Jump to content

abigeo

+Premium Members
  • Posts

    28
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by abigeo

  1. Może i nieco dziwny ten listing, ale nazwa kesza w połączeniu z lokalizacją chyba wszystko wyjaśniają. Nieco niepokoją kordy wskazujące na środek ulicy, ale podpowiedź wygląda na w miarę jednoznaczną.
  2. A ja mam wrażenie, że chodzi o mapę na geocaching.pl, z którą można sobie poradzić klikając np. ikonki poszczególnych typów keszy. Ale to tylko moje domysły
  3. Szkoda, że z przejęcia nic nie wyszło. Kolejne kesze lądują w archiwum...
  4. abigeo

    geocaching.pl

    Działają, tylko należy wejść w ustawienia i sobie je ponownie włączyć Przy "poprawianiu błędu" zostały zapewne wszystkim wyłączone i teraz tylko premium mają możliwość włączenia powiadomień.
  5. Smutne, ale to już kolejny przypadek, kiedy nie pamiętasz sytuacji, którą Ci się przypomina O tym jak były uruchamiane kesze na pewno wiedziałeś przed przyjazdem nad morze. Jak tylko został opublikowany wcześniejszy, majowy event: "Kiedy nastąpi początek ROK-u", w notatce do niego prawidłowo rozszyfrowałeś nazwę. Nie wierzę, że jadąc tyle kilometrów, aby podjąć sporą ilość keszy nie przeczytałeś opisu choćby jednego z nich i nie zorientowałeś się kto jest ich autorem. A Twoim głównym zarzutem jest fakt, że zrobiliśmy to pod wspólnym nickiem. Dlaczego tak? Częściowo wyjaśniłem. Całą sytuację, ze szczegółami mogłem przedstawić Ci osobiście na zlocie Pomorza. Tylko czy to by coś dało? Naprawdę łatwiej z tym żyć, aby u wszystkich podejrzewać wszystko co najgorsze? Nieco na marginesie. Kiedy zaczynałem przygodę z geocachingiem, pewien doświadczony poszukiwacz ze świata równoległego życzył mi dużo radości i wytrwałości w zabawie. Jednak, aby to osiągnąć stanowczo odradzał wizyty na jakimkolwiek forum. Miał chłopak rację. Nie jest jedynym. Na pewno. Ale akurat te przykłady, które zostawiłem w cytacie są dobrym przykładem na to, co się dzieje kiedy (z różnych powodów), jeden/kilku graczy straci zainteresowanie losem swoich keszy na trailu. Losy sowy (Leśne tropy) koło Damnicy są też tego dobrym przykładem. Najlepszy trail jaki kiedykolwiek odwiedziłem (ale w momencie otwarcia!). Założony na indywidualne konta przez chyba siedem osób. I powoli skład zaczął się wykruszać. Kiedy GOK Główczyce zorientował się czym to pachnie, przejął chyba wszystkie kesze na swoje konto, ale po większości patentów zostało już tylko wspomnienie. Czyli przykłady znajdziemy na poparcie i Twojej i mojej opinii. I znowu, w kontekście ROK-u piszesz o rzeczach, które nie miały miejsca. Każdy kto zalogował FTF-a uczestniczył w dłuższej lub krótszej (w zależności od swoich możliwości) wycieczce w celu odnalezienia keszy. Niektórzy odnaleźli więcej, inni mniej - wszyscy szukali. I takie zasady logowania zostały jasno przedstawione na każdym evencie. Kto nie był zainteresowany, a były takie przypadki - po iluś keszach zjeżdżał z trasy i FTF-ów już nie logował. Nie wyobrażałem i dalej sobie nie wyobrażam wyścigu po FTF-y na drogach publicznych. A takimi w sporej części przebiega ROK. Stąd rozbicie publikacji na cztery serie. Tylko i wyłącznie z tego powodu. Części z największym natężeniem ruchu były publikowane późnymi popołudniami w dni powszednie, aby uniknąć weekendowego szczytu samochodowego. Oczywiście, gdybyśmy wiedzieli, że publikacja spotka się z tak "olbrzymim" zainteresowaniem może zdecydowalibyśmy się na publikację jednorazową. Zakładaliśmy jednak, że kilka/kilkanaście osób może się zjawić. Cóż... na cztery giecowe spotkania inauguracyjne otrzymaliśmy zero "WA" spoza okolic Koszalina I jeszcze raz proszę Cię, Dado o wskazanie keszy na ROK-u, które Twoim zdaniem mają maskowania typowe tylko dla OC. Bardzo proszę
  6. Nigdy tego typu reaktywacji nie robiłem, więc dyskusja nie ma większego sensu. Słusznie. Ale nie w sytuacji, kiedy miejscówka znajduje się ponad 100 km od domu. Aby zapewnić właściwy serwis nie zakładam keszy dalej niż 30 km od miejsca zamieszkania. Jeden jedyny, położony sporo dalej, przy którym mogę być raz, czy dwa razy do roku założyłem jako premium. Oprócz wielu podziękowań od znalazców i takie rozwiązanie spotkało się z krytyką Pozostałe moje uwagi, dotyczące sytuacji w jakich robiłem reaktywacje pozostają aktualne i nie będę ich powtarzał. Żaden z wymienionych przez Ciebie możliwych przypadków nie miał miejsca.
  7. Przyznam się szczerze, że kompletnie Ciebie, @dadoskawina nie rozumiem. Poznaliśmy się na sześć dni przed Twoją wizytą w okolicach Koszalina. W trakcie krótkiej rozmowy byłeś uśmiechnięty, wydawałeś się miłym, sympatycznym. Dlaczego wtedy, kiedy była możliwość bezpośredniego rozwiania Twoich wątpliwości, nie chciałeś porozmawiać, tylko teraz wolisz tutaj…, no właśnie co? Twoje insynuacje są całkowicie pozbawione podstaw. Jeżeli chcesz, to możesz sprawdzić (polecam!), że jedno ze wspólnie przyjętych ustaleń i zobowiązań podjętych przez autorów, że na swoich keszach nie logujemy FTF-ów zostało w pełni i bez wyjątków dotrzymane (inne również, ale to już poza tematem). Czyli cały ten akapit o etyce możesz wywalić do kosza. O eventach zakładanych w serwisach kilka tygodni wcześniej, po których uruchamialiśmy kolejne partie traila były informacje na grupach FB zarówno opencachingowych, jak i GC. Zwracał na nie również uwagę nasz recenzent zachęcając do udziału w nich. A to że nikomu, poza kilkuosobową grupą pomorskich opencachingowiczów nie chciało się przyjechać, to co na to można poradzić? Wirtualne konta zakładane do realizacji większych projektów są czymś powszechnym. Zarówno w Polsce, jak i na świecie. Pierwszym większym projektem, z którym się zetknąłem była Puszcza Bukowa, potem ROJG, potem inne zakładane przez grupy keszerów. Te projekty, na których byłem i coś mi się w nich spodobało - wyróżniłem. Patrząc na takie konta w Polsce mamy: GMKłodzko, Forest Treasure, Ekipa ROJG, PuszczaBukowa, Geocaching Warszawa… w Hiszpanii: SenderistasAndaluces (ponad dwa tysiące keszy!) – marzę o tym, aby wybrać się na ich traila w Sierra Nevada, we Francji: PT34 (prawie dwa i pół tysiąca keszy)... Praktyka dość powszechna i stosowana na całym świecie. Tobie akurat się nie podoba. Trudno. Wszystkim nie dogodzisz. Wspólne konto jest naszym zdaniem (zdecydowała o tym dyskusja na kilku spotkaniach organizacyjnych) najlepszym rozwiązaniem w nadzorze nad całym projektem. Zarówno podczas przygotowań, uruchamiania, jak i opieki nad nim. O wcześniejszych etapach nie będę wspominał bo to już historia, ale w chwili obecnej: jeżeli któryś z autorów wyjeżdża albo z innych powodów jest nieobecny przez dłuższy czas - jego kesze nie pozostają bez opieki, jeżeli aktualnie zarządzający nie może się temu zadaniu poświęcić - przejmuje to inna osoba, itd. Proste jak budowa cepa – jedno hasło do trzech kont (dwóch keszerskich i jednego pocztowego) i szybkie przejęcie całego projektu, Bez żadnego dodawania pojedynczych keszy do obserwowanych, dokonywania adopcji i całej tej zabawy. Uważasz, że kesze nie zasługują na wyróżnienie – Twoja sprawa. Na szczęście wśród użytkowników Premium na GC, jak i wśród poszukiwaczy na OC jesteś wyjątkiem. A tak swoją drogą - zdradź proszę, które to Twoim zdaniem kesze są typowe tylko dla OC. Taki mały quiz. PS. W kontekście tej całej dyskusji zupełnie nie rozumiem Twojego zalogowania jednego z keszy na OC. I to z pozdrowieniami https://opencaching.pl/viewcache.php?cacheid=62737
  8. Jako ekipa zrobiliśmy chyba coś całkiem niezłego. A sformułowania o "ukrywaniu się" są... mocno przesadzone
  9. Czy ten wpis to prowokacja? Wiesz, że jestem jednym ze współautorów traila wokół Koszalina. Kesze, w których prosimy o nie reaktywowanie zostały albo zniszczone albo celowo usunięte na odcinku pomiędzy Osiekami a Iwięcinem, na którym od paru tygodni prowadzone są intensywne prace budowlane przy budowie nowej DDR. Do czasu ukończenia tej inwestycji nie ma sensu istnienie keszy w kilku wybranych wcześniej miejscach. Stąd takie wpisy. Inaczej sprawa wygląda na pozostałej części trasy. W zeszłym tygodniu na trailu pojawili się Łotysze (paręnaście i dwadzieścia kilka tysięcy znalezień). W dwóch oczywistych przypadkach (bez żadnego zarejestrowanego wcześniej logu o problemach z keszami, czyli bez możliwości reakcji z naszej strony) zrobili reaktywacje. Nie było z ich strony żadnej próby kontaktu. Mimo deaktywacji tych keszy, w ciągu paru następnych dni znalazło je i zalogowało paru naszych czołowych keszerów bawiących w okolicach (Twoje wpisy na trailu widziałem na razie tylko w papierowych logbookach). Łotewskie reaktywacje zostały zrobione dokładnie w miejscach założenia oryginałów. Po czterech dniach te spontaniczne reaktywacje zostały zamienione na standardowe trailowe pojemniki z dedykowanymi logbookami. Dla mnie i dla pozostałych autorów takie zachowanie Łotyszy, jak i logi naszych liderów na „dzikich” reaktywacjach są w pełni racjonalne i wytłumaczalne. Oczywiście każdy przypadek należy traktować oddzielnie, zgodnie ze zdrowym rozsądkiem i doświadczeniem keszera. I tyle o problemie widzianym od strony autora
  10. A myślałem, że temat już wyczerpany… Pewnie się powtarzam, ale opiszę jeszcze raz. Przykład najbardziej reprezentatywny. Okolice Łubowa. Pustynia keszerska. Dwa kesze w promieniu kilkunastu kilometrów. W okolicy nikogo kto szuka i nikogo kto by chciał zakładać kesze. Autorzy skończyli zabawę i zamknęli konto (jak w takim przypadku się skontaktować???) Miejsce na podstawie wpisów poprzedników wygląda ciekawie. Są także wpisy (znalezienia!), że w pobliżu miejsca ukrycia zostały tylko szczątki pojemnika. Tak. Przejeżdżając wtedy w okolicy specjalnie zboczyłem do dwóch keszy autorstwa CałychwczerniGeo i je reaktywowałem. Zmobilizowały mnie do tego wpisy ostatniego znalazcy, że kiedy będzie w pobliżu, to sam to zrobi. Wielu następnym odwiedzającym te reaktywacje sprawiły sporo radości. Wśród znalazców jest także autor kilku (może już kilkunastu?) keszy założonych później w jego rodzinnym mieście. Dla niego te reaktywacje były jednymi z pierwszych, jeżeli w ogóle nie pierwszymi znalezionymi keszami. Pewnie nawet nie wie, że nie znalazł oryginału. Chyba wszystkie reaktywacje zrobione przeze mnie były tego typu. Kesze aktywne z reguły z kilkoma nieznalezieniami, bez reakcji autora. Bez sugerowanego specjalnego wyszukiwania z mojej strony. Spontaniczna akcja po przeprowadzonych, raczej gruntownych, poszukiwaniach w terenie. I żeby nie toczyć dyskusji bezprzedmiotowej – nigdy nie reaktywowałem żadnego miejskiego albo patentowego kesza. Jedynie w terenie, proste, z jednoznacznym opisem, w jednoznacznym miejscu. Przecież można to sprawdzić. Logowanie nieznalezień nie jest dla mnie żadną ujmą. Miłego dnia życzę. Chodźmy lepiej czegoś poszukać PS. Najmocniej przepraszam za wszystkie dokonane zbrodnie PPS. Aha. Chyba coś jednak do mnie dotarło. Bo na skutek prowadzonych tutaj albo na FB dyskusji, jeden z keszy, który trzykrotnie spontanicznie reaktywowałem bez zgody (ale zawsze z podziękowaniami ) autora, udało się zaadoptować. Ale w tym przypadku mogłem się z autorem skontaktować i był sens adopcji, gdyż autor już raczej zrezygnował z zabawy.
  11. Długie wpisy, nic nie wnoszące do wiedzy o konkretnym keszu nie przeszkadzają. Do momentu, kiedy przy konkretnym keszu pojawiają się kłopoty. A wtedy chce się sprawdzić co zauważyli poprzednicy. Przewijanie potężnego tekstu na ekranie Garmina Dakoty jest długotrwałe i niezmiernie irytujące. I jeżeli ten tekst nic nie wnosi, to odnoszę wówczas wrażenie, że ktoś robi mi na złość Co do przekonania o jedynej słusznej drodze jaką samemu się wybrało, to już dawno mi to przeszło. Tym bardziej, że (pewnie jak każdemu) zdarza mi się popełniać błędy. I dlatego nie mam pretensji do gości z Łotwy za to, że podczas wizyty na Wybrzeżu Koszalińskim zalogowali parę znalezień w keszach, w których logbookach nie ma ich wpisu – zalogowali też nie znalezienie przy keszu, w którego logbooku ich wpis jest Ale co sądzić o doświadczonym keszerze (konto od maja 2015), który w tym tygodniu zalogował znalezienia z wpisem „brak kesza” na trailu, którego większa część została już zarchiwizowana (głównie w latach 2016-2017)? W ten sposób „znalazł” komplet 25 keszy z aktywnych obecnie dwunastu, a z faktycznie istniejących w terenie – dziewięciu. Chyba jednak trudno tu wytłumaczyć, że keszuje tak jak mu w duszy gra…
  12. To nie jest tylko nasza przypadłość. W zeszłym miesiącu kilka moich keszy odwiedziła ekipa z Niemiec (Bawaria), będąca w długiej trasie przez Polskę do Kaliningradu, a z powrotem jakoś przez Czechy. Jeden uraczył mnie w logach długaśnymi sentencjami Sokratesa, drugi jakąś śmieszną keszerską historyjką, trzeci wierszem (nieznanego mi autorstwa)... I to wszystko zwielokrotnione przez ilość keszy i jeszcze po niemiecku I są to zdecydowanie dorośli ludzie, a nie jakaś gimbaza... Narzekać jednak nie będę - chciało im się wyjść z samochodu i spędzić trochę czasu w lesie. A jedynym sposobem na tego typu logi byłoby zlikwidowanie/zmodyfikowanie badge'a "autorskiego" na Project-GC.
  13. Dakota wydaje z siebie krótki sygnał dźwiękowy w momencie zbliżania się do każdego celu, do którego nawigujemy. W przypadku kesza jest to tylko sygnał dźwiękowy, w przypadku innych celów równocześnie z dźwiękiem wyświetlany jest komunikat „Docierasz do…”. O ile dobrze zauważyłem identycznie działa to w Oregonie, więc i tutaj pewnie będzie podobnie. Informacja o 250 tys.keszy faktycznie pojawia się na stronie Garmina. Abstrahując od praktycznej przydatności takiego zestawu, ciekawa jest kwestia: co się tam znalazło? „eTrex Touch dysponuje bazą 250 000 ciekawych skrzynek idealnych dla nowicjuszy geocachingu, dzięki którym poznasz podstawy tej zabawy. Wszystkie lokalizacje skrzynek pochodzą z serwisu geocaching.com, największej na świecie platformy geocachingu.” Jeżeli kupisz, podziel się spostrzeżeniami.
  14. Jeżeli spisałeś jego kod (tracking code) to możesz na stronie: https://www.geocaching.com/track/ go odnaleźć i zalogować odkrycie (discover). Albo możesz też nic nie robić Twoja wola.
  15. Nie wiem, czy spełniają Twoje wymagania, ale wszystkie trzy multaki w okolicach Białego Boru nad jeziorami Łobez i Cieszęcino, są niebanalne, zajmują całkiem sporo czasu, położone w pięknych okolicznościach przyrody, raczej dostępne rowerowo. I mimo, że leżą przy popularnej trasie prowadzącej nad morze, są bardzo rzadko podejmowane. Pewnie z tego powodu, że do drive-inów dużo im brakuje https://coord.info/GC63GPY https://coord.info/GC6M5HA https://coord.info/GC63KRP Aha. Niestety leżą na północy...
  16. Sugeruję, żeby zamiast pisać o głupocie, bezcelowości i złodziejstwie przeczytać jeszcze raz, powoli i ze zrozumieniem, to co napisałem w tych kilku postach sprzed prawie pół roku.. Nie chce mi się szukać po całej poczcie i w logach reakcji autorów i następnych znalazców na temat moich reaktywacji (dokonywanych w bardzo konkretnych przypadkach) – w załączeniu kilka z nich, które pamiętam najlepiej, bo dotyczą niedalekiej przeszłości. Dla mnie jedną z największych zalet geocachingu jest poznawanie nowych, z reguły bardzo życzliwych ludzi. Jeden, czy dwa przypadki innych reakcji nie zrażą mnie do zabawy Pozdrawiam
  17. abigeo

    GCVote

    Nie wiem czy aktualnie są (aby oszczędzić nerwy, ostatnio dość rzadko tam zaglądam), ale na pewno były. Najlepiej pamiętam te ze swojego terenu - jakieś 2 lata temu w wątkach o zachodniopomorskim. Efekt był taki, że całkiem fajne kesze zjeżdżały z oceną do "poniżej przeciętnej" lub "słabej", a zwykłe podparapetowce były windowane do "znakomitej". I te akcje całkowicie mnie zniechęciły do ocowego systemu ocen. FP dla nagrodzenia i komentarze w logach w przypadku słabych keszy - są moim zdaniem lepszym rozwiązaniem. Aby opisać co jest z keszem nie tak, trzeba poświęcić trochę czasu i opinię uzasadnić, a nie tylko nacisnąć "jedynkę" przy logowaniu znalezienia.
  18. abigeo

    GCVote

    Jednym z tematów, które albo rodzą konflikty na OC albo są wykorzystywane w trakcie już istniejących, jest właśnie sposób oceny skrytek. Można na forum open znaleźć posty opisujące akcje zaniżania skrytek keszerów, którzy "podpadli" jakiejś grupie albo odwrotnie - zawyżania keszy aktualnym pupilom. Moim zdaniem rozwiązanie giecowe rodzi zdecydowanie mniej konfliktów. Podoba Ci się pokazane miejsce albo sam kesz - dajesz FAV-a. Nie podoba - możesz opisać w logu dlaczego.
  19. Nie wiem jak to było w tym przypadku, ale dzienne znalezienia ponad tysiąca keszy na highwayowych trailach w Stanach (np.: Highway To H.E.L.L.) to nic nadzwyczajnego. A nasz bohater akurat w zeszłe wakacje chyba był w USA. Też bym się raz w życiu na coś takiego skusił. I pewnie szybko po tym chciał zapomnieć
  20. Nie rozumiem. Ty naprawdę tak na serio? Bardzo często to jedyna komunikacja zwrotna od znalazców, a większości logów nie czytasz? Rozumiem, że można albo i należy tak podchodzić do logów typu "TFTC", "Jest!", "Znalazłem/-am" lub cytatów z Wiki albo też jednakowych logów zbiorczych z całego dnia, czy tygodnia poszukiwań. Ale przecież często zdarza się, że znalazcy w logach "found" opisują też stan skrytki, logbooka, otoczenia pojemnika... Mało kto zgłasza takie uwagi w dodatkowym logu NM.
  21. Miejsca ukrycia tak oczywiste, że ze znalezieniem reaktywacji nikt nie miał problemów. Dla kogoś "Łubowo" to był pierwszy znaleziony kesz. Ktoś dziwił się, że w tak pięknych krajobrazowo miejscach jest tak pusto. Parę osób określiło też rozmiar reaktywowanego kesza jako "small" Co ciekawe w reaktywowanym "Łubowie" znalazło się w ciągu dwóch lat miejsce dla paru TB. Ponad czterdzieści osób miało frajdę z owocnych poszukiwań i zalogowania znalezienia na keszowej pustyni. Ale zawsze można się przyczepić. Pozdrawiam!
  22. W swojej „karierze” dokonałem mniej więcej pięćdziesięciu reaktywacji cudzych keszy. Każdy z nich (oprócz jednego w Alpach – biję się w piersi), to minimum plastikowy pojemnik po paskach do glukometru z logbookiem zastępczym. O każdej reaktywacji piszę w logu, więc autor ma świadomość co na jego keszu nawyczyniałem. Z tych 50 tylko w jednym przypadku dałem plamę i umieściłem drugi fake’owy pojemnik, na co autor zwrócił mi uwagę. Dwa tygodnie później po falsyfikacie nie było śladu, a mój wpis znajdował się już w oryginale. Wszystkie kesze, przy których dokonałem reaktywacji przez jakiś czas śledzę. Niektóre dłużej, niektóre krócej. Dwa, przy których takiego procederu dopuściłem się po raz pierwszy prawie dwa lata temu, sprawdzam cały czas. Dlaczego nie skontaktowałem się z autorami choćby tych dwóch? Bo CaliwczerniGeo przestali się bawić i dezaktywowali swoje konto zanim tam się wybrałem, więc kontaktu ni ma. Pierwszy z tych dwóch keszy: https://coord.info/GC4E180 w oryginalnym wydaniu miał pięć znalezień. Po reaktywacji ponad czterdzieści. W tym roku przejeżdżałem koło niego i jego widok ucieszył mnie jak nie wiem co Drugi (położony niedaleko, ale na uboczu): https://coord.info/GC4E17A - oryginał: trzy znalezienia, po reaktywacji kilkanaście. Ten poszedł już do piachu - ładne miejsce, ale za bardzo na widoku. Miejsca gdzie dopuszczam się takich czynów położone są na tyle daleko od domu, że nie ma sensu, abym w ich okolicy umieszczał własne kesze, bo nie mam możliwości zapewnienia im właściwego serwisu. Bardzo proszę o łagodny wymiar kary
  23. A mnie śmieszą / irytują (w zależności od nastroju) wygłaszane ex cathedra dysertacje o paskudnym procederze reaktywacji cudzych keszy - co czasami zdarza mi się uczynić. Zwłaszcza wygłaszane przez osoby, które znajdując te reaktywacje bez najmniejszych oporów logują znalezienia i jeszcze składają w zbiorczym wpisie podziękowanie np. dla autora, którego konto od bardzo, bardzo dawna jest nieaktywne ;) Standardowo to wygląda tak, że pierwszy, a może jeszcze drugi znalazca po reaktywacji czasami podziękuje za nią. Następni jak w dym logują znalezienie oryginału, nawet nie myśląc o tym, że to „nieuprawniona” reaktywacja. PS. W mniej więcej jednej trzeciej przypadków dokonanych reaktywacji otrzymałem po fakcie podziękowanie od nieznanego mi autora, któremu brakuje czasu albo możliwości dokonania serwisu w rozsądnym czasie. Taki sam procent reakcji i podziękowań dotyczy autorów, których znam. A pozostałe (mimo odpowiednich adnotacji w logu) pozostają bez echa. Ale w Małopolsce nigdy na takie działania się nie zdecyduję
  24. Tak tylko zapytam o losy tej funkcjonalności... Co prawda lato minęło i mój zapał do tworzenia czegoś nowego również uleciał, ale jestem ciekaw ;)
  25. Tylko, chcąc być konsekwentnym, to jakiekolwiek szukanie grupowe przestaje być w porządku. Bo znajduje jeden, a pozostali też logują. Nawet przy keszach 1/1. I cały aspekt "socializing" (poza eventami) bierze w łeb ;-)
×
×
  • Create New...