodnić, że byłeś na miejscu. Tylko że ja zadając to pytanie miałem za zadanie utrwalić informację, kiedy to mniej więcej było, żeby osoba, która tam była, miała wyobrażenie, jak stare/młode jest to głazowisko, a nie udowodnić, że ktoś rzeczywiście był na miejscu i przeczytał tablicę. No i efekt osiągnąłem, chcąc nie chcąc informacja ta utkwiła Ci w głowie, a przynajmniej rząd wielkości. Kwestia kolejna - nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale to dzięki Tobie kilka osób, które miały znakomite zadatki na geoaware nie zostały nim i nigdy już nie zostaną. Niewiele brakowało, a w ogóle skończylibyśmy z recenzentem zza naszej granicy. Zrobiłeś nam wszystkim wspaniałą niedźwiedzią przysługę, choć nie sądzę, byś się tym w najmniejszym choć stopniu przejął. I wreszcie rzecz najważniejsza i pozytywna. Udało mi się wreszcie skontaktować z geoawarePL2. Bardzo sympatyczna osoba. Uspokoił mnie w moich obawach i jestem pełen dobrej myśli na temat przyszłości EC w Polsce. Jeśli więc chodzi o temat regulaminowości EC i recenzenta, to z mojej strony sprawa jest zamknięta. Wszelkie pytania polecam Dadoskawinie zapisać na kartce i zadać mi je na najbliższym wspólnym evencie, chętnie wówczas na nie odpowiem. Dziękuje za uwagę. a) nie "każdy wie", tylko "Toczygroszek tak uważa" b ) sam na wstępie przyznałeś, że dyskusja w tym wątku do niczego nie doprowadzi. I w pełni się z Tobą zgadzam. Prywatnej korespondencji nie chcę tutaj roztrząsać, ale trochę manipulujesz faktami, bo w międzyczasie był inny mail od Ciebie, w którym pominąłeś odpowiedź na zadane pytanie (nie było nawet informacji, że odpowiedź przyjdzie później), więc moje przypuszczenie, że pytanie po prostu zignorowałeś, nie było bezpodstawne. Aby przybliżyc zainteresowanym szczegóły. Chodzi o tego kesza: https://www.geocaching.com/geocache/GC4KK2W_bruk-morenowy?guid=d0b65739-6f4f-47ca-ad04-4a209ceb7915 oraz pytanie nr.4 "Kiedy dokładnie lodowiec zdeponował w tym miejscu głazy?, w szczególności słowo "dokładnie". Daty w listingu nie są precyzyjne, a daty na tablicy informacyjnej są nie tylko nieprecyzyjne, ale też zupełnie inne niż te w listingu. Bardzo ładnie wyjaśniłeś źródło tych różnic, ale dlaczego wyjaśniłeś tylko mi, a nie dodałeś wyjaśnienia do listingu? A informacja powinna się znaleźć w listingu, ponieważ sprzeczność pomiędzy tym co stoi w opisie, a tym co jest na tablicy może uważnego czytelnika wprowadzić w zakłopotanie. W moim odczuciu pytanie nr 4 jest źle sformułowane - nie da się na nie jednoznacznie odpowiedzieć. Na wyrażoną w przesłanej odpowiedzi wątpliwość: uzyskałem odpowiedź o treści: A po szczegółowym uzasadnieniu od początku poprawnej odpowiedzi nr 3: No i gdzie tu odniesienie się do moich wątpliwości na temat pytania? Wyjaśnienie nieścisłości? Doprecyzowanie? Gdzie edukacja, do której się tak odwołujesz? To wynikło dopiero w toku dalszej, niepotrzebnie przedłużającej się korespondencji. Podstawowa kwestia zresztą do dziś nie została wyjaśniona. Dlaczego na pytanie "dokładnie" oczekujesz oczekujesz odpowiedzi wskazującej przedział rzędu 11 tys lat?
  16. Dadoskawina - ja doskonale wiem, jakie są Twoje preferencje co do różnych skrytek, bo wielokrotnie je wyrażałeś. Tylko że to nie ma nic do rzeczy. Do Do EC w Raczkach nie mam nic, bo po pierwsze powstało przed 2013 r., po drugie zostało publikowane przez czeskiego geoaware. Natomiast wybranie tego EC jako zwycięskiego w plebiscycie w 2016 r. przy jednoczesnym odrzuceniu innych, rewelacyjnych, stało się impulsem moich przemyśleń. Nie wnikam w sposób głosowania a Geolaurach, nie ja je organizuję. Patrzę tylko na efekt - najlepszym EC w 2016 r. w Polsce jest virtual pokazujący chorągiewkę w depresji. Dadoskawina - doskonale każdy wie, że jakakolwiek dyskusja z Tobą w internecie nie ma sensu. Odpowiedzi na wszystkie swoje wątpliwości masz tu: http://www.earthcache.org/ M. in. takie: 1. EarthCaches must provide an earth science lesson. 2. EarthCaches must be educational. They should provide accurate but non-technical explanations of what visitors will experience at the site. The cache page, including the description and logging tasks, must assume only a basic knowledge of geology. Visitors will use the information from the cache page along with their on-site observations to perform some type of analysis. Their task-solution logs will serve as proof that cachers have visited the site. Questions that only serve to prove that someone visited the site but do not relate to the site's geology are not permitted. W 2013 zostały one przetłumaczone przez geoawarePL tutaj: http://community.geosociety.org/earthcache/guidelines/polish Ponadto od jakiegoś czasu obowiązuje zasada, że logować znalezienie można zaraz po wysłaniu odpowiedzi, natomiast rolą autora jest zakwestionowane złych odpowiedzi i naprowadzenie poszukiwacza na właściwe tory. Kiedyś, nie dość, że trzeba było czekać na akceptację od ownera, to jeszcze owner mógł powiedzieć "odpowiedzi są złe, nie zaliczam". W tej chwili trzeba włożyć o wiele więcej wysiłku, bo jest obowiązek naprowadzenia poszukiwacza do prawidłowej odpowiedzi. Jest to poświęcenie swojego czasu, który jak się potem okazuje przez niektórych jest traktowany jako czepialstwo. Niedawno w naszej korespondencji zarzuciłeś mi, że w moim opisie i zadaniach jest pewna nieścisłość w datach. Poświęciłem swój czas i napisałem osobnego maila, w którym wyjaśniłem skąd taka różnica może wynikać. Zanim ten mail do Ciebie przyszedł, wysłałeś mi pretensje, że nadal nie otrzymałeś odpowiedzi na swoje pytanie. Kiedy do Ciebie doszła moja obszerna wypowiedź, nawet nie usłyszałem słowa dziękuję, choć nie musiałem odpowiadać na to pytanie. Dadoskawina - EC nie są dla Ciebie. Jesteś przyzwyczajony do EC, które pokazują ładny widoczek, nie wyjaśniają nic na temat genezy tego miejsca, zadania to proste 3 odpowiedzi możliwe do uzyskania na pierwszy rzut oka, a zaliczenie się należy, ponieważ postawiłeś swoje stopy w miejscu ikonki EC. Nie jesteś w tym odosobniony i to tylko potwierdza moje spostrzeżenia. Jedyne czego oczekuję, to przestrzeganie przez geoaware zasad EC. Założyciel może próbować założyć sobie takiego EC, jaki mu się podoba, jednak to od geoaware zależy, jaka będzie ostateczna forma tego EC i czy w ogóle ona będzie.
  17. Nemrodku, a o czym tu dyskutować i po co? Ktoś się tym przejmie? Sam ze swojej pozycji najlepiej wiesz, jak to wszystko funkcjonuje. Poczułem jedynie chęć wyrażenia swojego rozczarowania i świadomie umieściłem go w wątku o bezsensownych żalach. Ale jeśli już tytuł ma być zmieniony, to poproszę na "GeoawarePL2, czy masz serce do tego co robisz?".
  18. Ostatnio widziałem takie Found it: "pojemnik wpadł za głęboko nie dało się go wyciągnąć". Jutro jadę na Zakrzówek i wpiszę Found it "pojemnik był za głęboko pod wodą, nie dało się zanurkować"
  19. Ale dlaczego "nic nie wnoszącej"? Jeśli jakiś potencjalny zakładacz EC Twoje żale przeczyta, przemyśli i zrobi dzięki temu lepszego EC to chyba jednak coś wniosą... Nie wnoszącej, ponieważ brak jest tu odpowiednio ukierunkowanego zaangażowania geoaware. Skoro zadałem mu jakiś czas pytanie w tym temacie mailowo i nie dostałem odpowiedzi, to znaczy, że nie specjalnie go to obchodzi, albo nie ma czasu odpowiedzieć. Jeśli go nie obchodzi, to nic się nie zmieni, a skoro nie ma czasu na odpowiedź, to także nie znajdzie czasu, aby przysiąść nad czyimś EC i doradzić mu w temacie konstrukcji EC, czy pytań.
  20. Uważam, że przypisanie mojej wypowiedzi tytułu "Quo vadis Earthcache'u" jest nieuzasadnione. O zasadach EC decyduje GSA, które wprowadziło bardzo sensowne zasady dotyczące publikacji tego typu skrytek. Ja mam jedynie żal, że są one z niewyjaśnionych dla mnie przyczyny ignorowane przez dotychczasowych geoaware, a Groundspeak ma to gdzieś. Pozwolę sobie zacytować wybrane wypowiedzi TheVoytekBear, mam nadzieję, że nie zostanie to poczytane jako manipulacja. Tu Voytku napisałeś dokładnie to, co wiem. Że dla większości ludzi EC to tylko pokazanie ciekawego miejsca. Tylko że do tego służą kesze tradycyjne, które możemy umieścić całkiem blisko EC. Funkcją EC jest walor edukacyjny, "fajne miejsce" to tylko wartość dodatkowa. Nie ma nic złego w tym, że ktoś idzie po EC, bo chce zobaczyć ciekawe miejsce. To nawet całkiem dobra motywacja, jeśli przy okazji "może pozwolić zapamiętać 1-2 ciekawostki". Wtedy to jest sukces całego przedsięwzięcia, bo poszukiwacz czegoś się dowiedział, coś tam zawsze zapamiętał, niechby 10% całej przedstawionej wiedzy. Osoby, które znalazły kilkadziesiąt EC z pewnością mają już większa wiedzę o naszej planecie niż przed znalezieniem tych EC, nawet, jeśli nie jest to wiedza systematyczna. Problemem, o którym piszę, są zakładane EC. Niejednokrotnie motywacją zakładającego jest założenie kesza pokazującego ciekawe miejsce (nie koniecznie geologicznie) bez konieczności serwisowania pojemnika. Jeśli pytania będą tylko typu "zmierz szerokość szczeliny", albo "podaj ilość słupków pobliżu" to wartość edukacyjna bezie żadna. GSA kilka lat temu rozwiązało ten problem przez wprowadzenie pewnych zmian w zasadach, nie potrafię więc zrozumieć, czemu geoaware ich nie przestrzegają. Dyskusja na temat ilości zadań, ich trudności, weryfikacji odpowiedzi przez autorów jest jedynie rozmową o gustach i w ogóle nie ma sensu.
  21. Chciałem się pożalić, że nie chciałem zakładać osobnego wątku o EC, ani tym bardziej nadawać mu tytułu takiego, jaki został nadany. Powód jest taki, że nie widzę w tym sensu, to co tu napiszę i tak nie zostanie wzięte pod uwagę, gdyż ludzie, którym zależy na idei EC znajdują się w GSA oraz wśród garstki zwykłych użytkowników, nie ma ich natomiast w Groundspeaku ani u dotychczasowych obsługujących Polskę geoaware. Stąd uważam, że mój post może mieć jedynie charakter żalu i nic nie wnoszącej dyskusji.
  22. Nie wyszukuję specjalnie nieuprawnionych logów, ale jeśli już mi się taka sytuacja zdarzy, że ktoś taki umieścił i przypadkiem to zauważę, to kasuję.
  23. Na stare EC nie ma już wpływu, dlatego wyrażam choć nadzieję dotyczącą nowych. EC mogą być świetnie pokazane właśnie przez geologicznych laików. Przykładem są EC autorstwa catnh, która jest humanistką. Jednakże przed założeniem swoich EC szuka źródeł na temat danego miejsca, pyta także ludzi obeznanych w temacie w razie wątpliwości. Pisze językiem zrozumiałym dla laika, czasem nawet w stylu nieco infantylnym, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wchodzenie w opisie w piętra stratygraficzne widzę w listingach tworzonych przez laików i w wielu przypadkach idę o zakład, że są to fragmenty przepisane żywcem z jakiegoś przewodnika. Moim zdaniem autor niejednokrotnie sam nie bardzo rozumie o czym pisze. Catnh doskonale przekłada te oxfordy na język gimnazjalisty. Tea-74 jest z kolei przykładem osoby z branży geologicznej, który jednakowoż potrafi językiem bardzo przystępnym i lekkim przedstawić tematykę. Ja np uważam swoje pierwsze EC za bardzo słabe właśnie ze względu na przekonanie, że EC to taki geologiczny wirtual, który ma tylko doprowadzić kogoś w miejsce współrzędnych, uzyskać potwierdzenie, że tam był i zadać jakieś pytania, z których nic nie wynika, np jak szeroka jest szczelina. EarthCachem, który otworzył mi oczy, jest Wielka Piaskownica autorstwa xenotime, która znajduje się w zupełnie nie turystycznym miejscu, ale zmusza do wykonania pomiarów, które mają sens. Jasne, osoby mające wykształcenie z zakresu nauk o ziemi mają łatwiej, ale właśnie tego oczekiwałbym od geoaware, żeby pomógł w ostatecznym kształcie EarthCacha autorom mającym ciekawy pomysł, ale niedostateczny zasób wiedzy.
  24. Są takie różne zależności międzyludzkie, czy to wynikające ze stosunku emocjonalnego czy tez służbowego, które blokują możliwość otwartej krytyki. Akurat tak się szczęśliwie składa, że jestem wolny od takich zależności w pewnym temacie i mogę sobie pozwolić na nieskrępowaną wypowiedź. Będąc fanem skrytek typu EC, stwierdzam, że rozwój tego typu keszy w Polsce poszedł za bardzo w ilość. Po części jest to wina statystyk, bo wiele osób chce mieć opublikowany odmienny typ skrytki. Jednakże ostatnie Geolaury uświadomiły mi, że jest to problem o wiele głębszy. Zwycięska skrytka powstała w 2012 r., jeszcze przed doprecyzowaniem nowych zasad i została opublikowana przez czeskiego geoaware, więc nie kieruję moich "żali" do autora. Natomiast zadziwiło mnie to, że ten EC wygrał, a zatem można wnioskować, że większość geocacherów tego typu EC uważa za standard jakości. W opisie nie ma ani grama informacji o tym, jak ta forma powstała, jest za to mnóstwo informacji historycznych. Być może jest tam jakaś tablica informacyjna, ale żadne z pytań również nie odnosi się do genezy tej formy, a jedynie do topografii kartografii. Nie byłem wprawdzie przy tym EC, ale hint wyjaśnia wszystko: "Odpowiedzi na pytania 1-4 mozesz uzyskac stosujac lampe UV lub znajdujac je np. w encyklopedii lub internecie. Odpowiedz na pytanie 5 otrzymasz na miejscu (spojler)." A więc po pytania 1-4 w ogóle nie muszę jechać na miejsce, no chyba żeby znaleźć element FIZYCZNY umieszczony przez założyciela, co jest jednakże sprzeczne z zasadami EC od zawsze. Jedynie pytanie, po które należy się udać na miejsce, to co pokazuje chorągiewka na słupie. Rozumiem, że ideą tego EC jest postawienie swojej stopy w najniżej położonym miejscu na terenie Polski, przyjrzeniu się znajdującej się tam chorągiewce oraz znalezieniu kilku odpowiedzi związanych z topografią w internecie (ewentualnie za pomocą latarki UV). I to jest rozumiem wzór do naśladowania, w odróżnieniu od innego EC dotyczącego liliowców, wymagającego odszukania tych skamieniałości w skale, dokładnego się ich przyjrzenia i poznania różnych typów tych organizmów. Kilka lat temu zakładałem EC, nie było wtedy polskiego recenzenta. Tak się złożyło, że uwagi do mojego EC napisał któryś z centralnych, amerykańskich geoaware, być może ktoś GSA, tego nie wiem. Zasugerował, że pewne terminy w tłumaczeniu angielskim warto zastąpić innymi, skrytykował tez moje pytanie "oszacuj wysokość skały", jako że z tego pytania nic nie wynika, a zamiast tego zasugerował mi zadanie pytania mniej zero-jedynkowego, a wymagającego zastanowienia się, czemu coś jest tak, a nie inaczej. Zmieniłem pytania na bardziej wnikliwe i od tego czasu staram się wykorzystywać te porady. W 2013 zostały doprecyzowane pewne zasady EC - np, że odpowiedzi na pytania muszą zostać udzielone jedynie na podstawie obserwacji w terenie i lektury EC, a nie mogą wymagać przeszukiwania internetu. Z tego tytułu nie można zadać pytania o wapień "co to za skała", jeśli w opisie nie ma np opisanych możliwych do zaobserwowania skał wraz z ich cechami i metodami rozpoznania, albo informacja na ten temat nie znajduje się w terenie na tablicy informacyjnej. Spotkałem się z pytaniami "jaka jest struktura tej skały?". Tylko że brak jest wyjaśnienia, co to jest "struktura skały" i jakie warianty w ogóle występuje w terminologii geologicznej. Zgodne z nowymi zasadami zabronione jest także zadawanie pytań, które nie są związane z geologią a mają tylko potwierdzić obecność w miejscu. Rozumiem, że ludzie je zadają, żeby wyeliminować potencjalnych "oszustów", którzy nie odwiedzili miejsca. Nie wiem, czy w ogóle tacy są, a nawet jeśli 1 na 100 się takich znajdzie, to cóż, czy z tego powodu warto 99 innym zadawać pytanie o chorągiewkę na słupie? Przyroda daje na prawdę bardzo wiele możliwości na ułożenie niegoglowalnego i geologicznego pytania. Na dodatek opis często jest pełen określeń geologicznych pozostawionych czytelnikowi bez żadnego wyjaśnienia. Mówiąc szczerze, jestem rozczarowany dotychczasowymi polskimi geoaware. Jak do tej pory nie dostałem od żadnego z nich ani jednej sugestii podczas zakładania EC, żadnej uwagi, RECENZJI (!), korekty. I co raz to widzę w publikowanych w ostatnich latach EC pytania o chorągiewki, hasła z google, czy też naszpikowane przepisanymi z jakiejś broszury terminami geologicznymi, których prawdopodobnie sam autor nie rozumie, a co dopiero ma zrozumieć poszukiwacz. EC to nie jest wirtual, którego celem jest przyprowadzenie poszukiwacza na miejsce i zmuszenie go do udowodnienia, że rzeczywiście tam dotarł. To rodzaj terenowej lekcji geologicznej dla studentów. Można w niej uczestniczyć dwojako - obserwować zjawiska, dotykać skały, zastanawiać, się, jak coś powstało obserwując ślady procesów na skałach, zadawać pytania i wątpliwości prowadzącemu. A można po prostu pójść na wycieczkę, oglądać piękne widoczki, a na końcu podsunąć indeks. Prowadzący też może zrobić to dwojako - może zmusić studentów do dotknięcia skały, burzy mózgu na temat powstania danej formy, wykazania się kreatywnością podczas pomiarów nachylenia stoku, a może po prostu pójść z nimi do lasu, opowiedzieć anegdotę o miejscowym gajowym, a na końcu wskazać na samotną skałę mówiąc "to jest ostaniec denudacyjny zbudowany ze skał górnego oxfordu, a teraz powiedzcie mi co miał w czapce gajowy i macie zaliczenie". Koniec żali.
  25. Chyba, że właśnie idziesz z Międzygórza na Śnieżnik, gdzie po drodze nie ma prawie w ogóle zasięgu, nie mówiąc o sensownym połączeniu internetowym. Jest zima, -20 st, komórka ledwo zipie w tej temperaturze. Ty brniesz po kolana w śniegu, próbując obsłużyć komórkę przy użyciu grubych rękawic. A do tego, w okolicach Średniaka, gdzie niby można złapać zasięg, tak ostro świeci słońce, że nic nie widzisz na ekranie i masz ochotę wywalić komórkę wprost w przepaść przy punkcie widokowym* *) based on true story... Brak zasiegu da sie objesc - wiadomo z gory ze w gorach go czesto nie ma, wiec najlepiej wszystko wladowac offline - kesze i mapy. Zreszta ja tak zawsze robie, zeby baterie na dluzej zachowac. Oczywiście. Tak samo jak problem z baterią można załatwić power bankiem, problem z delikatnością komórki można załatwić kupując specjalną komórkę, problem ze słabą widocznością ekranu można załatwić kupując komórkę z lepszej półki. Tylko, że taniej i lepiej będzie kupić turystyczny GPS + zestaw akumulatorków. Dokładnie. Kupowanie mega wypasionego GPSa plus gadżety tylko po to, żeby można było w każdych warunkach keszować, jest nieekonomiczne. Nawiązując do postu Longmena -zaczynałem z GPSem i chwalę ten sprzęt. Ale na co dzień dla wygody korzystam ze smartfona. GPSa używam, jak jadę na dłuższą wycieczkę w teren, głównie w góry, albo jak wyjeżdżam za granicę. Jednocześnie uważam, że kupowanie GPSa tylko do geocachingu to strzelanie z armaty do muchy. To jest niezwykle przydatne i NIEZASTĄPIONE w trudnych warunkach narzędzie do nawigacji, geocaching to tylko jego jedna z pobocznych funkcji. Dyskusja trochę jak przekonywanie, co jest lepsze - samochód czy rower
×
×
  • Create New...